Nie mogłam się dodzwonić do Basi... Już się zaczęłam kosmicznie denerwować.
Małgosia w międzyczasie zadzwoniła do Joanny...
Teraz się dodzwoniłam. Basia kontaktowała się z Olsztynem. Nie było jej lekarki, tylko inny lekarz dyżurny, który się specjalnie nie przejął. Kazał skontaktować się z lekarzem rodzinnym albo przyjechać do poradni do Olsztyna (co jak wiadomo nie jest w przypadku Basi możliwe). W każdym razie o jakimś transporcie karetką nie było nawet mowy.
Prosiła żebym na razie nie dzwoniła po pogotowie, co niniejszym czynię, ale będę jeszcze dzwonić.
Chce się jeszcze skontaktować ze swoją laryngolog w Szczytnie. Dziewczyny, mam nadzieję, pomogą jej w dotarciu do przychodni.
Małgosia przypomniała mi jeszcze o jednej ważnej rzeczy.
Muszę znać telefony innych osób ze Szczytna, np. Danusi, syna Basi, bo w podobnej sytuacji, jak nie mogę się dodzwonić do Basi... nie wiem nic...

I to oficjalnei piszę, musze od Basi takie telefony uzyskać.
Basia wzięła środki przeciwbólowe i chyab Zyrtec (jeśli dobrze kojarzę

). Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie zamawiamy to pogotowie i koniec.