Skoro nalegacie będzie relacja chociaż nie mam dziś polotu do pisania
W środę mieliśmy wizytę groomerki w postaci złej ciotki Jek, która zawsze dobiera się do kota od niewłaściwej strony – kota została wyprana, loczki na tyłku rozczesane a Jek tym razem nie dostała po twarzy 

W czwartek popołudniu nie wiedzieliśmy jeszcze czy wyjazd na wystawę aktualny bo podczas wizyty kontrolnej u weta okazało się że Tika ma mocno zaczerwienione dziąsła – podejrzewaliśmy że to lekki stan zapalny występujący przy wymianie uzębienia ale dla pewności musieliśmy porobić wszystkie badania – do późnych godzin wieczornych wetka, hodowcy i Jek na gorącej linii – w piątek rano wyniki ostatniego badania po naszej myśli, po zastosowaniu żelu dziąsła opanowane wiec możemy jechać 
Zapakowałam kota do transportera i pojechałam odebrać Jek i dzieciaki -podczas podróży Tika siedząc w transporterze ślini się i wymiotuje więc całą drogę spędzała na kolanach ciotki Jek od czasu do czasu opierdzielając ją za niewłaściwe trzymanie ręki lub głaskanie kota
Na miejscu wieczorem dopieranie zaślinionego kota, rano przepieranie przybrudzonego tyłka i jesteśmy gotowe na podbój świata 

W sobotę rano lekki stresik czy damy sobie ze wszystkim radę, czy nasza koncepcja zabezpieczenia klatki sprawdzi się na miejscu, czy nie pogubimy się we wszystkich zasadach, ocenach, będziemy wiedzieli kiedy i gdzie pójść
Na całe szczęście na miejscu dobry duszek w postaci Kicorka z zacięciem pedagogicznym pokazał nam wszystko co było potrzebne i dawał poczucie bezpieczeństwa że w razie czego mamy do kogo zwrócić się o pomoc – ogólne spotkałyśmy się z dużą dozą ciepłego przyjęcia i dobrej energii co sprawiło że czułyśmy się dobrze w miejscu w którym przyszło nam być 
Jednego i drugiego dnia mieliśmy oceny dość szybko więc i stresik krócej miał szanse się rozwijać i utrzymywać chociaż pierwszego dnia nie byłyśmy zupełnie pewne czego się spodziewać, czy kot jest dobry w typie czy też zupełnie się z nim mija, czy futro jest właściwie przygotowane, czy damy sobie radę ze spacyfikowaniem kota u sędziego itp.
Od pierwszej oceny Tikę niosła Jek bo przy mnie maleństwo bardziej próbuje wymuszać zostawienie jej w spokoju a poza tym z moim bolącym nadgarstkiem trzymanie koteczka w pozycji wystawowej nawet ze stabilizatorem daje pewien dyskomfort
Tika na stanowisku sędziego zachowywała się bardzo grzecznie, sędzia nie został opchykany, owarczany, nikt nie próbował go ugryźć ani zastraszyć 
 no może Jek miała na podorędziu spojrzenie, które powoduje krwotok z tętnicy szyjnej ale nie musiała go używać  Usłyszałyśmy wiele dobrych słów na temat koteczka – najbardziej zdziwiła nas opinia na temat stopu i profilu, którym martwiłyśmy się że zaczął właśnie zanikać a który okazał się rewelacyjny no i skończyłyśmy ocenę z wynikiem Ex1 

, 
Porównanie z kocurkiem w kolorze Tiki wygrałyśmy, nominację przegrałyśmy z dużym rudym kocurem MCO starszym od Tiki prawie 3 miesiące i mieliśmy za sobą część formalną pierwszego dnia. 
Tika po powrocie do klatki zjadła sobie trochę chrupków, napiła się, wzrokiem zapytała czy coś jeszcze będę od niej potrzebować i uzyskawszy informacje że dziś już ma wolne poszła sobie spać od czasu do czasu otwierając tylko jedno oko żeby skontrolować sytuację i tak do końca dnia – kotek zrobił swoje a teraz dajcie mi wszyscy święty spokój
W czasie porównań, siedzenia w klatce bądź spotkań oko w oko z innymi kotami Tika ma wszystko w nosie, nie pchyka, nie burczy, nawet za bardzo ją to nie interesuje – generalnie złoty kotek
Dla Pańci przyszedł teraz czas na kontakty towarzyskie, uczenie się nowych rzeczy a Jek zajęła się robieniem sweterka dla Diablika
Drugiego dnia Pańcia podeszła do wystawy już na spokojniej, stresik był mniejszy, wiedza odrobinę większa chociaż Pańcia bardziej zmęczona – kota też bardziej wyluzowana i pełna energii zaczęła skakać po klatce i mordować mysze
Ocenę po raz kolejny miałyśmy dość szybko, tym razem koteczka też dostała Ex1 i była w miarę grzeczna chociaż bardziej rozbrykana niż poprzedniego dnia, w pewnym momencie usiłowała ugryźć sędziego w nos co on odebrał jako chęć dania mu buziaczka i skutkowało to wpisaniem w karcie oceny uwagi 
nice temperamentPodczas porównania trochę pomruczała sobie pod nosem i kręciła się na rękach więc musiałam ją przejąć od Jek  - sędzia długo zastanawiał się nad nominacją pomiędzy Tiką a kocurkiem MCO, ostatecznie wybierając kocurka, który miał zdecydowanie większe gabaryty i wkurzony wyraz pyska niż moje maleństwo
Tika po ocenie przez chwilę się jeszcze pobawiła, zjadła trochę mokrego i po raz kolejny poszła spać a ja w kąciku przysypiałam sobie razem z nią
Zanim Kicorek zlituje się ze zdjęciami Pańcia i jej koteczka przy porównaniu drugiego dnia  
 http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/51 ... .html?i=25
  http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/51 ... .html?i=25Ogólne wrażenia z wystawy mamy bardzo dobre i myślę że jeśli Tika będzie się dalej rozwijać tak jak w tej chwili to będziemy kontynuować tą zabawę
Decyzja o wystawianiu się na EKKR w grudniu musi jeszcze chwilę poczekać bo dochodzą mnie słuchy ze mam w tym czasie jakieś zaliczenie ale będę to wiedziała za dwa tygodnie i wtedy zaczniemy się ładnie uśmiechać