Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 30, 2012 19:32 Re: Kiri z Ashą w swoim domku; u nas: Thaja, Niania i Krzywy

Strasznie mi przykro:(
Ale co sie stało? Tak nagle?

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie wrz 30, 2012 20:05 Re: Kiri z Ashą w swoim domku; u nas: Thaja, Niania i Krzywy

Taka wiadomość :cry:
Brak mi słów. Pati też. Ściskamy Was mocno
Obrazek

Mumino

 
Posty: 99
Od: Śro lis 23, 2011 15:19
Lokalizacja: Gůrny Ślůnsk

Post » Nie wrz 30, 2012 20:38 Re: Kiri z Ashą w swoim domku; u nas: Thaja, Niania i Krzywy

[']
Strasznie mi przykro :(

Trzymajcie się...

asia_81

 
Posty: 162
Od: Śro gru 08, 2010 19:40
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie wrz 30, 2012 20:59 Re: Kiri z Ashą w swoim domku; u nas: Thaja, Niania i Krzywy

Tak mi przykro :-( Ściskam Was bardzo :-(

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Nie wrz 30, 2012 21:07 Re: Kiri z Ashą w swoim domku; u nas: Thaja, Niania i Krzywy

Oj, az się popłakałam - juz dzisiaj drugi raz. Dzisiaj tez odszedł jeden z mikrusków w Kociej Chatce - kociaczków wziętych ze schroniska , ale za małych na samodzielne życie, a DT brak :cry:
Tak mi smutno dziewczynki idę się wypłakać w białe futro :cry:
Obrazek
Obrazek
_______________________________________________________________________________________

Dorota Wojciechowska

 
Posty: 12931
Od: Czw lip 24, 2008 9:21
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie wrz 30, 2012 21:10 Re: Kiri z Ashą w swoim domku; u nas: Thaja, Niania i Krzywy

Nie mogę uwierzyć :crying: :crying: :crying:
Krzywy [*]
Trzymajcie się dziewczyny.
Obrazek

Te,które odeszły [*]
Fiona 12.01.2010.r. Borys 01.02.2010.r. Marusia 08.06.2011.r.
Aureliusz i Pyza 06.2011.r. Emiś 31.10.2011.r. Rudy 04.12.2011.r.
Kruszynka 04.04.2012.r. Maciuś 18.08.2012.r.Piękna 25.09.2012.r.

BOENA

 
Posty: 4200
Od: Czw lip 05, 2007 16:04
Lokalizacja: katowice

Post » Nie wrz 30, 2012 21:33 Re: Kiri z Ashą w swoim domku; u nas: Thaja, Niania i Krzywy

Nasz Krzywy, który kochał wszystkie koty......

Krzywy z Josiem i Tają
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek




Z Thają

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Korciaczki pisze:Zdjęcia z tamtej sytuacji
....
Taja objęła kark Krzywego, a Krzywy leżał tak, i gruchając, pozwalał Tai się lizać po buzi...

Obrazek

----
....
Po chwili zamienili się i to Krzywy lizał Taję po uszach.

Obrazek


Z Nianią i Tają
Obrazek

Z Tają
Obrazek

Obrazek

Z Tają i z Kiri
Obrazek

Z Kiri
Obrazek

Z Zołi
Obrazek

Z Miyą
Obrazek

Z Yoszkiem
Obrazek

I z Korą
Obrazek

I jeszcze jedno z Thają
Obrazek
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Nie wrz 30, 2012 22:13 Re: Kiri z Ashą w swoim domku; u nas: Thaja, Niania i Krzywy

Wuś. Krzywuś.
Krzywy.
Obrazek

Za 10 dni minęłyby dwa lata jak, wchodząc sam do transporterka w schronisku, wybrał sobie nas na dom....

Obrazek
ObrazekObrazekObrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

ObrazekObrazekObrazek
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Nie wrz 30, 2012 22:25 Re: Kiri z Ashą w swoim domku; u nas: Thaja, Niania i Krzywy

Ciezko uwierzyc :( ale co się stalo?? Jak to mozliwe ze tak nagle odszedl? Nic wczesniej mu nie dolehgalo?? Lzy to za malo by wyrazic smutek, a patrzac na te piekne zdjecia serce peka :(
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Nie wrz 30, 2012 23:10 Re: Kiri z Ashą w swoim domku; u nas: Thaja, Niania i Krzywy

przykro mi bardzo... niedawno Pedro od Justyny, wczoraj najspokojniejszy kot jakiego znalam-Eustachy tez od Justy... ZArowno Pedro jak i Eustaszek nagle, w ciagu 2-3 dni... Tez w zasadzie nie wiadomo, co bylo przyczyna.
Krzywy [*][*]

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Nie wrz 30, 2012 23:15 Re: Kiri z Ashą w swoim domku; u nas: Thaja, Niania i Krzywy

Przepiękne zdjęcia Dziewczyny.

Tylko, że to takie smutne jak zostaja już tylko fotografie:((

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon paź 01, 2012 7:05 Re: Kiri z Ashą w swoim domku; u nas: Thaja, Niania i Krzywy

tellma... tak mi przykro... brak słów... przytulam

Krzywuś [']
****** Atan ['] 21.02.2001 - 21.10.2013 ****** Lideczka ['] 2006 - 21.04.2015 ****** Ares ['] 02.12.2013 - 03.06.2016 ****** SaBunia 2006 - 31.10.2017 pękło mi serce

atla

 
Posty: 5214
Od: Wto wrz 29, 2009 8:20
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 01, 2012 8:05 Re: Kiri z Ashą w swoim domku; u nas: Thaja, Niania i Krzywy

Odnośnie objawów: nie, nic nie wskazywało wcześniej, że Krzywemu coś jest. Nie było żadnych objawów, innych niż to, co zwykle - nawracający koci katar. Żadnych biegunek, wymiotów, nic. Apetyt, zachowanoie w normie.
Po prostu w ok. czwartku miał nawrót kk, z czego nie robiliśmy paniki, bo on ma już niewyleczalny ten kk. Próbowaliśmy wcześniej wielu rzeczy, miał robiony posiew, dostał swojego czasu trzy dawki zilexisu i nic.
No i k. czwatku znowu zaczął glucić i kichać, ale nie lecieliśmy od razu do weta, bo nie był to jakiś ostry stan (ostatnio przeszedł ze dwa miesiące temu miesięczną kurację antybiotykową). Ja zresztą byłam nieprzytomna, sama jestem bardzo przeziębiona i ledwo żyję. I nic nie zauważyłam. Nikt nie zauważył nic nadzwyczajnego. Dopiero w sobotę zwlekłam się z łóżka - patrzę, a Krzywy ma całą mordkę umazaną w glutach, tak jakoś nienormalnie. Z samego rana dziewczyny (a była to ta sobota), poszły odrazu do weta. Krzywy dostał zastrzyki i do domu tabletki. Wet też nic nie zauważył, nie zlecił jakichś dodatkowych badań.
Wieczorem Krzyw miał jeszcze apetyt, zjadł ulubioną puszeczkę, aczkolwiek zachowywał się dziwnie, czyli już wiedział...: szukał ciemnych, cichych miejsc. Tlumaczyliśmy sobie to zapaleniem gardła i katarem. Na noc córka wzięła go do siebie, bo był jakiś taki niemrawy i spędził z nią całą noc pod kołdrą. Co niebywałe, bo Krzywy zawsze spał sam albo z Zołi, na fotelu...
I z tego się cieszymy, że ostatnią noc spędził koło człowieka...
Nad ranem córka odstawiła Krzywego na dół, z łóżka piętrowego, bo była spiąca i obawiała się, że Krzywy spadnie, a jest słaby. I kiedy wstała, ujrzała to, co ja chwilę potem: Krzywy leżał na podłodze, pomiałkiwał, ciężko dyszał i leżał w moczu.
Natychmiast dziewczyny z Tżetem zebrały się ( a była to niedziela) i pojechali do całodobowego weta. Dzwonili do mnie z tej przychodni (ja miałam gorączkę, nie mogłam jechać) i coś tam mówili, że musi zostać, że badania, może kroplówki, może namiot jakiś tlenowy.
Rtg płuc nie wykazał obrzęku - więc to nie żadne zapalenie łuc czy oskrzeli, od kataru, jak myślałam.
Nie wiem, może ten wirus wykończył jego serce. Ja też przeszłam zapalenie mięśnia sercowego, po niedoleczonej grypie. Trzeba by było zrobić tę sekcję. Ale wszyscy w sensie Tżet i wet odradzali, że po co. Że u nich i tak nie robią, jak już to w Katowicach. Ja też jakoś kierowałam się emocjami - nie wyobrażałam sobie, żeby ciąć Krzywego. Teraz może żałuję, bo nie będę wiedziała, czy mogłam coś zrobić wczesniej i nie zrobiłam (np. jakichś badań profilkatycznych), czy też Krzywy miał jakieś wady genetyczne, czy co.
Lekarze tradycyjnie też nie wiedzieli, bo trzeba by było zrobić dodatkowo wiele różnych badań, bo te, co zrobili, to nic nie wykazały.

I trudno w to uwierzyć, że niby tylko kot, ale snuję się po domu i jest mi bardzo smutno. Cicho i pusto. I zastanawiam się, czy mogliśmy temu zapobiec.

Dziękuję wszystkim - jakoś tak dobrze podzielić się z kimś, popłakać razem. Tutaj na pewno mnie/nas wszyscy zrozumieją - że MOŻNA płakać za kotem.

Mumino - ja nie wiem, co to się porobiło, że na wątku Kiri piszemy o Thai i Krzywym, to dziewczyny coś pokombinowały. No wieści smutne i to nie histeria tylko autentyczny żal. Mam nadzieję, że , tfu co ja mówię - jestem pewna, że Kiri z Ashką będą żył co najmniej do dwudziestu. Jednak inaczej, jak sie odchodzi, kiedy już pora...


Pozdrawiam wszystkich serdecznie - wspominam Krzywego. Zasłużył sobie na to, ten dzielny, kochany łakomczuszek.
tellma
 

Post » Pon paź 01, 2012 9:02 Re: Kiri z Ashą w swoim domku; u nas: Thaja, Niania i Krzywy

Tellmo zapewniam Cię, że tutaj niejdnej z nas łezka się w oku "kręci" (to tak delikatnie napisane) jak odchodzą nie tylko nasze koty ale innych naszych koleżanek też. I to nie tylko tych znanych osobiście, ale wirtualnych też.
Mnie już kiedyś w domu kazali od kompa odejść, jak TZ wszedł i zobaczył, że ryczę przy miau. Ale jeśli nie tutaj to gdzie? Przecież to właśnie tutaj najlepiej nasze łzy po odejściu naszych i nie naszych kotów są rozumiane.

Co do sekcji, to ja do tej pory robiłam tylko raz. Lemurkowi z łódzkiego schroniska. Chorował, ale w sumie przyczyna śmierci nie była do końca jasna. I jeśli można tak napisać w tej sytaucji, to jestem z tego zadowolona i to pozwoliło mi się pogodzić bardziej z jego odejściem niż gdybym jej nie zrobiła. I zawsze w podobnej sytuacji jestem nad zrobieniem.
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Pon paź 01, 2012 14:31 Re: Kiri z Ashą w swoim domku; u nas: Thaja, Niania i Krzywy

Kiedy czytam o nagłych śmierciach to wciąż boję sie o Bondzia i szeryfa.
Bondzio ma problemy sercowe, szeryf wieczny katar - teraz też:((
A dla Bondzia mam zestaw ratunkowy. jak tylko zaczyna rzęzic to daję furosemid i encorton.
Też ratowaliśmy go w niedzielę po raz pierwszy. Byłam przerażona. Bo teraz to juz troszkę spokojniej daję co trzeba.

Nie zadręczaj sie tym co zrobiliście a czego nie. To bez sensu. Gdyby człowiek wiedział wcześniej to co teraz to moze postapiłby inaczej ale wtedy tej wiedzy nie mial i starał sie zrobic to co w danym momencie wydawało sie najwłaściwsze.

Trzymajcie się i nie wstydźcie łez:(

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości