Krewni i znajomi Filusia i Pana Klaka

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 25, 2012 8:56 Re: Krewni i znajomi Filusia i Pana Klaka

ale towarzycho!!!

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 09, 2012 8:29 Re: Krewni i znajomi Filusia i Pana Klaka

Jak Wam tam na Roztoczu? Śniegiem chyba jeszcze nie sypnęło. Za to jesień piękna idzie.

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 09, 2012 11:33 Re: Krewni i znajomi Filusia i Pana Klaka

Bagienko, jak Wam tam? :)
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 09, 2012 13:10 Re: Krewni i znajomi Filusia i Pana Klaka

Witajcie :kotek:
Oj, u nas różnie.
Dzieć nam się pochorował i w domu się kurujemy. Ale idzie ku dobremu :ok:
A poza tym...
Cammi, śniegu jeszcze nie ma, trochę wieje ale za to grzeje słońce 8)

Stosunki psio-kocio-prosio-człowiekowe różnie się układają, raz lepiej raz gorzej.
Teraz chyba ten gorszy okres nastał.
Misiek kotów nie trawi, a koty Miśka.
Pokój Olguśki jest azylem dla kociastych i prosiaków. Jak Miśka tam wparuje, Fredek nie odpuszcza: najpierw ostrzega słownie :wink: później przechodzi do łapoczynów :?
No i wiecie, później Miśka potrafi z dołu podreptać na górę i nalać na dywan u Olguśki albo w drugim pokoju.
Słucha się jak jest na smyczy, bez niej nawet nie reaguje na to, co do niej mówię :evil: Dopiero jak krzyknę, plackiem na ziemi się kładzie...
Mamy już w domu Ryszarda Trzeciego - kicię po amputacji łapki. Ryśka jest bezstresowym, młodym kociakiem. Mieszka w łazience póki co, ale już opanowała górę - konfliktów z Fredkiem i Figą nie odnotowano 8)
Za to Miśka :evil: dostaje szału jak wyczuje kota w pobliżu: niucha, napiera i kłapie zębami. Czatuje pod drzwiami łazienki i stresuje Ryśkę... Wpadła tam raz między nogami dziecia i kicię za kark chwyciła szczeną, się darłam oczywiście, że nie wolno, ale jej to nic nie rusza... Jak odciągałam ją za obrożę, to był taki jeden warczący kołtun kociopsi.
Trudno mi to pisać, ale Miśka nie nadaje się do domu z kotami :| Jest cholernie zazdrosna.

Ostatnio więcej przebywa na podwórku. Skłaniamy się do tego, żeby zamieszkała z Moną i Borysem.
W domu ja albo Kuba możemy z nią powalczyć. Ale dzieci nie dają sobie rady z napierającym Miśkiem przy każdym wejściu do łazienki (Rysiek+kuweta+kocie żarło) czy na ganek (kuwety+kocie michy)...
Z psami jakoś się dogaduje. Oczywiście, jak nie ma ludzia w pobliżu. Tutaj też zazdrość Miśki daje się we znaki.
Nie jest różowo: jak Mona podbiegła do Olguśki, Miśka kłapiąc rzuciła się na nią ale trafiła na Olgusię i wbiła jej pazur w udo.
Dziecko się popłakało, ale zrozumiało, że Misiek specjalnie tego nie zrobił.
Ech...
Teraz na tarasie się z Moną grzeje. Zgodnie :ok:
No i tak o.
Obrazek

Bagienka

 
Posty: 1298
Od: Sob paź 08, 2011 6:05

Post » Wto paź 09, 2012 13:14 Re: Krewni i znajomi Filusia i Pana Klaka

Czyli życie... ;) :ok:
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 09, 2012 13:28 Re: Krewni i znajomi Filusia i Pana Klaka

hanelka pisze:Czyli życie... ;) :ok:

Ano :twisted:
Mam nadzieję, że w końcu towarzystwo się dotrze :roll:
Oj, bo dają popalić :twisted:

edit.

Z serii: Jesienne dziewczyny i chłopak :wink:

Miśka :kotek:
Obrazek
(przepraszam za te gumiole w tle :oops: ...)
Obrazek

Formuła 1 :ryk:

Obrazek

A to Rysia właśnie :1luvu:

Obrazek

:D

Obrazek

I jak tu nie kochać burasków :D Figulka :1luvu:

Obrazek

Czymajcie się Obrazek
Obrazek

Bagienka

 
Posty: 1298
Od: Sob paź 08, 2011 6:05

Post » Wto paź 09, 2012 18:44 Re: Krewni i znajomi Filusia i Pana Klaka

ja mam podobnie ale nie aż tak
tyle, że u mnie sucz wielkości ... cielaczka
I do tego mieszaknie
jak jakiś kot się ruszy za szybko to Taco na niego rusza - częst ze szczekaniem i czasem to jest 4 nad ranem
innym razem kot do niej przychodzi i trąca ją barankiem i nic się nie dzieje
u mnie to nie zazdrość ale instynkt
kot biegnie, coś się dzieje trzeba pogonić

rozmawiałam z behaviorystą o tym
poradził, żeby w takich sytuacjach odwrócić uwagę
ale żeby czasem nie robić tak żeby psiak nie uzanł, ze mu się odebrało zdobycz

macie jakiś pomysł jak sobie poradzić? bo jak to zazdrość to chyba inaczej trzeba do tego podejść

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 10, 2012 8:36 Re: Krewni i znajomi Filusia i Pana Klaka

Łoj, doberek :kotek:

Czytam to co wczoraj napisałam i przyleciałam dodać conieco...
Więc tak:
Misiek, tak jak cała reszta naszego zwierza, jak sama nazwa wskazuje - jest nasz 8)
Powyżej zamieściłam najbardziej "drastyczne" :twisted: przypadki naruszenia domowej stabilizacji.
Staramy się jakoś pomóc futrom odnaleźć w nowej sytuacji, boć to przecie ostatnio dołączył do nas Misiek, a nie dalej jak tydzień temu - Ryszard...
I tak o :roll:
Co nie zmienia faktu, że Misiek vel Małeszkudne zazdrosny jest o ludzia jak diabli. Ale te małe to chyba tak mają.
Myślę, że wszyscy potrzebujemy czasu. I spokoju :wink:

Cammi, z tego co piszesz widzę, że nasz Borys na początku zachowywał się tak jak Twój cielaczek.
Tyle że on nigdy w domu nie mieszkał, więc wszystko rozgrywało się na podwórku.
Jak Borys już, już miał się puścić za kotem padało hasło "nie wolno", które po pewnym czasie zaczęło skutkować. No ale Borys to wyjątkowo spokojny, posłuszny pies - wielki, potulny misiek, którego nie możemy wyleczyć z wędrówek po okolicy...

Co do Miśki.
Miśka sypia w domu, w swoim :wink: pokoju obok kuchni. Tutaj pilnuje michy, lodówki i mnie :wink:
W dzień, kiedy jest fajna pogoda, jak np. dzisiaj, no i ktoś jest w domu, przebywa na tarasie. Tam ma ciepłą kocią dziuplę i Monkę, która coraz bardziej uzależnia się od Miśki :ok: Teraz ma 6-ścio metrową smycz. Jak jesteśmy na podwórku, lata sobie bez niej.
Do tej pory zostawialiśmy ją z psiakami luzem, żeby się integrowały itp. Ale razu pewnego Borysek rozwalił, porazniewiemktóry :evil: , siatkę i nawiał do lasu siknąć tu i tam. Miśka tą samą drogą nawiała na włości sąsiadów. Szukać jej poszłam. Borys wrócił w międzyczasie i czekał pod furtką aż go wpuszczę. Oczywiście poczucia winy za grosz w nim nie ma jak wraca :evil:
Miśkę namierzyłam niedaleko, ale zupełnie nie reagowała na moje wołanie. Pobiegłam przez łąkę do niej, a ten mały skórkozjad zaczął nawiewać. Nie wzięłam smyczy, więc przyniosłam ją na rękach. Strasznie się wyrywała i warczała, dopiero jak trzymałam ją za obrożę (cały czas na rękach) to się uspokoiła. A że jesień jest, to wiadomo, na polach obornik leży. No i wiecie, Miśka nie omieszkała zażyć w nim kąpieli... :ryk:
Od tej pory Misiek zostaje na dworze tylko na smyczy, no chyba że ludź jest, to wtedy nie.

Na górę nie pozwalamy Misi chodzić. Przynajmniej na razie.
Żeby nie stresować Fredzia. I obejść jakoś to lanie na dywany...
Cammi, nie wiem jak wyleczyć Miśkę z zazdrości i czy w ogóle się da. Ona jest dorosłym psiakiem.
Na razie Miśka ma dla siebie pokój - koty nie zapuszczają się tam jak jest w nim Miśka. I kuchnię, w której wszyscy się kotłujemy :wink:
Kotom zostawiliśmy górę. Tam Miśkowi nie pozwalamy chodzić. Niech każdy ma swój azyl.
Reszta dołu pozostaje wspólna - taki neutralny grunt...
W godzinach szczytu (poranne i wieczorne ogarnianie dzieciarni np.), kiedy każdy się spieszy, wybiera gdzieś tam albo coś, Misiek koczuje u siebie albo na tarasie. Żeby przypadkiem niezauważon nie zdemolował np. łazienki czy ganku w pogoni za kotami, albo ukradkiem nie przemknął na górę siknąć...
Tak to na razie wygląda.
No i uczymy się słuchania ludzia. Bo jest tak: Miśka się woła: Misiu chodź. Misiek słyszy - macha ogonem, ale nie przychodzi, tylko idzie gdzie chce. No to siadam na podłodze i mówię do skutku do niej, żeby przyszła.
Jak Misiek w końcu przychodzi, to wygląda to tak, że pełznie przy ziemi. To pełzanie i wicie się jak piskorz jest niefajne, nienaturalne takie :| . Na smyczy Misiek jest posłuszny i grzeczny. Bez niej w ogóle olewa ludzia i ma go gdzieś. Już o reakcji na zapach jakiegokolwiek żarła w pobliżu nie wspomnę, boć to przecie cukrzyk jest, to normalka :ryk:
Nagradzam ją głaskami jak już łaskawie przyjdzie, bo smakołykami nie mogę.
Czasu potrzebujemy i myślę, że da się dużo zrobić. Czasu, cierpliwości i spokoju.

Cammi, daj znać co o tym myślisz. Ja będę donosić o postępach tudzież, niedajboszsz, regresie...

A jak wracamy z pracy, szkoły - późnym popołudniem zazwyczaj, widać w kuchni ślady poczynań Miśka. Poprzesuwane podkładki na stole a na nich oponka - gryzak :twisted: , dywan w kuchni "przejechany" albo skotłowany, legowisko w innym kącie pokoju. A że ja inżynier jestem i mam odchył na punkcie symetrii i ładu przestrzennego, więc możecie sobie wyobrazić ile energii muszę włożyć w zapanowanie nad sobą gdy to widzę :twisted: :wink: Ale siku i klocka ani śladu :ok:

Łoj, to tyle - narka Obrazek
Obrazek

Bagienka

 
Posty: 1298
Od: Sob paź 08, 2011 6:05

Post » Śro paź 10, 2012 9:42 Re: Krewni i znajomi Filusia i Pana Klaka

Moja laickość podpowiada mi, że leczyć z zazdrości się nie da bo to nie choroba:-)
Ale poczucie bezpieczeństwa może zadziałać cuda.
Podoba mi się to, że ona z innymi psiami będzie i już przebywa i jest ok.
Bo tu chyba błędem by było gdyby ona była głównie z człowiekiem cały czas a okazyjnie ze zwierzami.
Wtedy zazdrość by pewnie kwitła.
Też bym chyba odwróciła sytuację - "wygnała" ją do psów. Niech stworzą sobie stado, dogadają się i ustalą relacje.
Misia będzie miała możliwość uczenia się od Mony i Borysa jak traktować człowieka.
Idealnie by było, żeby też koty uznała za swoje stado.
To pewnie trudniej i z czasem.
Grzesiek - behaviorysta powiedział, że akceptacja przychodzi etapami.
Najpierw muszą dojść do etapu gdy spokojnie przebywają w jednym pomieszczeniu.
Potem koty powinny potrafić spać w pokoju gdzie jest Misia.
Aż do spanai razem.

A co do tych "demolek" - to myśleliście o kennelu?
Nie w sensie zamykania Misi i tyle - bynajmniej - ale nauczenie jej, że to jest jej azyl. I doprowadzenie do tego, żeby podczas nieobecności można ją było zostawić w niej - a ona by wtedy spała, odpoczywała?
Tylko z tym to ja bym zwróciła się do kogoś doświadczonego - jak to zrobić, żeby nie zaszkodzić.
Ale to tylko alternatywa.

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 12, 2012 8:13 Re: Krewni i znajomi Filusia i Pana Klaka

Cammi pisze:A co do tych "demolek" - to myśleliście o kennelu?
Nie w sensie zamykania Misi i tyle - bynajmniej - ale nauczenie jej, że to jest jej azyl. I doprowadzenie do tego, żeby podczas nieobecności można ją było zostawić w niej - a ona by wtedy spała, odpoczywała?
Tylko z tym to ja bym zwróciła się do kogoś doświadczonego - jak to zrobić, żeby nie zaszkodzić.
Ale to tylko alternatywa.

Miśka rozrabia głównie w kuchni.
Zeżarła już dwa kubki z dziubkiem, takie dzieciowe, baranka ze szkoły przyniesionego przez dziecia - chyba z masy solnej albo co. Kilka swoich gryzaków :twisted:
Masło liznęła, ale to nasza wina, bo nie zostało schowane :oops: capnęła tez placka z jabłkami, ale jej usunęłam z pychola własnoręcznie. Ona wariuje w kuchni, bo czuje żarło.
Za to w pokoju obok ma wyro i legowisko, jak tam jest namiętnie z nich korzysta, nie robi histerii, że zostaje w pokoju.
Większość dnia, gdy jesteśmy poza domem, przebywa w nim i tam nie rozrabia. W kuchni łazi tylko gdy jesteśmy w domu.
W swoim pokoju zostaje też na noc.
Jakoś jest ok na razie, więc o kennelu nie myślę póki co :)
W Miśkowym pokoju jest komp, więc towarzystwo ma :wink: Czasami wejdzie jakiś kot i pośpi pod stołem na krześle :wink: Misiek wtedy waruje przy nim, coraz bliżej i w końcu zaczyna kłapać szczeną.
Od momentu ograniczenia jej przestrzeni jest ok, ale też i ja jestem ostatnio w domu, bo drugi dzieć od wczoraj gorączkuje :?
No, więc i dopilnuję stada.

Ryśka, nasza trójłapka, objęta jest takim programem firmy Beaphar. Teraz właśnie mam złapać jej qpola, zawieźć do badania razem z Ryśką. W domu są trzy kuwety, trzy koty i samowolka :ryk: Więc muszę pilnować smrodka, kiedy zechce skorzystać...

Na przegląd jedzie nas sporo: dzieciarnia (po niedzieli), a do weta: Rysiek - wiadomo, Fred i Figa - obejrzeć i pozaglądać tu i ówdzie, Dżordż - bo kichał. Ostatnio przybrał na wadze, co mnie baaaardzo cieszy :D no i może (jak się uda jakoś to wszystko zorganizować) - Misiek, ale w sumie nie ma potrzeby, co najwyżej zapoznać z Panią wet. :wink:
Obrazek

Bagienka

 
Posty: 1298
Od: Sob paź 08, 2011 6:05

Post » Pt paź 12, 2012 9:39 Re: Krewni i znajomi Filusia i Pana Klaka

Oj nie nudzisz się jak widać.
Zrowia dla dziecia. Nie ma goraczkowania.
Jesień idzie to trzeba się kolorowymi listkami bawić :-)

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 12, 2012 9:50 Re: Krewni i znajomi Filusia i Pana Klaka

Cammi, dziękujemy Obrazek zdrowia nigdy dość :kotek:
Obrazek

Bagienka

 
Posty: 1298
Od: Sob paź 08, 2011 6:05

Post » Sob paź 13, 2012 13:17 Re: Krewni i znajomi Filusia i Pana Klaka

Bagienka pisze:...................No i uczymy się słuchania ludzia. Bo jest tak: Miśka się woła: Misiu chodź. Misiek słyszy - macha ogonem, ale nie przychodzi, tylko idzie gdzie chce. No to siadam na podłodze i mówię do skutku do niej, żeby przyszła.
Jak Misiek w końcu przychodzi, to wygląda to tak, że pełznie przy ziemi. To pełzanie i wicie się jak piskorz jest niefajne, nienaturalne takie :| . ................



Mnie to wygląda tak, że ona była kiedyś wołana a potem karcona lub bita, dlatego nie chce przychodzić. Powinno to z czasem i konsekwentym traktowaniem się poprawiać. Kciuki.

Rysia śliczna :)

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 13, 2012 13:42 Re: Krewni i znajomi Filusia i Pana Klaka

mahob pisze:
Bagienka pisze:...................No i uczymy się słuchania ludzia. Bo jest tak: Miśka się woła: Misiu chodź. Misiek słyszy - macha ogonem, ale nie przychodzi, tylko idzie gdzie chce. No to siadam na podłodze i mówię do skutku do niej, żeby przyszła.
Jak Misiek w końcu przychodzi, to wygląda to tak, że pełznie przy ziemi. To pełzanie i wicie się jak piskorz jest niefajne, nienaturalne takie :| . ................



Mnie to wygląda tak, że ona była kiedyś wołana a potem karcona lub bita, dlatego nie chce przychodzić. Powinno to z czasem i konsekwentym traktowaniem się poprawiać. Kciuki.

Rysia śliczna :)
Tak to właśnie wygląda. Przekona się wkrótce, że przychodzenie do Ciebie jest suuuper :ok:
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 22, 2012 22:26 Re: Krewni i znajomi Filusia i Pana Klaka

Mieliście mgły?
Takie porządne mgły?

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 10 gości