Lubię kociołki.
Kury też lubię - żywe
Mieszkając w Bieszczadach mieliśmy kurę. Jedną. Wchodziła do domu i pies sie jej bał, bo ona się nie bała wcale.

Pewnie takie macie często, ale dla mnie to było jak nagroda [czasem sie ma takie nagrody za nic, np. pierwsze fiołki wiosną i takie tam inne..

]
Kilka dni temu, na Wyspie tam gdzie to zoo, zobaczyłam za oparciem ławki.. Stałam jako ten słup i nie mogłam wyjąć aparatu. Dopiero jak trochę odeszły [odeszły, nie odbiegły

] wyjęłam próbując zrobić to nie wykonując żadnych ruchów, ale już sie nie bawiłam w jakieś tam ustawianie.
Zdjecie trzeba powiększyc. Jak wstawiacie te w rozmiarze np. kur i kociołka?
A dziś, gdzies w sieci, szukając o wetach, fundacjach i stowarzyszeniach od zwierzaków, natknęłam się na , że " zoo w Opolu, jest uznane za najlepsze z małych ogrodów w Europie". No, jak na Opole, które jest w rozmiarze dużej chustki do nosa, jest całkiem obszerne
Nie mam w domu nic słodkiego...

a każdy czasem potrzebuje..