Nim6..EMIR z guzem w uchu-po operacji, jest DOM u fifi2005!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 13, 2012 9:27 Re: Nim6..byłam Kluseczką, teraz już tylko kotaCień...SchŁód

A Ornipural by tu nie pomógł ? wspaniale regeneruje wątrobę, niejednemu kotu z tragicznymi wynikami wątrobowymi pomógł wyjść na prostą.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 13, 2012 10:01 Re: Nim6..byłam Kluseczką, teraz już tylko kotaCień...SchŁód

pisiokot pisze:A Ornipural by tu nie pomógł ? wspaniale regeneruje wątrobę, niejednemu kotu z tragicznymi wynikami wątrobowymi pomógł wyjść na prostą.

Potwierdzam. :ok:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40407
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Sob paź 13, 2012 10:02 Re: Nim6..byłam Kluseczką, teraz już tylko kotaCień...SchŁód

pisiokot pisze:A Ornipural by tu nie pomógł ? wspaniale regeneruje wątrobę, niejednemu kotu z tragicznymi wynikami wątrobowymi pomógł wyjść na prostą.


Dokładnie. Moja miała podawany i wątroba moment zregenerowała się.

Trzymam kciuki :ok: :ok: :ok:

maueczarne

 
Posty: 2936
Od: Pon sie 17, 2009 13:45
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob paź 13, 2012 10:34 Re: Nim6..byłam Kluseczką, teraz już tylko kotaCień...SchŁód

właśnie dostałam sms
jest fatalnie
wyniki tragiczne,
3 lekarzy zrobiło konsylium
i dla nich jedynym wyjściem jest
eutanazja....

Bardzo pilnie potrzebna wizyta
u dr. Jagielskiego na Białobrzeskiej

czy ktoś mógłby pomóc,
bo tam chyba trudno się dostać
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 13, 2012 13:59 Re: Nim6..byłam Kluseczką..jest DT u Ivarovej...ale rak...

dobra- wróciłyśmy z lecznicy i trochę ochłonęłam. na bieżąco robię zdjęcia wszystkich dokumentów Klusi i samej koteczki-mam nadzieję, że w końcu jutro uda mi się o wszystko przesłać jutro ruru. niestety rzeczy martwe są złośliwe a elektroniczne najzłośliwsze - współpracy odmówiła moja drukarka ze skanerem a potem aparat. mam nadzieję, że do jutra uda mi się jakiś aparat pożyczyć i poproszę ruru o wstawienie fotek i zdjęć wyników badań.

sytuacja jest taka,że dziś w lecznicy Kuska została zbadana przez wetkę i weta. oboje dysponowali już wynikami krwi z wczoraj i wynikami usg oraz historią choroby Kluseczki ze schroniska. wczoraj na wizycie inna wetka nie miała jeszcze wyników krwi, ale na podstawie wyników usg i ogólnego stanu Klusi powiedziała mi, że powinnam rozważyć eutanazję jako najbardziej humanitarne wyjście. dzisiejsi weci sugerowali to samo. stąd w moim smsie do ruru uwaga o konsylium i jego decyzji. ale...mam kilka zastrzeżeń do ich obserwacji.

po pierwsze- to wyniki badań (muszę na razie przepisać) –
erytrocyty – 4,85 T/l
Hemoglobina – 7,00(4,34) g/dl (mmol/l)
Hematokryt - 22.8 %
MCV – 47,1 fl
MCH – 14,4 pg
Leukocyty – 18,6 G/l
Neutrofile % - 83,3 %
Neutrofile ilościowo – 15,5 G/l
Limfocyty % - 10,5 %
Limfocyty ilościowo – 1,96 G/l
Monocyty % - 1,64 %
Monocyty ilościowo – 0,306 G/l
Kwasochłonne % - 4,34 %
Kwasochłonne ilościowo – 0,808 G/l
Zasadochłonne % - 0,144 %
Zasadochłonne ilościowo – 0,027 G/l
Płytki krwi – 666 G/l
ALT (GPT) – 61,2 U/l
AP-fostaza alkaliczna – 85,8 U/l
AST (GOT) – 49,9 U/l
Kreatynina – 99,6 (1,1) umol/l (mg/dl)
Mocznik – 6, 43 (38,77) mmol/l (mg/dl)
Glukoza – 6,44 (115, 92) mol/l (mg/dl)
Albuminy 21,6 g/l
Białko całkowite – 56,9 g/l
Bilirubina całkowita – 9,38 umol/l
Cholesterol – 3,85 mmol/l
GLDH – 7,00 U/l
Fosfor nieorganiczny 1,70 mmol/l
Potas – 5,12 mmol/l
Sód- 153,5 mmol.l
Wapń 1,88 mmol/l

I wyjątek z opisu usg – „wątroba znacznie powiększona o podwyższonej echogenności miąższu,zmienione zapalnie przewlekle z komponentą stłuszczeniową, na końcu płata prawego bocznego widać dużą owalną zmianę przerostową około 2,5 cm x2 cm, o niejednolitej echogenności miąższu, widoczne liczne drobne ogniska bezechowe, największe około 5mm, zmiana dość dobrze odgraniczona od miąższu wątroby, brak cech naciekania,innych zmian ogniskowych nie stwierdzono, układ żółciowy i naczyniowy wątroby bez widocznych zmian”.

Widziałam już gorsze wyniki krwi– zwłaszcza te wątrobowe, chociażby u mojego Stefana, który niestety odszedł na FIP. I to są wyniki o wiele lepsze od tych, które Kluska ma w książeczce zdrowia, a które były robione w schronisku. Co więcej w schronisku dostawała Ornipural – ile i jak długo nie wiem. W każdym razie ma to wpisane w wykazie przyjmowanych leków. Wetka , która dziś badała Kluseczkę stwierdziła, że albo wyniki schroniskowe zawierają błąd albo Klusia ma już tak głęboko zaawansowaną marskość wątroby, że wyniki nie są już w stanie pokazać zaburzeń, bo te zaburzenia są już tak głębokie i nieodwracalne. Jak dla niej Kluseczka nie tylko nie kwalifikuje się do ewentualnej operacji ze względu na anemię, wychudzenie, osłabienie i chorobę nowotworową, ale po prostu żadnej operacji w tym stanie by nie przeżyła. Bo możliwość operacji zasugerowała pierwsza wetka wczoraj- guz jest duży i na jej „oko” złośliwy, ale znajduje się w rogu jednego z płatów, więc teoretycznie można byłoby cały ten płat wyciąć. Ale tu kolejny problem – czy cała wątroba nie jest już zaatakowana przez komórki rakowe, które jeszcze nie zdążyły się rozrosnąć do rozmiarów widocznych na usg. Wtedy nawet operacyjne wycięcie guza de facto przedłużyłoby cierpienie Kluseczki, bo rak cały czas były w tej biednej wątrobie. A nawet gdyby operacja się udała, raka by nie było, Klusia przeżyłaby zabieg to pytanie – czy byłaby w stanie żyć dalej? Czy to co zostałoby z tej wątroby byłoby w stanie zapewnić jej komfortowe życie?

Na razie jestem zapisana na wtorek (przyjmuje we wtorki i piątki) do onkologa z Białobrzeskiej – dr Domińskiego. Poleciła mi go wetka, która dziś badała Kuseczkę. Poleciła też dr Jagielskiego, ale do niego jestem zapisana na liście rezerwowej dopiero na 29 października. Nie możemy tyle czekać. Mam nadzieję, że dr Domiński będzię w stanie rozstrzygnąć, czy ten guz jest operowalny, czy są jakieś szanse, czy można ją jakoś wyleczyć.

Sama Kluseczka niestety nadal nie je tyle ile powinna – chętniej je z ręki, ale to nadal za mało. Od dziś zacznę ją karmić convem przez strzykawkę – chociaż spróbuję. Ogólnie zachowuje się w miarę normalnie – chodzi po mieszkaniu, zwiedza, przychodzi na kolana, pozwala się głaskać, mruczy, śpi ze mną w łóżku. Nie jest może kocim Herkulesem, ale nie jest to także kot –dętka, który nie ma sił nawet wstać. Korzysta z kuwety. Włazi do każdego napotkanego kartona. Naprawdę wydaje się, że ona chce żyć i ma siłę zawalczyć, ale zdaniem wetki z dzisiaj to nie świadczy o tym, że kot czuje się dobrze. Może po porostu dobrze ukrywa ból – dziś podczas padania palpacyjnego (guz jest wyczuwalny w ten sposób) nawet próbowała gryźć podczas badania wątroby więc może rzeczywiście zabolało. Moję doświadczenie w opiece nad kotami z nowotworem również mówi mi, że koty potrafią się względnie normalnie zachowywać mimo poważnej choroby i dopiero, gdy jest już naprawdę fatalnie, gdy człowiek czeka za długo wtedy widać tę chorobę po nich, to cierpienie. Dlatego jestem strasznie rozdarta – czy nie pomnażam jej cierpienia zamiast ograniczać? Czy czekać na wizytę na Białobrzeskiej czy jednak uwolnić ją od cierpienia? Skłaniam się u temu by czekać, ale ona już tyle wycierpiała – nie chcę by przeze mnie musiała cierpieć jeszcze bardziej i dłużej.

Póki co – jutro kolejna kroplówka. Radźcie co robić, dzielcie się doświadczeniem i wskazówkami.
Sie warten auf mich am Ende der Nacht...Don Vito - 25.10.2010r.; Helmucik - 05.10.2011r.; Stefan - 28.09.2012r.; Fryc Frycunio - 05.10.2015 r.....

Ivarova

 
Posty: 132
Od: Pon paź 01, 2012 7:27
Lokalizacja: Dolny Śląsk/Warszawa

Post » Sob paź 13, 2012 14:31 Re: Nim6..byłam Kluseczką..jest DT u Ivarovej...ale rak...

Ja niestety nic nie doradzę... :(

Miałam koteczkę z nowotworem wątroby...i do tego fip :cry: viewtopic.php?f=1&t=110264&start=1260&hilit=maluszki+urodzone+na+w%C4%99glu
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40407
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Sob paź 13, 2012 15:15 Re: Nim6..byłam Kluseczką..jest DT u Ivarovej...ale rak...

Ivarova pisze: Ogólnie zachowuje się w miarę normalnie – chodzi po mieszkaniu, zwiedza, przychodzi na kolana, pozwala się głaskać, mruczy, śpi ze mną w łóżku. Nie jest może kocim Herkulesem, ale nie jest to także kot –dętka, który nie ma sił nawet wstać. Korzysta z kuwety. Włazi do każdego napotkanego kartona. Naprawdę wydaje się, że ona chce żyć i ma siłę zawalczyć, ale zdaniem wetki z dzisiaj to nie świadczy o tym, że kot czuje się dobrze. Może po porostu dobrze ukrywa ból.


Cztery z moich kotów odeszły po dłuższej chorobie - dwa po ok. dwumiesięcznej walce z FIP, jeden miał cukrzycę i jej powikłania, nasza Kicia dwa lata walczyła z przewlekłą niewydolnością nerek. Napatrzyłam się więc na cierpienie moich zwierzaków, obserwowałam je bacznie z myślą o przyniesieniu ulgi, gdy nadejdzie czas. Owszem, kot się nie poskarży jak człowiek, ale też nie jest w stanie wg mnie aż tak zapanować nad bólem czy cierpieniem, żeby opiekun tego nie zauważył. Jeśli tak jak piszesz - Klusia "ogólnie zachowuje się w miarę normalnie – chodzi po mieszkaniu, zwiedza, przychodzi na kolana, pozwala się głaskać, mruczy, śpi ze mną w łóżku", to nie jest to obraz cierpiącego zwierzęcia, które trzeba poddać natychmiastowej eutanazji :roll:. Może to w miarę dobre samopoczucie wynika z faktu, że wątroba jest bardzo słabo unerwiona, stąd nawet bardzo chora nie daje dolegliwości bólowych. Trudno powiedzieć, w każdym razie dopóki widzisz, że nie cierpi w sposób bardzo widoczny, to warto dać szansę, poczekać jeszcze trochę.
Na pewno warto będzie posłuchać, co powie onkolog. No i obserwować kotuńkę.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 13, 2012 15:26 Re: Nim6..byłam Kluseczką..jest DT u Ivarovej...ale rak...

Zgadzam się z Anią, jak w czwartek patrzyłam na Klusię nie wyglądała na cierpiącego kota, z tego co czytam w domu też nie zachowuje się jak kot cierpiący, warto skonsultować.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 13, 2012 15:37 Re: Nim6..byłam Kluseczką..jest DT u Ivarovej...ale rak...

Do dr Jagielskiego można przyjść w dniu wizyty i poprosić o pilną konsultację .Z reguły się godzi. Ale czekac trzeba. Nie raz widziałam ludzi czekających na wizytę do niego siedząc na Białobrzeskiej do dr Czubek z Żukiem.Można napisać "żebrzącego" maila do lecznicy skierowny do dr.Jagielskiego.
Siedząc ze swoim Żuniem na kroplówkach rozmawiałam nie raz z opiekunami onkologicznych pacjentów.O dr.Domińskim wypowiadali się w superlatywach.Zresztą obaj konsultują się ze sobą w trudnych przypadkach.

Bardzo Klusi kibicuję.Niech nacieszy się choć trochę dobrym życiem.To wszystko takie niesprawiedliwe bardzo. Trzymaj sie maleńka :ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Sob paź 13, 2012 17:35 Re: Nim6..byłam Kluseczką..jest DT u Ivarovej...ale rak...

umówiłam się do dr Marcińskiego na poniedziałek - podobno to bardzo dobry specjalista od usg więc chciałabym sprawdzić czy ten guz przypadkiem się nie zmienił albo całkiem nie zniknął...może to tylko powiększony węzeł chłonny? gdyby mi się udało rzeczywiście zrobić to usg to w poniedziałek przyjmuje też dr jagielski na białobrzeskiej - właśnie piszę żebrzącego maila - i może zgodziłby się przyjąć także Kluseczkę. gdyby przedstawić mu wyniki usg z wczoraj i usg (jeśli się uda) u marcińskiego a do tego wyniki krwi z dzisiaj to może udałoby mu się lepiej zdiagnozować Kluseczkę. chyba, że on zawsze sam chce takie usg robić i jakimś faux pas byłoby przedstawianie mu wyników badań innego lekarza - jeśli ktoś miał kontakt z dr jagielskim niech się wypowie w tej sprawie i doradzi jak postąpić. ścigam też prof. lechowskiego, bo ma opinię specjalisty od wątroby, ale na razie można zapisać się do niego w listopadzie co nasz stanowczo nie uciesza.

Kluska cały dzień dziś leży mi na kolanach - awansowałam do roli prywatnego fotela.
Sie warten auf mich am Ende der Nacht...Don Vito - 25.10.2010r.; Helmucik - 05.10.2011r.; Stefan - 28.09.2012r.; Fryc Frycunio - 05.10.2015 r.....

Ivarova

 
Posty: 132
Od: Pon paź 01, 2012 7:27
Lokalizacja: Dolny Śląsk/Warszawa

Post » Sob paź 13, 2012 18:53 Re: Nim6..byłam Kluseczką..jest DT u Ivarovej...ale rak...

Tomografia komputerowa pewnie by dużo wyjaśniła, tylko to kosztuje 550 złotych a nie zawsze daje 100% odpowiedzi co jest dokładnie kotu. :(

Co do kolanek...hmmm... zobacz.
Myszka[']
http://img266.imageshack.us/img266/1347/dscn5151d.jpg
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40407
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Sob paź 13, 2012 19:05 Re: Nim6..byłam Kluseczką..jest DT u Ivarovej...ale rak...

Zdjęcia domowe Kluseczki....
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


co ja bym dała, żeby Malutka miała dużo czasu....
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 13, 2012 19:18 Re: Nim6..byłam Kluseczką..jest DT u Ivarovej...ale rak...

Na zdjęciach nie wygląda źle :1luvu:

ruru pisze:co ja bym dała, żeby Malutka miała dużo czasu....

Kto by nie dał ... :(
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40407
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Sob paź 13, 2012 19:29 Re: Nim6..byłam Kluseczką..jest DT u Ivarovej...ale rak...

Ania61 - zgadzam się, więc najpierw wolę powtórzyć usg u kogoś kto jest tu na miau bardzo polecany a pieniądze odkładać na ewentualną operację. ważne, że na razie nie widać naciekania tego guza na tkanki - wtedy byłby to już chyba w sumie wyrok.
Kluseczka jest bardzo chudziutka - nie widać tego na zdjęciach, bo jest dodatkowo kotkiem z potencjałem bycia puchatkiem więc sierść naprawdę jej dodaje. to tylko 2,5 kg kociego życia.dałam jej dziś trochę conva strzykawką. spróbuję ponownie za jakiś czas, bo nie lubi takiego karmienia i próbuje uciekać.a sama z siebie je malutko i po długich namowach. na razie zasmakowała w animodzie.

z charakteru naprawdę wydaje się być słodkim kotkiem. a miałam się nie przywiązywać...

edit: ruru dziękuję za wstawienie zdjęć.
Sie warten auf mich am Ende der Nacht...Don Vito - 25.10.2010r.; Helmucik - 05.10.2011r.; Stefan - 28.09.2012r.; Fryc Frycunio - 05.10.2015 r.....

Ivarova

 
Posty: 132
Od: Pon paź 01, 2012 7:27
Lokalizacja: Dolny Śląsk/Warszawa

Post » Sob paź 13, 2012 19:41 Re: Nim6..byłam Kluseczką..jest DT u Ivarovej...ale rak...

tutaj opis, tak czytam to nie brzmi to beznadziejnie,
dobrze, że ta zmiana jest w jednym miejscu..
tutaj wczorajszy opis:
Obrazek

i morfologia
Obrazek


mój Wieloryb jak do mnie przyjechał tez miał wątrobę w strasznym stanie,
na usg zmiany bardzo źle wyglądające, naciekowe...zaczął jeść i teraz to zdrowy kot
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia, Google [Bot] i 64 gości