Ta dziewczyna ode mnie jeszcze się nie zgłosiła? (Mail doszedł? - w każdym razie nie wrócił).
Napisała, że te koty, które jej przesłałam, spodobały się (a wysłałam m.in. Romka i tri). Tyle, że jak pisałam, oni chcą wziąć dopiero za miesiąc, więc mogła jeszcze nie.
Ale, jak też pisałam, Romek nie może iść do niej bezpośrednio ze strychu, bo się na kotach nie zna i ewentualne kłopoty mogłyby trochę przerosnąć. Z kolei wzięcie Romka na tymczas jest z założeniem, że może zostać na stałe - jeśli się akurat nie trafi jakiś miłośnik łaciatych...
Ja wzięłam te koty, które miałam, nie ze szczególnej miłości do rasowych czy rudych, tylko dlatego, że mogłam zapewnić TŻ, że dom na pewno się znajdzie i to we w miarę przyzwoitym czasie.
Jak pisałam - uważam, że szwagier Kotkinsa nie jest złym wyjściem (choć mam przeczucie, że szwagier jeszcze nie wie, że jego kandydatura została wysunięta

). Nie znam się na kotach wychodzących, ale jednak jeśli Romek ma skłonności do włóczęgi, nie byłoby dla niego źle zostać zamkniętym w małym mieszkaniu. Że bezpiecznie to na 100%, ale czy kot, gdyby mógł wybierać, nie wolałby jednak mieć wybiegu? W sumie to robi się coraz zimniej, więc póki co, kot nie będzie sobie 4 liter zbyt długo odmrażał.
Poza tym ostatecznie Kotkins ma jeszcze drugiego szwagra, który chyba w mieście mieszka? Opornego podobno, ale coś czuję oczyma duszy, że gdyby Kotkins odpowiednio szwagra przyparł, to i by się szwagier nie oparł chęci posiadania kota
