Usłyszałam wrzaski z kociego squatu.
Poleciałam na odsiecz.
Na zapadniętym dachu rozpłaszczał się Puć

a nad nim z morderczym wyrazem pyska stał czarnobiały golem.
Golema wrzaskiem odgoniłam.
Zaraz chyba wyjmę stachołapkę z komórki.
Mojego Pucia lutować? No way!
Po tym incydencie Don Poduch stracił ochotę do wycieczek.
Zalega na fotelu, albo na trawniku niedaleczko.

To jest najlepsze miejsce dla Małej Przemo.
Zdaniem Plusza, który czatuje pod drzewem

Szczerze mówiąc, sama mam czasem ochotę pogonić ją na drzewo, za te wrzaski i złorzeczenia.
Mojego Plusza od takich i owakich wyzywać?
No, kurdęż! Przecież to anioł nie kot
