Spędziłam jakies godziny na poszukiwaniu karm i innych suplementów. Tzn skacząc z jednego opisu puszkowego na drugi... , co który zawiera... A jak dla nerkowych to czy zawiera wątróbkę, której Morul nigdy nie chciała w puszce mieć - na ogół zawiera

; a czy zawiera potas [cytrynian] ?
No i jeszcze wymyśliłam, że może Migdałowi taką dla wrażliwych - jelit i żołądków?
Nawet niektóre ceny bym przełknęła, ale jak nie zje ?? a puszki są w wielopakach?? A kasa potrzebna na jeżdżenie z Morelą?
Więc jak juz mi sie zaczęło kręcić w głowie - to pomyślałam, że poczekam z zamówieniem do jutra, do
pobadaniach, bo może sie okaże, że te wyniki fałszywe są..
I w związku z badaniami - ta droga lecznica, co to do Niemiec wysyłają [to zapytałam, czy Polacy naprawdę nie umieją? pan powiedział, że umieją, ale kosztowałoby 400,- a nie 200,-.... ];wypytałam czy te wszystkie parametry - tak, tak , bedą.
Druga lecznica - 150,- ale jak chcę hormony tarczycowe to + 50,- bo to jedzie do ...Niemiec.
O żesz. I tu jakoś specjalnie rady już nie potrzebuje.
Ale potrzebuję tu:
-w pierwszej zrobią punkcje pęcherza bez problemu, skoro inaczej sie nie da pobrać moczu. Aha, był w planie żwirek, ale Morela się ostatnio załatwia w środku nocy, ew. wieczorem.. a czekanie chyba nie jest wskazane aż się jej zmieni?
-w drugiej pani powiedziała, że starają sie nie torturować kotów, więc ani wyciskanie, a punkcja w ogóle bo jest bolesna

a znieczulenie przy nerkach... itd.
Moja kicia biedna..
Niedobre dni.
Wczoraj jechałam autobusem w nieprzyjemne miejsce. Przez okno od str. ulicy widzę, że coś/ktoś mały leży prawie na środku - mignęło mi tylko. Ale podczytuję ostatnio wątek jeżurkowy i mam skojarzenia. Wysiadłam przystanek wcześniej, wracam i widzę [jeszcze nie wiem czy to nie torba foliowa] jak samochód się zatrzymuje przy krawężniku, ktoś wysiada i butem omija to 'coś' - ma je 20 cm o drzwi auta. Pani poszła na chodnik, pan wyszedł, byłam już na linii..., drugie auto przejechało obok, a ja juz widziałam , że to ptak. Wyglądał na nieżywego, ale postanowiłam go zabrać z ulicy gdzieś na trawnik. Podniosłam, łypiąc niemiło na parę, która sobie odchodziła. Sierpówka- synogarlica [pod ochroną ścisłą] żyła, ale ze skrzydła leciała krew. Młoda, piórka wychodziły. Plecak, ptak i nie miałam pojęcia gdzie dzwonić..Jak jedna ręką zapisać jakiś nr.. Obok był tzw. dom towarowy, miły pan dał mi pudełko po butach...Zadzwoniłam do SM - kiedyś wet powiedział, że w Opolu tylko oni... . Mają patrol eko, ale pojechał do interwencji, to żebym przyniosła, jak patrol przyjedzie to zawiozą do weta, z którym mają umowę. Zaniosłam. Pan mi zrobił wykład - prawie nie dopuszczając do głosu - o naturalnej selekcji, wiec dałam radę sie przebić ze stwierdzeniem, że zabijanie zwierząt przez samochody to nie jest żadna naturalna selekcja [nie dodałam - do cholery], że jak to jest, że ktoś sie martwi ptakiem, a patrol pojechał, bo człowiek leżał koło śmietnika i od 4 godz. nie żył. Nie dałam rady sie wtrącić i zapytać dlaczego to SM -patrol, pojechała i co mnie to obchodzi w ogóle. Poza tym nie chciałam sie narazić. Przysiegali , że do tego weta odwiozą. Cały czas byłam na granicy łez.
Cały wieczór miałam spaprany, bo im nie do konca wierzyłam. Znowu godz. spędziłam w necia szukając czegoś w tym mieście - i znalazłam. Dziś sie dodzwoniłam, jest sos dla zwierząt i mają osobę od ptaków

Pójde osobiście dowiedzieć sie wszystkiego.
Nie mam też zaufania do tego ich weta. Facet ma podpisaną umowę z miastem na zabieranie zwierząt od SM, ze schroniskiem jako ich wet i jako wet zoo. No, ma ludzi.. ale przede wszystkim to on jest biznesmen chyba.
I w tym wszystkim najbardziej mnie uwierało to, że nikt sie nie zatrzymał, nie zabrał ptaszka z jezdni...
Już wczoraj wiedziałam,że albo pojadę do tej lecznicy albo zadzwonię. Zadzwoniłam, zapytałam czy SM dowiozła. Pani , nawet uprzejmnie, mi opowiedziała, że tak [wiedziała, że był w pudełku] , ale że uśpili - gołąbek miał w stawie złamane skrzydło i przerwane naczynie krwionośne [na ulicy była krew jak go zabierałam]. Więc wypytałam czy nie ma takich miejsc na dożycie, z amputowanym skrzydłem.. itd. No,nie ma. W zoo jest woliera, ale dla takich co po wyleczeniu odlecą.
Podobno - na stronie weta - opolski schron ma najmniej eutanazji w Polsce...
Czy ja Was nie zanudzam?

[
ale w koncu nie ma obowiązku czytania 
]