Borek teraz u mojej mamy i siostry, bo dużo nas w domu nie było. Wczoraj pojechałam do Niego bo akurat sam w domu na weekend miał zostać. Borek szczęśliwy z "wakacji" Bo codziennie ma spacerki (kontrolowane) i jest bardzo rozpieszczany

I w ogóle jestem w szoku, bo Borek na wszystkie koty na początku reaguje syczeniem, puszy całe futerko no i tak ostrożnie. A u nas jest taki podwórkowy kot i Borek pierwsze co zrobił na pierwszym spacerku to spokojnie podszedł, pyszczkami się dotknęły i poszedł dalej zwiedzać ogórek.
Raz nawet chciał polizać tego kota, ale mu nie pozwoliłam (jednak boję się jakiś zarazków). Bardzo przyjaźnie reaguje na tego kocura. A kocurek jest przepiękny, jestem w Nim zakochana od pierwszego wejrzenia. Aż mam ochotę go 'skubnąć'
Właściciele o niego nie dbają, i my go dokarmiamy. A on przychodzi i chce się głaskać, i nie patrzy na jedzenie tylko głaskać, głaskać, głaskać... Dopiero później je.
Jest zaniedbany, ale jak by się nim zająć to piękny kocurro by był.
Może kiedyś jak będę mieć możliwość... To się przejdę do sąsiadów na rozmowę
