ja powiem tylko tyle- jestem właścicielem hotelu dla zwierząt, nie prowadzę domu tymczasowego. robię przysługę Monice, bo doba hotelowa u mnie z wyżywieniem i żwirem kosztuje 25 zł. Miau Adopcje KTÓRE PROWADZĘ BEZPŁATNIE SA TO ADOPCJE KOTÓW KTÓRE JA ZNAJDUJĘ, ORAZ LUDZIE KTÓRZY BEZPOŚREDNIO PRACUJĄ PRZY MOICH ZWIERZĘTACH. kotek jest trzymany bezpłatnie. Monika pokryła koszty kastracji i leczenia. od lat zajmuję się bezdomnymi zwierzakami, i nauczyłam się jednego. są koty które mogę i chcę proponować do adopcji, są takie- których nie śmiem zaproponować nikomu.Pimpek należy niestety do grupy kotów których nie typuję swoim klientom w hotelu do DS.podobnie jak kotka Balbinka i kotek Kropek. w swoim domu mam 3 koty, w budkach 2 dzikie, plus Balbina i Krop. nie planuję bardziej się dokocić. to juz o jakieś 3 koty za dużo w moim domu. jestem przeciwnikiem "kociej kolekcjomanii". wszystkie moje koty które typowałam jako nie adopcyje zawsze wyjeżdżały do stajni. są monitorowane, wożę im karmę. stawiam w tym roku ocieplane budki. uważam że kotom jest dobrze. gdybym nie wywoziła z hotelu kotów pół dzikich, a dzień dzisiejszy ie miałabym jak pracować, bo zajęły by miejsca dla kotów gości, poza tym słaba radość zamykać dzikie zwierzęta na małej, zamknietej przestrzeni. a dwa- sama przeważnie finansuję koty do adopcji. tak jak pisałam od 5 listopada ie prowadze już kociarni adopcyjnej i hotelu- operacja. do stycznia będę nieczynna. Pimpek bez problemu może byc do tego czasu (5 listopada), a Monice podam tel do Karoliny- musi z nią ustalić kwestie finansową pobytu Pimpka. sądzę że pobyt zamknie się w wysokości ok 100 zł za miesiąc po prostu. ja karmę i żwir mu zapewnię, chodzi tylko o jakąś choćby minimalną opłatę dla pracownicy. pieniążki można zbierać przez forum. Ja i dziewczyny z MA też składamy się na pracę KAROLINY dla pozostałych naszych podopiecznych, także jeżeli uważacie że kot powinien zostać dłużej- temat jest otwarty. stajnia z którą planuję najbliższą współpracę jest rekomendowana przez karolinę. ja jej nie znam osobiście. nie było nawet jeszcze rozmów z właścicielem. to jest na razie mój plan iść w łaskę i prosić i negocjować z nimi. ja utrzymuję stajnię w buszkowy i w kłaninie- gdzie wywożę koty. także bez przesady- potworem nie jestem, z mojego domu wyszło ok 300 bezdomnych kotów. ale muszę zachowywać umiar i zdrowy rozsądek, żeby nie dać się zatracić w zbieractwie kotów.
ja po prostu nie uważam że boks jest właściwym rozwiązaniem na kilka miesięcy. nie działa dla dobra kota- zamknięcie i izolacja. kota zaś ja nie adoptuję. dlatego powstał pomysł stajni. to tyle- temat otwarty. trzymam kciuki za dom stały oczywiście

dajemy więc kotu czas do listopada, a potem przekazuję nr tel do Karoliny i ustalajcie co dalej

kota od Moniki przyjęłam tylko dlatego, bo miział się ze mną a wstępie. gdyby a dzień dobry poczęstował pazurem czy zębami- wrócił by do mieszkania po zmarłym właścicielu. nie czuję się a siłach podejmowania się przed operacją trudnych tematów.
wszystkich pozdrawiam
