Fundacja Pod Jednym Dachem - gdzie te kocie Domy?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 20, 2012 22:59 Re: Fundacja Pod Jednym Dachem PILNIE SZUKAMY: lokal KRAKÓW

iskra666 pisze:może tak trochę nie w temacie, ale gdyby jakiś futrzak krakowski potrzebował zdjęć do ogłoszeń, to ja się polecam :)
Mam aparat i lampę jakby coś i czas... tzn z czasem różnie, ale jakoś by się znalazł gdyby potrzeba zaistniała :)

Bardzo miła propozycja! :) Dzięki!

Sleina, współczuję :( Oby się ktoś szybko znalazł dla Szaraczka, bo pewnie ciężko jest każdego dnia.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt wrz 21, 2012 9:45 Re: Fundacja Pod Jednym Dachem PILNIE SZUKAMY: lokal KRAKÓW

Mnie nie jest znowu aż tak ciężko, odkąd dają mi spać po 4-5 godzin. Serce mi się kraje, jak patrzę na ich walki i słucham tych wrzasków, ale zadziwiająco małe są rozmiary zniszczeń. Przywykłam, że po powrocie do domu najpierw daję im jeść, a potem chodzę po kątach ścierać wymiociny. Wczoraj Sz. obrzygał D. co przeważyło moją decyzję o nietymczasowaniu dłużej Szarika dla dobra ich obu. Po poprzednim miesięcznym pobycie Szarencji leczyłam żołądek Danielsa przez 2 miesiące, więc nie zamierzam go trzymać u siebie dłużej niż miesiąc i proszę o znalezienie innego DT. Cieszę się, że tym razem Szarik nie boi się korzystać z kuwety i ignoruje zaczepiające go w trakcie załatwiania się bure łapki.

Podaję im krople 4-5x dziennie, staram się do pyska. Podawanie Szarikowi wiąże się z dociśnięciem go do ziemi, warczeniem i drapaniem, a potem próbuje prowokować wymioty, więc go rozpraszam smakołykami albo malt pastą, albo po prostu zakraplam mu parę chrupek. Nie wiem, co bardziej go temperuje - krople czy stres związany z ich aplikacją. Chyba nie sprzyja to jego zaprzyjaźnieniu ze mną, zresztą jak ogół sytuacji... :(

Sleina

 
Posty: 77
Od: Pon gru 05, 2011 22:33

Post » Pt wrz 21, 2012 17:22 Re: Fundacja Pod Jednym Dachem PILNIE SZUKAMY: lokal KRAKÓW

Bardzo intensywnie szukamy domu tymczasowego (i stałego!) dla Szarika – jeśli ktoś chciałby pomóc, będę wdzięczna za kontakt na priv.
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie wrz 23, 2012 19:54 Re: Fundacja Pod Jednym Dachem PILNIE SZUKAMY: lokal KRAKÓW

Podawaj Szarikowi kropelki do smakołyku :) np. do jogurtu albo śmietanki. Po co masz z nim walczyć? :D

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 24, 2012 11:39 Re: Fundacja Pod Jednym Dachem PILNIE SZUKAMY: lokal KRAKÓW

starchurka pisze:Podawaj Szarikowi kropelki do smakołyku :) np. do jogurtu albo śmietanki. Po co masz z nim walczyć? :D

Podaję mu na chrupki albo z zaskoczenia ;) A najpierw podaję Danielsowi, który dzielnie znosi swój los i świeci przykładem.

Sleina

 
Posty: 77
Od: Pon gru 05, 2011 22:33

Post » Śro wrz 26, 2012 22:24 Re: Fundacja Pod Jednym Dachem PILNIE SZUKAMY: lokal KRAKÓW

Próbuję podzielić się z Wami wiadomością dnia, ale Ilsa nie daje mi specjalnie szans na nic.
Już nawet zrestartowała mój komputer!

A to wszystko najwyraźniej z żalu po Miętusku, który dzisiaj pojechał do swojego domu.

Miętek, zwany najczęściej Miętowym Kotkiem, zamieszkał z młodą parą i o ok. miesiąc od siebie starszą tricolorką o pseudonimie artystycznym Dzikuska. Będą mieli nad czym szaleć we dwoje!

Dzikuska była ostatnio bardzo smutna, bo straciła swojego kociego przyjaciela, który odszedł po zaostrzeniu niewydolności nerek. Nie mogła znaleźć swojego miejsca... Na szczęście jej Opiekunowie spotkali w kolejce do weterynarza... mamę naszej forumowej Ziółko. I tak to - od słowa do słowa - się skończyło.

Zanim krzyknę prawdziwie radosne "wiwat", proszę jednak o masę kciuków dla Miętusa, który przeprowadzkę zaczął od sprawdzenia, co jest za lodówką i na razie z tego miejsca obserwuje otoczenie. Przydadzą mu się ciepłe myśli – na odwagę!
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 01, 2012 20:01 Re: Fundacja Pod Jednym Dachem PILNIE SZUKAMY: lokal KRAKÓW

Najnowsze wieści od Miętowego Kotka - docierają do nas regularnie entuzjastyczne wieści. Jakie to były emocje, gdy w końcu dostaliśmy esemesa z wiadomością, że Miętek się przełamał i zjadł wreszcie - po ponad jednej dobie - jedzenie! Od kroku miseczkowego przeszedł szybko od wspólnych zabaw z nową kocią towarzyszką. Ma też za sobą pierwsze epizody z mruczeniem i przytulaniem i wchodzeniem pod kołdrę. Jednym słowem: jest dobrze :-).

Do naszego domu tymczasowego przeprowadził się za to Szarik. Magda nie mogła dłużej go tymczasować ze względu na konflikt z jej rezydentem, niegdysiejszym PaJDotkiem Danielsem.

Będziemy kontynuować kurację kroplami Bacha przygotowaną przez Ryśkę i zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie, na razie na czas naszej nieobecności Szarik będzie separowany, przy nas będzie puszcza Pierwsze wrażenia są dobre, zwiedził obie kuwety, zjadł kolację (Sleina wyposażyła go w dobrej jakości mokrą karmę, wielkie dzięki :1luvu: ), pomruczał i poocierał się o nasze nogi, posyczał na koty, gdy wchodziły do "jego" łazienki. Trochę mu się nie dziwię, bo Ilsa próbowała go już zbarankować ;-). Zobaczymy co tam się będzie działo dalej. Żal mi go bardzo, bo bardzo dużo zmian go spotkało przez ostatnie miesiące... Mam nadzieję, że następna będzie już tylko jedna: do domu stałego.
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 02, 2012 17:50 Re: Fundacja Pod Jednym Dachem PILNIE SZUKAMY: lokal KRAKÓW

Przejrzałam sobie dla odświeżenia ostatnie strony wątku i obiecuję sobie – a Was biorę na świadków – że pisywać będę regularniej. Dużo się u nas dzieje, raz pozytywnie, raz smutno, dobrze by było mieć w miauowych forumowiczach wsparcie, choćby te kciuki, które podtrymują nas nieraz na duchu w najtrudniejszych momentach.

Więc najpierw dobra wiadomość: Aguteks, która nas zresztą nieustannie wspiera ( :1luvu: :1luvu: :1luvu: ), została oficjalnym wirtualnym aniołem stróżem naszego fundacyjnego Szarika. Aguteks, ogromne, ogromne dzięki!

Szarik sam w sobie jest dość nieśmiały, a bardzo, bardzo potrzebuje ciepłych myśli dla siebie. Może zacznę od tego, dlaczego Szarik znowu jest pod opieką PJD...

Otóż Szarik został zwrócony do naszej fundacji. Wcześniej docierały do nas regularnie wieści z jego domu i były raczej miłe: że bryka, że z dzieckiem się lubi... Toteż sporą konsternację wywołała informacja, że kota należy natychmiast odebrać. Jednego dnia był telefon, drugiego dnia, mimo później pory, ze Stachurką pojechałyśmy po Szarika (wiecie, że Starchurka jest najlepszym bodyguardem na świecie? :ryk: ). Zarzuty wobec kocurka były... No cóż. Że chodzi po blacie, wskakuje na półki, biega, że z dzieckiem się lubi, ale dziecko się rozprasza, że nie był oczywiście na próbę, ale próby nie przeszedł. "Trochę" zwariowane. Na tyle, że stwierdziliśmy, że najlepszym rozwiązaniem jest zwierzaka natychmiast odebrać, "po dobroci", zanim mu się coś stanie.

Stracił więc nagle dom i swojego małego ludzkiego przyjaciela (był ponoć jego nieodłącznym towarzyszem – zresztą do kontenerka wsadzałam go prosto z łóżeczka dziecka, które spało wtulone w jego bure futerko). Przeniósł się do Sleiny, ale ze względu na konflikt z kocim rezydentem nie mógł tam zostać dłużej. No i ostatecznie jest u mnie, wielki i pręgowany, miły, przybijający nam na przywitanie "piątkę". Jest na tyle zestresowany, że siedzi ciągle w łazience (mimo otwartych drzwi). Gdy nie ma nas w domu, drzwi są zamykane (Szarik pokazał, że potrafi wejść w konflikt z rezydentem, więc chcę na razie trzymać rękę na pulsie).

Trudno więc o kocie nieszczęście w większej potrzebie - takie "zwykłe" nieszczęście: duże, bure, po raz kolejny porzucone przez osoby, którym zaufał (bo skądś się na ulicy wcześniej znalazł...), z pyszczkiem kociego włóczęgi... nie jest okaleczony ani chory, więc kogóż miałby wzruszać... Nie jest mały i słodki, więc kogo miałby rozczulać. Ot, taki zwyczajny, niechciany zwierz, dla którego gdzieś w ogólnym podziale kocich dóbr zabrakło miejsca w ludzkim sercu.
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 03, 2012 8:32 Re: Fundacja Pod Jednym Dachem PILNIE SZUKAMY: lokal KRAKÓW

Dodam krótko od siebie, że Szarik wczoraj wyszedł sam z siebie "na pokoje". Apetyt ma, mruczeć lubi, innych kotów nie lubi, ale póki co przestrzega podstawowych kocich norm społecznych, tzn. warczy i syczy, ale omija się z kocimi dziewczynami na bezpieczną odległość. Wygląda przy nich jak olbrzym!

Moja rezydentka ma złamane serce, bo ON dostaje mokre z suchym, a ona suche, a to znaczy, że na pewno jej nie kochamy.

Kalipso ma złamane serce, bo ON na pewno sprawia, że ogólna pula karmy na świecie, którą mogłaby zjeść, się zmniejsza, a poza tym ON się jej wyraźnie nie boi.

Ilsa ma złamane serce, bo ON ma ogon, a nie pozwala na niego polować, ma łapki, a nie chce się z nią gonić, mógłby się chociaż trochę z Ilsą pobawić, a nie tak łypać okiem rozbójnika.

Taki to z Szarika "łamacz" koteczkowych serc ;-).
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 03, 2012 9:23 Re: Fundacja Pod Jednym Dachem PILNIE SZUKAMY: lokal KRAKÓW

luelka pisze:..
Kalipso ma złamane serce, bo ON na pewno sprawia, że ogólna pula karmy na świecie, którą mogłaby zjeść, się zmniejsza, a poza tym ON się jej wyraźnie nie boi.

Niezłe z niej ziółko a wyglądała tak niewinnie po złapaniu :D .

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 03, 2012 9:24 Re: Fundacja Pod Jednym Dachem PILNIE SZUKAMY: lokal KRAKÓW

ejejej ale Ziółka to są dobre stwory :wink: :ryk:

Ziółko

 
Posty: 3959
Od: Nie lis 30, 2008 16:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 05, 2012 11:21 Re: Fundacja Pod Jednym Dachem PILNIE SZUKAMY: lokal KRAKÓW

Właśnie dzwoniła Starchurka, jest u niej PP (test wyszedł pozytywnie). Pyza czuła się źle dziisja, zaczęła wymiotować i ma biegunkę.

Ania nie była ostatnio u weta, nie miała kontaktu z kotami wolno żyjącymi. Nie wiemy, skąd cholerstwo...

Maluchy szczepione, Pyza nie ma gorączki, oby przeszło u niej spokojnie i bez ofiar... :-(. Jedzie właśnie po surowicę.

Aaaaaaa :|
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 05, 2012 14:32 Re: Fundacja Pod Jednym Dachem PILNIE SZUKAMY: lokal KRAKÓW

:( Mocne kciuki! :ok: :ok: :ok:
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 05, 2012 15:19 Re: Fundacja Pod Jednym Dachem PILNIE SZUKAMY: lokal KRAKÓW

O rany. Trzymam kciuki.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 05, 2012 17:04 Re: Fundacja Pod Jednym Dachem PILNIE SZUKAMY: lokal KRAKÓW

To jeszcze dodam, że przed cbwilą dzwoniła do mnie Foczka.skoczka – przyjęliśmy właśnie pod opiekę PJD malucha, na ok. 2 miesiące. Ewelina i Ania będą musiały zrezygnować z widywania się na całkiem spory okres czasu.

Maluszek piszczał i zaczepiał przechodniów, Foczka.skoczka będzie rozwieszać ogłoszenia, czy komuś jednak się nie zgubił...
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot] i 152 gości