OK, zaraz urządzę sesję zdjęciową. Tylko proszę o przypomnienie maila, bo podczas przeprowadzki, mówiąc szczerze, wpierdzieliłam gdziesik umowę
Btw, Filip jest NIESAMOWICIE pieszczochowatym kotem. I chyba uprawia jogę. Ostatnio podczas głaskania stał na głowie.
Ale jak doszedł do wniosku, że on też właściwie jest sierotką i mógłby kogoś possać, to przesadził.
Nie będą mnie dwa kocury doiły

Update: Filip ciągle na antybiotyku, musimy się nieźle nafikać, żeby przyjął tabletki, na szczęście za tego złego robi TŻ
Ale widać, że kocio zdrowieje. Nie był już taki uprzejmy dla pani doktor
Zachowuje się fajnie, nawet zaczął się bawić. To jeszcze zupełnie młody kot

Jest bardzo przyjazny,
ale potrafi powiedzieć, że coś mu się nie podoba. Na szczęście metody ma dosyć pacyfistyczne.
Niestety ostatnio bojkotuje kuwety, prawdopodobnie dlatego, że fretki też zaczęły z nich korzystać. Filipek nie może się przekonać do fretów,
ale na szczęście nie atakuje, więc jakoś sobie żyjemy. Z kuwetami będę kombinować.
Zacznę go już ogłaszać. Czy jest możliwość, żeby ktoś przeprowadzał za mnie rozmowy z potencjalnymi adoptującymi?
Nie jestem pewna, czy dobrze to robię, od Dyzia odstraszyłam chyba kilka osób... ale jak ktoś mi mówi, że dla kota naturalne jest łażenie samopas po dworze,
to cholera mnie strzela. Ale może to taki rok...? Słyszałam, że adopcje kiepsko idą.
Andorko, dzisiaj wyślę Ci mejla z sesją Filipa, tylko obrobię foty.