Justa&Zwierzaki pisze:chyba sobie na drzwiach napisze pukać głośno

zrob sobie tabliczke: pukanie zepsute, prosze dzwonic
No, Laryska rzeczywiscie taka malenka, drobniutenka, chudzinka...

Ale coraz to wiesza pieszczocha sie z niej robi

Coz... Ta cisza bez Pedra (*)... Tak sano jak z Ozzim (*)... Pamietam, jak bylam u Justyny pierwszy raz po smierci Ozzinka...

Tak czekalam na ten charakterystyczny miauk, odruchowo chcialam siegnac reka na jego ulubiona polke na drapaku, zeby go poglaskac tak jak lubil... Podobnie bedzie z Pedrem... (*) przez dlugi czas pewnie... Ale wciaz nie moge uwierzyc, ze nie ma z nami juz ani kociej oazy spokoju, kociego aniolka-Ozziego[*][*]

jak i tego wariata, szalonego, swira, oszoloma przekochanego-Pedrusia...[*][*]

Czuje caly czas obok ich obecnosc, choc wierze gleboko, ze duchem sa z nami, to odczuwam to nieraz tak silnie, ze lapie sie na tym, ze mysle o nich jakby faktycznie zyli jeszcze z nami na tym swiecie... Jakby DOSLOWNIE byli obok FIZYCZNIE.
