Bazyliszkowa pisze:Klakier dostaje teraz jeden lek jeden raz dziennie.
Chyba że kaszle - wówczas dodastaje drugi lek, a można go podać nawet kilka razy dziennie. Ale ten drugi podaję naprawdę bardzo rzadko.
Nieźle brzmi - czyli to nie jest jakoś uciążliwe ani dla kota ani dla Ciebie
Jestem w szoku! Nigdy nie miałam nakolankowca, a oczywiście zawsze chciałam mieć. Jedynie koty znajomych przesiadywały mi na kolanach, a moje nie
Norka była pieszczochem, ale to raczej za nią trzeba było chodzić.
Maurycy uwielbia bliskość człowieka, przytula się, lubi spać na człowieku lub opierając się o ludzia. Sypia też częsciowo na kolanach - połowa kota na kolanach, druga połowa -gdzieś. Ale na kolana nie przychodzi.
Fiodor- nie ma czasu na takie rzeczy. Z reguły demoluje dom- w tej chwili na przykład zrzuca rzeczy z półek w łazience. Normalka.
I to właśnie Fioduś dzisiaj wpakował mi się na kolana

Najpierw sobie grzecznie siedział bardzo z siebie dumny, potem wykonał toaletę, zwinął się w kłebuszek i spał 1,5 godziny
Cała zdrętwiałam, straciłam czucie w nodze, ale co tam.
Ten diabeł, ten szatan wcielony, potwór z adhd, mistrz demolki- kłębuszek snu kochany
O właśnie, kłębuszek snu- znacie to:
http://www.youtube.com/watch?v=NwXr79aMccY