To fakt. Na brak urozmaicenia nie narzekam .....
Przed wyjazdem do rodziców przyszła ekipa zamontować nam szafę. Wczoraj po przyjeździe wzielismy się za ukłądnie wszystkich rzeczy. Generalnie na jedno włożenie rzeczy przypadały dwa wyciągnięcia kotów......

W końcu Zuza dała spokój i zajeła punkt obserwacyjny na komodzie. Mały oczywiście nie popuścił aż do końca .....
Ale do czego zmierzam .... Po uniemożliwieniu kotom (głównie Zuzie) wyciągania cokołu od mebli kuchennych i wchodzenia pod spód Zuza starciła swoje ulubioną kryjówkę. Przyszła więc pora na znalezienie nowej. I właśnie dziś przez jakieś piętnaście minut byłam świadkiem jak jak znaleźć sobie nową kryjówkę .........
Szukamy nowej kryjówki, czyli jak otworzyć szafę:
- najpierw należy zapoznać się z wyzwaniem przez dokłądne obwąchanie drzwi szafy
- następnie należy usiąść i pomyśleć
- jak się już pomyśli należy położyć się przed drzwiami szafy i .... jeszcze trochę pomyśleć
- następnie należy wyciągnąć łapki i wepchnąć je z całej siły między ściankę boczną szafy a krawędź drzwi
- udeżenie to pozwala na zrobienie niewielkiej szpary pomiędzy ścianką boczną szafy a krawędzią drzwi, w które należy teraz wsunąć obie łapki
- machając energicznie łapkami należy zrobić taką szparę aby dało się wsadzić nos
- następnie należy wsadzić nos i ruchem przypominającym walenie głową w mur odsunąć drzwi na odległość pozwalającą na swobodny dostęp do wnętrza szafy.
I w ten oto sposób Zuza znalazła sobie nową kryjówkę na wypadek nagłego niebezpieczeństwa w postaci gości ......
No coż. Lepsze otwarte drzwi od szafy niż wyrwany cokół.......
