Dziś nie był dzień twardzielki.Wczorajsze oglądanie fotek mnie rozbroiło.Żunia nie ma ale został ślad nie tylko w sercu. Mało mamy zdjątek bo nie przywiązujemy wagi do udokumentowania naszej kociej działalności. Ale wszystkie koty pamietam. A Żuka zawsze.
Maluszki wszystkie już mają popękane oczka. Dalej mało sprawne ale chyba węch im się wyostrzył. Postawiona w klatce miseczka Marysi wzbudziła wczoraj wielką sensację.Ożywione gulgały i ćwierkoliły, gramoląc się w pośpiechu w jej kierunku. Lubią głaskanie po brzuszku.Lubią leżenie na kolanach i człowieku ale to też musi być w pozycji poziomej.Nie lubią unoszenia w górę .Boją się.
Mruczą nieśmiało.
Marysia nadal chuda.Czasem wychodzi z klatki i odpoczywa na zewnątrz.Ale szybko wraca do dzieci.Nie to co Molly.Ona wypuszczona musiała być wręcz siłą do klatki pakowana.Zapierała się wszystkimi czterema łapami by do dzieci nie iść. Miała w oczach i na mordce wypisane hasło
Jak se złapaliśta to se chowajcie.Ja swoje zrobiłam
Marysia jest czułą i dobrą mamunią. Na razie...
Wczoraj troszkę zabalowałam przy kompie.Oczywiście zacinajacym się. Więc to co robię kilkanaście minut przedłużyło się w nieskończonosść. Siedziałam w małym pokoiku gdzie Robaczek,Żwirek i Zuzinka urzędują. Zaszła w kotach wielka zmiana. Każde z nich zagladało do mnie, mraukało, zagadywało...Robaczek wręcz pchał sie na kolana a dzikuska Zunia stawała na świstaka żebrząc o wzięcie. Razem z Robaczkiem na tych kolanach wylegiwali się.Zuzina nawet strzelała baranki i dotykała nosiem twarzy. Nie zawsze jeszcze wie co ma zrobić z emocjami to podgryza.Szybko jednak załapuje,że to
be zachowanie.Żwirek także zmienił swoje nastawienie. On też aż się prosi o tulenie i głaskanie. Tylko przyspieszać go nie można.Musi poocierać się ,wleźć pod sweter czy szlafrok i dopiero jak sam zdecyduje ,że już pora , włazi na kolana czy pcha się pod rękę. Wszystkie jak mruczą to w pokoju tynk się sypie. Rano nie uciekły na mój widok. Ale to było rano.Przez dzień zapomną,że tak fajnie było.
Lucynka wczoraj skończyła zastrzyki.Pcha sie na kolana byleby były w pobliżu.Trzymać proszę kciuki by pomogło. Julisia za to
przypomła se ,że ona lubi tulić się do karku.Skakała na TZ cięgiem przytrzymując się haczykami. Karmelek też prosi się cichutko o uwagę i głaskanie.To taki ludziowo-lubny kot. Lucek demolki uskutecznia wciągając w to Karmela. Drapak trzeba było reanimować. Potem zmienia się w czułego i przytulajacego się ciumciacza.Nastunia trzyma sie od towarzystwa z dala.Zajmuje środkową półke na drapaku i czeka na rozesłanie wyra.Na podusi jest pierwsza.
Domów nam trzeba PILNIE!!!