Ola - odeszła :( <'>//szukamy DT lub DS str. 18

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 22, 2012 15:32 Ola - odeszła :( <'>//szukamy DT lub DS str. 18

Witam, w mojej rodzinie od 12 lat jest Olcia (kot rosyjski niebieski odmiana skandynawska, posiada rodowód), był to żywy prezent od znajomego mojej siostry ze Szwecji i mimo, że nie jestem zwolenniczką żywych prezentów (bo wiadomo jak to się czasami kończy) tak u mnie moja dzidzia okazała się być spełnieniem marzeń. Nasze życie może nie było usłane różami bo Ola 6 lat temu miała ropomacicze i polipy w uszach jednak po operacji wszystko było ok. Względnie ok bo Ola u poprzedniego weterynarza złapała gronkowca. Jednak była pod stałą opieką lekarza weterynarii więc nie doskwierał jej on zbytnio przesypiając głównie te kilka lat. Niestety 2 tygodnie temu wymacałam kotkowi guza na węzłach chłonnych w te pędy pobiegłam do mojej weterynarz. Diagnoza druzgocąca i łamiąca serce. Chłoniak z przerzutami. Ola miała dwa guzy na węzłach chłonnych no i zmiany w płucach. Myślałam o wizycie u onkologa w Warszawie jednak jest on po tej samej szkole co moja pani weterynarz i z tego co przejrzałam kilka wątków nowotworowych leczenie w takich przypadkach jest zwykle takie samo więc nie ma sensu niepotrzebnie kota narażać na stresy i podróże. Tymczasowo jest ok. Ola co 5 dni bierze zastrzyki bo na razie choroba nie jest jakaś rozpasana. Jeden guz zmalał całkowicie, drugi w 50%, zmiany na płucach nie zmieniły się. Ola nie kwalifikuje się do operacji. Leczenie na razie się sprawdza, jednak wiadomo, że jest to leczenie tzw. przedłużające i uśmierzające ból. Czy ktoś może mi z własnego doświadczenia powiedzieć czego mogę się spodziewać i jak mam poznać moment kiedy będę musiała się z kiciem pożegnać? Obecnie kotek czuje się dobrze, jedyny objaw to kaszel (co 3 dni), czasem jest ospała ale to też może być kwestia wieku. Ola ma doskonały apetyt, chodzimy na spacery, nie jest to kot jakiś aktywny czy bawiący się (ale ma tak od maleńkości), lubi się przytulać i miziać. Nadal blask w oczach i chęć życia jest. Chociaż wiem jak to z rakiem jest różnie, może być super świetnie a tu nagle przełom i nie ma co zbierać. Zalałam już łzami całą klawiaturę więc na razie kończę. Z góry dziękuję za każdy odzew.
Ostatnio edytowano Pt sty 25, 2013 12:03 przez girlonthebridge, łącznie edytowano 9 razy
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Sob wrz 22, 2012 16:16 Re: Ola - nowotwór.

Strasznie mi przykro z powodu Twojej koty:(
Mogę powiedzieć ,że wiem,co czujesz ,bo u mojego mco zdignozowano(na szczęscie mylnie!!) raka .
Ale pół roku żyłam ze świadomością ,że kot ma nowotwór w rdzeniu kręgowym(okazało się ,że to pękniecie kości w kręgosłupie ,wyleczlne!).
Z tego co widze u Was ,niestety nie ma mowy o pomyłce.
Na moim temacie ,Dziewczyny bardzo mnie pocieszały i dawały wspaniałe rady.
Napisały ,między innymi ,że zwierzęta daja znać ,kiedy już nie chca walczyc i chca odejść.
Że to widac w zachowaniu ,w oczach...I myślę ,że Ty bedziesz iwedziała ,kiedy zycie kotki stanie sie dla niej nie do zniesienia.
a póki co daj jeje korzystac z życia maksymalnie i skupcie się na leczeniu paliatywnym-objawowym.
Jeszcze jedną rzecz ,która poleciły mi dziewczyny,to podawanie jadu tarantuli(wiem,trąci średniowieczem ale to lek dostępny w lecznicach weterynaryjnych).
Poczytaj o nim .Wiem,że skutkuje u wielu zwierzaków przy róznorakich nowotworach.
Mojemu kotu pomógł utrzymac dłuższe przerwy pomiędzy podawaniem sterydów.

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Sob wrz 22, 2012 16:36 Re: Ola - nowotwór.

Niestety pomyłka w grę nie wchodzi :( babeczka nie dość, że ma ogromne doświadczenie (wykłada na sggw na weterynarii, pracuje w klinice w Warszawie + ma właśnie własny gabinet u mnie w mieście) samym dotykiem potrafi wyczuć co jest grane co potem niestety wyniki badań, zdjęcia RTG czy USG potwierdzają :( dodatkowo obciążenie genetyczne, rodzeństwo Oli poumierało 5-6 lat temu, jakiś kiepski rocznik był bo rodzice i inne mioty nie miały tego typu chorób. Chociaż z tego co już zdążyłam przeczytać niebieskie koty bardzo często niestety chorują na nowotwory i średnia wieku ich życia to właśnie 12 lat (rzadko który dożywa wyższego wieku), dodatkowo wizyty u weterynarza te statystyki unaoczniają co chwila jakaś kicia z rakiem w stanie już prawie agonalnym. O zastrzykach z jadu tarantuli przyznam szczerze nie słyszałam ale dopytam lekarza. W tym momencie działam głównie psychicznie (poza lekami oczywiście) staram się tak kici dzień urozmaicać, żebyśmy się zbytnio nie nakręcały no i cieszyły chwilą (jak namawiała do tego Bechet w wątku o Kaszmirze - tak przeczytałam cały i przewyłam cały mimo, że miał być optymistyczny) a tu wklejam kilka fotek Oli z ostatniego czasu.

Obrazek
tutaj my razem
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Sob wrz 22, 2012 18:15 Re: Ola - nowotwór.

Śliczny niebieściak z niej. Szkoda ,że za takie piękno musi płacić genetycznymi problemami.
Wiedziałam ,że psy-czekolady sa chorowite ale o niebieskich kotach nie słyszałam.
Kurcze ,wszsytko co piekne u kotów ,to schorowane:(
Masz rację ,że cieszycie się każdym dniem. Niech Ola korzysta z tego ,że ma taką czuła i dobra opiekunkę .
Jestem pewna ,że zapewniasz jeje teraz wszystko ,czego potrzebuje.
A co do zalewania klawiatury łzami...też to miałam ,jak mój Bilbo chorował.
Chyba nigdy nie przepłakałam tylu godzin ,co wtedy.
Bardzo dobrze Cie rozumiem .Sciskam Ciebie i Twoją koteńke i odzywaj sie ,co tam u niej.

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Pon wrz 24, 2012 0:07 Re: Ola - nowotwór.

Kiedyś w "Czterech Łapach" natknęłam się na artykuł dotyczący niebieskich kotów i ich genetycznego obciążenia. Są to głównie nowotwory układu rozrodczego i nowotworu czy polipy w uszach. Ola w sumie polipy w uszach też zaliczyła, nowotworu na układzie rozrodczym mieć nie mogła z racji sterylizacji. Szukam jakichś wiadomości dotyczących postępowania choroby raka płuc i raka węzłów chłonnych jednak niczego konkretnego znaleźć nie mogę. Ola kaszle (co 2-3 dni) nie ma żadnej wydzieliny sprawdzana była przez weterynarza także pyszczek, uszy, oczy i nosek ma w porządku (czyste bez płynu czy wydzieliny), czasem jak mocno śpi i wstanie ciężej łapie oddech (ale czytałam, że to może być też kwestia wieku). Kotek ma apetyt: je i pije normalnie, załatwia się też normalnie, nadal zainteresowana czyszczeniem futerka (to chyba istotna informacja bo czytałam, że przy mocnym bólu kot już nie zajmuje się higieną), mruczy niemalże non stop z przerwą na spanie, nadal się bawi (typu niszczenie kartonów, wyżywanie się na mojej kołdrze), lubi być głaskana (ostatnio miziałam ją całą noc przez co miałam zakwasy w ramieniu :D ale czego się nie robi dla ukochanego dzieciaczka). Próbuję się zawsze weterynarza zapytać jaki może być przebieg i co mnie czeka ale zawsze jak tylko poruszę ten temat zaczynam automatycznie płakać i nici z tej rozmowy wychodzą. Ola otrzymuje zastrzyki co 5 dni, na razie nie ma potrzeby dawania jej ich częściej. Zastanawiałam się jednak nad sokiem z Noni. W przypadku psów zdaje to egzamin wiem jednak, że koty mają wrażliwszy żołądek także podawanie do ustne w grę nie wchodzi. Ale może kładzenie nasączonych wacików na miejscu guza coś da? Chwytam się już wszystkiego.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw wrz 27, 2012 1:33 Re: Ola - nowotwór.

to znowu my :) jesteśmy w trakcie 3 tygodnia leczenia. Po 1 tygodniu leczenia antybiotykami i lekami przeciwzapalnymi jeden guz zmalał całkowicie, drugi o 50%. 2gi i 3ci tydzień to tydzień odpoczynku z zastrzykami sterydowymi w odstępach 5 dniowych. Guz znowu zmalał. Weterynarz postanowiła wydłużyć okres podawania leku co 7m dni. Do leczenia dołączamy ecomer (olej z wątroby rekina) i sok z Noni stosowany do okładów. Kicia (odpukać w niemalowane) czuje się dobrze. Jest bardzo aktywna (co już dawno nie miało miejsca, Ola po sterylizacji i z biegiem lat była bardziej kanapowcem), odkrywa swoje jakieś stare kryjówki, skacze po stołach, hasa po lesie (oczywiście pod nadzorem).

polecany zastrzyk z jadu tarantuli nie kwalifikuje się dla Oli - Ola ma raka płuc istnieje ryzyko, że torbiele, które powstają na guzach lub też sama kumulacja/skupianie się guzów pochłaniałoby przestrzeń oddechową płuc. Dlatego też takim zastrzykiem można by było spowodować skutek odwrotny do zamierzonego.

Ola o ile utrzymamy taki stan jaki mamy teraz jak najdłużej i jak najdłużej zahamujemy chorobę może pożyć nawet 2 lata (jednak wiadomo jak to z rakiem - sprawia czasami kłopotliwe niespodzianki).

Operacja też w grę nie wchodzi (większość kotów ktore ma już guzy z przerzutami lub też mają złośliwe chłoniaki po wycięciu ujawniają się ich lustrzane odbicia - to znaczy w ciągu do 3 miesięcy uwidacznia się guz po drugiej stronie także lepiej bydlaka nie ruszać zwłaszcza, że u Oli to nie guz na węzłach chłonnych stanowi problem tylko te zmiany w płucach, które mogą doprowadzić któregoś niekoniecznie pięknego dnia do uduszenia)

Nie mamy na razie problemu z płynami, wydzielinami z pyszczka, noska, oczków czy uszu - to na plus
kotek kaszle co 2-3 dni - to niestety jest na minus, jednak stan się nie pogarsza wiec to dobrze
kotek schudł 20dag ale jak pani doktor stwierdziła nie jest to (jeszcze) kwestia guza tylko zmiany stylu życia kota na ten bardziej aktywny - kiedyś kot potrafił przespać 20 godzin, teraz tego czasu na sen spędza dużo, dużo mniej, więcej wychodzi, skacze, bawi się.

Obrazek
Ola w plenerze :)

Obrazek
a to ulubione zajęcie, ugniatanie wełnianej kołdry :)
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw wrz 27, 2012 13:26 Re: Ola - nowotwór.

Witajcie :) Korek pozdrawia Olę ( a przystojniak z niego i słodkor :D ) U mnie niestety ten sam problem. Na razie grzebię w poszukiwaniu inf, potem założę temat. I tak trafiłam do Was. Mój Korek-taka kocia mordoklejka :1luvu: ma nowotwór podniebienia. Na razie wycofałam się z biopsji, ale chyba się na nią zdecyduję. Kocio jest radosnym rozbójnikiem i gdyby nie odnawiająca się rana na czole i coraz bardziej "rozszerzający" się nosek.. Ja podaję codziennie beta-gluken, ale jeżeli podajecie sterydy, to to nie miałoby sensu, działania zniosłyby się nawzajem. No i karmię tego mojego Paszczura :1luvu: surowym łososiem, nie codziennie, ale staram się, żeby zjadał go tak ze trzy razy w tyg. Chodzi mi właśnie o te wszystkie omegi :) Pan Hrabia chętnie to zjada, czym wpędza sługę-mamucika :lol: w nieustanny zachwyt :mrgreen: Do beta dodaje spirulinę, podnosi odporność. Może samą spirulinę moglibyście podawać.
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw wrz 27, 2012 13:53 Re: Ola - nowotwór.

mamucik pisze:Witajcie :) Korek pozdrawia Olę ( a przystojniak z niego i słodkor :D ) U mnie niestety ten sam problem. Na razie grzebię w poszukiwaniu inf, potem założę temat. I tak trafiłam do Was. Mój Korek-taka kocia mordoklejka :1luvu: ma nowotwór podniebienia. Na razie wycofałam się z biopsji, ale chyba się na nią zdecyduję. Kocio jest radosnym rozbójnikiem i gdyby nie odnawiająca się rana na czole i coraz bardziej "rozszerzający" się nosek.. Ja podaję codziennie beta-gluken, ale jeżeli podajecie sterydy, to to nie miałoby sensu, działania zniosłyby się nawzajem. No i karmię tego mojego Paszczura :1luvu: surowym łososiem, nie codziennie, ale staram się, żeby zjadał go tak ze trzy razy w tyg. Chodzi mi właśnie o te wszystkie omegi :) Pan Hrabia chętnie to zjada, czym wpędza sługę-mamucika :lol: w nieustanny zachwyt :mrgreen: Do beta dodaje spirulinę, podnosi odporność. Może samą spirulinę moglibyście podawać.


Witamy i pozdrawiamy, szkoda, że w takich okolicznościach bo może nawiązałby się jakiś romans :D. Biopsja jest o tyle loterią, że może jedynie potwierdzić raka (wynik negatywny nie do końca jest wynikiem realnym gdyż może być pobrana próbka nie z tego miejsca lub część guza może być jeszcze niezłośliwa - to jak z napisem na teście ciążowym jak potwierdza to w 100% jak negatywny trzeba jeszcze iść do lekarza - te moje porównania :D ale z życia wzięta historia mój dziadek miał raka płuc w stanie agonalnym z przerzutami na nerki do mózgu itp. miał robioną biopsję raka i wyszło mu, że go nie ma). Co do energii to właśnie moja po sterydach jakby odmłodniała, kilka ładnych lat. Ma energię, może nie rozrabia bo nigdy nie rozrabiała ale jest aktywna. Akurat przy chłoniaku właśnie ponoć sterydy odwalają kawał dobrej roboty i są najskuteczniejsze. I chyba tak jest - wnioskuję po zmniejszaniu się guzów. Co do rybek i omega3 - moja to dziwny okaz, nie lubi, nie smakują jej, sam zapach ją dosłownie obrzydza (nie wiem co mi się za kot trafił - chyba każdy kot lubi ryby???) dlatego muszę to wszystko podawać jej w innej formie stąd ten olej z rekina. Spróbuję jeszcze z tą spiruliną oczywiście wcześniej pytając weterynarza. Wszystko z nią konsultuję bo nie chcę kotu biedy narobić a babeczka trafiła mi się naprawdę kompetentna, ręką za nią ręczę :) Razem z Olą 3mamy kciuki za Twoje kocie, oba żeby zdrowo się chowały :)
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pt wrz 28, 2012 11:40 Re: Ola - nowotwór.

No właśnie tej loterii przy biopsji się boję. Ale nie wiem, czy wet bez biopsji podejmie sie leczenia. DZisiaj doczytałam ze koty z nowotworami powiny dostawać karmę z dużą iloscią białka i tłuszczu ( dr. Jagielski ), zatem taką dla kociąt. A podajecie jakieś witaminy, wapno.
A sok z nomi ( akurat mam:) jak stosujecie na okłady. Przepraszam za niemądre pytania, ale też boję się przedobrzyć
Co do romansu, mój Korek to uroczy facet, ma jedną słabośc - uwielbia polować na kocie ogony. Więc jeśli nie "wtopiłby" od razu polowaniem na Olciowy ogonek, to jestem przekonana, że Olcia też uległaby urokowi tego bandyty.
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 28, 2012 18:40 Re: Ola - nowotwór.

mamucik pisze:No właśnie tej loterii przy biopsji się boję. Ale nie wiem, czy wet bez biopsji podejmie sie leczenia. DZisiaj doczytałam ze koty z nowotworami powiny dostawać karmę z dużą iloscią białka i tłuszczu ( dr. Jagielski ), zatem taką dla kociąt. A podajecie jakieś witaminy, wapno.
A sok z nomi ( akurat mam:) jak stosujecie na okłady. Przepraszam za niemądre pytania, ale też boję się przedobrzyć
Co do romansu, mój Korek to uroczy facet, ma jedną słabośc - uwielbia polować na kocie ogony. Więc jeśli nie "wtopiłby" od razu polowaniem na Olciowy ogonek, to jestem przekonana, że Olcia też uległaby urokowi tego bandyty.


Nie chcę przedobrzyć na razie więc nie robię zbyt wielkiej rewolucji w kocim życiu. Z codziennego podawania to jest wspomniany ecomer (polecony mi przez panią weterynarz), który brał przy raku również mój dziadek, są to te oleje z rekina grenlandzkiego, witaminki miała takie w paście (zielone opakowanie) ale jej nie smakują więc muszę poszukać czegoś innego (wolałabym, żeby kot miał jak najmniej stresów więc nie chcę jej zmuszać do jedzenia czegoś czego nie chce), karmy też za bardzo nie zmieniałam (bo są dwie szkoły jedna mówi, że koty z nowotworami powinny dostawać karmę z dużą ilością białka, druga natomiast, że rak karmi się białkiem więc należałoby go ograniczyć - więc w sumie nie wiadomo, której opcji się trzymać).

Sok z Noni oczywiście zewnętrznie. Wczoraj moja taktyka polegała na nasączeniu 3 wacików sokiem i przyłożenie kotu do płucek i na węzły chłonne - jednak kot się zestresował, strzelił focha z przytupem i w ogóle same złe rzeczy. Więc dzisiaj taktykę zmieniłam i jest 1000000 razy lepiej. Wzięłam małą strzykawkę (kupilam w aptece) nabrałam 5ml soku z Noni, podłożyłam pod kota waciki i masując go tam gdzie lubi powolutku strzykawką jak najbardziej pod sierścią ten soczek rozprowadzałam. Na węzłach chłonnych więcej (bo tam nie sięga łapkami żeby się doczyścić) mniej na płuckach. Po rozprowadzeniu soku dłońmi zaczęłam wmasowywać sok w skórę (kot cały czas traktował to jako zabawę i przysłowiowe mizianki). Plus jest taki, że mało soku wycieka na sierść (więc kot zlizuje śladową ilość), minus że po kilku godzinkach trzeba znowu kota wymasować żeby nie był cały pozalepiany.

Czy sok działa? Nie chcę zapeszyć ale kot nie kaszle ponad 3 dni (to nasz rekord), bawi się, je, załatwia normalnie, nie krztusi, nie ma żadnych wydzielin więc na chwilę obecną jest ok :)
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pt wrz 28, 2012 18:58 Re: Ola - nowotwór.

Jeszcze przychodzi mi do głowy srebro i złoto koloidalne.
Zanjoma stosowała to u kota w chorobie nowotworowej.
Warto by poczytać.
Trzymam kciuki za koty chorutki!
Nigdzie nie jest powiedziane ,ze Olcia nie pozyje jeszcze długo.
Mam maine coona ,który żyje z kontrastem chemicznym w płucach ,chociaż jego szanse były znikome w momencie kiedy się zachłystnal i zachorował na zaplaenie zachłystowe płuc.
Koty mają 9 żyć;) ,nie zapominajcie:)

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Pt wrz 28, 2012 19:00 Re: Ola - nowotwór.

A tak w ogóle Olcia piekna.
Fotki ,cud ,miód ,malina
Piekny kotek i widać,że taki przytulasek:)

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Pt wrz 28, 2012 19:39 Re: Ola - nowotwór.

Ola jest prześliczna :D
Dziewczyny cieszcie się soba jak najdłużej

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Pt wrz 28, 2012 19:49 Re: Ola - nowotwór.

O,Kociamka tu.
Buziaki ode mnie i Bilbusia;)

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Pt wrz 28, 2012 19:50 Re: Ola - nowotwór.

laylla7 pisze:O,Kociamka tu.
Buziaki ode mnie i Bilbusia;)


Dzięki :D
zgubiłam Wasz wątek gdzieś,ucałuj Bilbusia ode mnie
tak się cieszę że z nim dobrze wszystko

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Adocus, Blue, misiulka, nfd i 149 gości