Zatem nadszedł i nasz czas. Na imię mam Ewa, jestem mamą 15 letniego Kubusia - to tyle jeśli chodzi o wiek

. Jestesmy przygarnięci przez:
wielkiej mądrości i wagi czarnego kocura Marmura

,
wschodnę księżniczkę Opal

,
i niezwykłej inteligencji Kasię :

.
Marmur

przygarnął nas w górach - padał śnieg, a On wytłumaczył nam, że jest głodny i zmarznięty, i czas go zabrać do ciepłego samochodu i pojechac w końcu do domu do Wrocławia. Po przyjeździe naiwnie nieznając się jeszcze wtedy na płciach tygrysich

nadałam ogłoszenie do GW, że w Polanicy została znaleziona czarna kotka i szuka "starego" lub nowego domku. Dwa dni później dwoniłam do gazety i prostowałam - nie kotka, ale dorodny kocurek

i szuka już tylko ewentualnie starych właścicieli, o ile tacy byli.
9 mieś. później w naszym domu pojawiła się Opal

- znaleziona przez Marmura ( dosłownie - na spacerze ze mną - Marmur chodzi przy nodze jak piesek ). Była malutka, śmierdziała jak skunksik i była tak brudna i brzydka, że mogła otwierać czołówki horrorów. Po przyniesieniu do domu została dokładnie wylizana przez Marmura i tak zaczęło się wychowywanie kotki przez kocurka. Przez miesiąc miała potworną biegunkę, ale nawet to nie zmieniło miłości od pierwszego wejrzenia. A po miesiącu - nad jeziorami kotka została zaatakowana przez 2 wilczuty i żyje tylko dzięki Marmurowi, który jako olbrzyki kocur- wojownik psów sie nie boi i wywalczył jej życie

.
Idylla kwitła do maja tego roku, kiedy wraz z 4 pozostałego chorego rodzeństwa do domu przytargałam Kasię

. I Opal - goniąca przecież dotąd wszystkie małe kotki, które zbierałam z ulic i wyprawiałam do nowych domków - oszalała. Zaczęła Kasię karmić osobistym mlekiem, cały czas sprawdzała stan czystości uszu i pupci, była przy niej przez cały czas. I jak to w małżeństwie Marmur poczuł się zaniedbywany

. Robiliśmy mu więc z synem sesje psychoteraopełtyczne - mówiąc, jaki jest cudowny i kochany. Opal zaś karmiła Kasię do 7 mieś. I Kasia - niestety ślepa na jedno oczko, została. Kiedy zaczęła 6 mieś. do domu wzięłam jej prawdziwą piwniczną mamę, żeby wysterylizować i znaleźć dom - wraz z jej nowymi dziećmi i kiedy one poszły do domków, a Micia miała jeszcze pokarm, chciała ją karmić - i co - i liczyła się już tylko Opal i najlepsze było jej mleczko. Kasia fuczała na prawdziwą mamę i kochała tylko Opal, Marmura i nas.
I my kochamy je wszystkie.
Rozgadana Ewa