Wiesz co dobry pomysł masz na te załzawione oczy
Powiem Ci że nie wyobrazam sobie życia bez tych sierściuchów.
Przychodzę z pracy zmęczona, wkurzona ale jak tylko zobacze moje dzieciaki to cała złość i zmęczenie mijaja.
Działają na mnie odstresowująco, dają tyle radości i ciepła.
To już nie są zwierzaki, koty to są moje nasłodsze dzieciaki z którymi gadam naokrągło, karmię, pieszcze, bawię się.
Rysia to kotka jedyna w swoim rodzaju. Zawsze czujna, zwinna, bystra. Ma swój charakterek. Ale to ona chodzi za mną krok w krok, pomaga mi w gotowaniu(jak to baba

)zawsze jest przy mnie. Rano budzi mnie dotykiem swojego mokrego noska.
PYSIONEK natomiast mimo że ma już rok to zachowuje się jak duży dzieciak, zabawa, spanie, jedzenie i jeszcze raz jedzenie. To taka przylepa, miziac i miziac.
Co do KOKO to narazie jeszcze niewiem, jest u nas odtygodni i cały czas ja obserwuję co z niej wyrośnie.Ale od pierwszego dnia podbiła moje serce.
Jeszcze kiedy nie miałam kotów to myślałam ze wszystkie są takie same, koty to koty i już. Teraz dopiero nie mogę się nadziewić temu że każdy z nich jest całkowicie inny.
Mogę na nie patrzec godzinami jak się bawią, jak jedza, jak śpia. Jest w nich tyle radości, czułości i bezwarunkowej miłosci do nas ludzi.
Co Ci będę mówić sam wiesz jak to jest.