Chyba się czegoś w robocie nawdychałam, bo śniły mi się kociaki - szylkretki czarno-bordowo-różowe z białymi dodatkami

I któraś z czarownic (nie wiem, która, bo przecież się nie spotkałyśmy) mnie namawiała: bierz wszystkie -a cztery ich było- pójdą jak woda;] Aha, i przypominały trochę karakuły:)
Co do zębów, to ósemki mi się dwie ostały i cholera wi, po co? Mordęga straszna, żeby to doczyścić, a mądrości żadnej od tego;) Po wielu różnych plombach, on- i in-lejach, jestem wyznawczynią porcelanowych koron. Niestety mój portfel nie jest...
A siostrze Jasdor to los mógłby trochę pofolgować, bo to zaczyna wyglądać, jakby chciał sprawdzić, czy ona jest jakimś nadczłowiekiem, który podoła kociej powodzi. Coś się wykombinuje, ale do wypłaty tylko marne kciuki mogę zaoferować;/