Przed chwilą odwiozłam Plamkę na sterylizację

Łapałam ją od wiosny, zdążyła powić śliczną trójeczkę kociąt, a dzisziaj właśnie się złapała

Jestem w szoku

. Klatka-łapka została trochę przerobiona, bo kocica miała szyję łabędzią i potrafiła wyjadać przynętę bez wchodzenia na klapkę. A dzisiaj się jej nie udało
W łapaniu pomagała mi pani Danusia (nie ta od Czarka, inna). U niej w ogródku umieściłyśmy klatkę i ona ją nastawiała, zwykle po południu, a ja przyjeżdżałam po pracy i dalej próbowałam (lub zaczynałam, bo ona nie codziennie mogła).
W końcu powiedziałam: pani Danusiu, pani łapie, kiedy ma tylko czas, a ja się będę martwić resztą.
No i dziś po jedenastej miałam telefon. Kotka złapana. Rzuciłam pracę (no, tak na prawdę to nakłamałam lekko kierowniczce) i pojechałam na Elbląską, gdzie udało mi się kotkę wepchnąć. Będzie cięta dziś albo jutro, w miarę wolnych mocy przerobowych. O kciuki proszę
Wawe pisze:Oj, dawno nie zaglądałam do Was. Ale najpierw był urlop, potem choroba TZ-a, następnie moja. No ale już normalizuje się i obiecuję bywać częściej.

Szczególnie, żeby pooglądać nowe fotki.

A ja już pomyślałam, że nas wcale nie kochasz
