rudy Tymuś z czarnym Maniusiem - mamy swój dom :)

Dziś wszystkie koty dostały powtórkę odrobaczenia, by te glisty włosogłówkowe umarły na dobre :ok:

kupy różnie. Raz niezłe, raz placki

po przyjściu z pracy, zanim w ogóle usiądę, sprzątam kuwety. Bo efekty zapachowe są dramatyczne :roll:

ja nie wiem, jak ludzie posiadający więcej kotów to wytrzymują...ja sprzątam 3 razy dziennie a i tak jak któryś się załatwia "na grubo" to sprzątam na bieżąco!!!

może w ten weekend w końcu uda mi się porobić jakieś foty!!!
zobaczycie jak Tymek urósł i że Marian dorósł do uszu, za to do ogona jeszcze nie :lol:

Foty ach te foty :roll:

NO KONIECZNIE :mrgreen:

Co do kuwet tylko trzy razy dziennie, no słabo koleżanko, słabo

u nas wedle potrzeb :lol:

trzy razy rano, ze dwa po południu i ze dwa wieczorem i ja nie żartuje, nic a nic :twisted:

Co do większej ilości kotów, więcej niż trzy (w naszym przypadku), to ja nie wiem jak tą kwestię ogarniają ludzie, zwłaszcza, że jak u nas jest jedno siiiiii w kuwecie to drugi kot stoi i drapie w ścianę i drapie i drapie i szur i szur i szur w tę ścianę ... zwariować można, ale nie można zignorować, trzeba wstać, choć kuweta przed chwilą była sprzątana, trzeba wstać mimo, że 05:30 na zegarku i jeszcze 40 min snu, NO PO PROSTU TRZEBA!

nie no, ja mówię 3 razy, jeśli chodzi o porę dnia.
Rano, wieczorem i późnym wieczorem :twisted:

dziś rano sprzątałam 3 razy, bo się na qpala zebrało 3 kotom...
masakra
a że wracam późno, a nikt poza mną sprzątać nie chce :evil:

to sprzątam póxniej po 18 i około 23..
gówniana robota :evil:

Madziu, to mów konkretami, że trzy razy dziennie, po średnio trzy podejścia, tzn. średnio 9 razy dziennie i ja to rozumiem :roll:

choc zazwyczaj, to Artura przywilej, mimo że zawsze się broni przed tym :twisted:

Czekamy za zdjęciami :1luvu:

Z racji tego, że do pracy wstaję po 5 rano to...nie ogarniam kuwet bo obudziłabym cały dom. Ten poranny obowiązek spadł na Julię. potem jak po 14 wraca ze szkoły znów musi posprzątać a jak po 16 wracam ja to zazwyczaj ogarniam jej jeszcze ze 2 razy. Efekty zapachowe wydziela u nas w koncentracie Nikita...od zawsze był taki "wonny" - obojętnie jaka by karma nie była. Zulusa urobek jest zawsze "duży, zwarty, twardy, dobrze zakopany, ledwo wonny" :wink:

.

Od prawie 3 tyg. jest u mojej mamy Salem. Marta miała najpierw tydzień szkolenia a później wyjechała na urlop. Salem okazał się być struwitowcem. No i niestety pomimo leczenia, jedzenia Hillsa leje u mojej mamy strasznie. Upatrzył sobie skórzany fotel i jego okolice. Kuweta oprócz spraw "z grubsza" dla niego nie istnieje. Potrafi nalać nawet do własnego tunelu do zabawy, na dywan, na wycieraczki...Ręce opadają! Jak z tym walczyć...jak wywabić ten specyficzny koci smrodek...HELP!

Pozdrawiamy :1luvu:

Widzę, że z fotami się nie udało...
A ja srzątam kuwety raz dziennie- co rano. Mamy tyle kuwet ile kotów. A kupek co rano o jedna za mało... :roll:

są foty są

tylko w aparacie
tylko teraz muszę znaleźć czas by je zgrać...
ale w tym tygodniu damy radę :ok:

gdybym ja sprzątała 1 raz dziennie to waliło by u mnie jak "z murzyńskiej chaty" i w związku z tym siki i kupy Mariana byłyby wszędzie - ale nie w kuwetach