Dzisiaj w końcu się przemogłam i poszłam poćwiczyć. Od razu mi lepiej. Bo ostatnio jakaś demotywacja mnie ogarnęła. W zeszłym tygodniu tylko raz byłam poćwiczyć, w tym dopiero dzisiaj. Krucho ze mną... Po prostu na nowo muszę sobie ułożyć plan dnia i tygodnia. Ale już się ogarniam. I brakuje mi ruchu.
Koty nas "pozbadły"- przy śniadaniu Hans się drze, zeby wziąć go na kolanka i miziać. Spokojnie potem leży na kolanie i wali ogonem na boki. Śmiejemy się, ze to z powodu ADHD- kotek nie potrafi leżeć i nic nie robić, musi chociaż ogonem ruszać. Helga z kolei głośno domaga się by HSB wziął ją na ręce. A potem leży brzuszkiem do góry i mruczy. Śniadanie u nas to czas mizianek i uwagi dla H2. A ile czasu to zajmuje...
Shalom ja chętnie się czymś zajmę, ale najpierw muszę się ogarnąć. Tyle rzeczy się ostatnio pozmieniało. Ale chyba już nie tęsknię do powrotu do nauki. Poznawać nowe rzeczy- chętnie! ale najlepiej w dziedzinach, które mnie fascynują.
W weekend idziemy na grilla. Już się cieszę. Będzie kilku naprawdę dobrych znajomych.
A moja koleżanka z poprzedniej pracy wystąpiła wczoraj w telewizji

Jako basistka

Jestem dumna, ze znam tak utalentowaną osobę
