Cypisek, opwiem Ci historię, którą bosko mi ostatnio(!)opowiedział moj wet.
Otóż obsługuje on jedną taką jak my wariatkę z Danii, ona ma fioła na tle bezdomnych psów.Jest Polką, przyjeżdża tu co pewien czas i bierze do siebie psa.Zwykle chorą pokrake, co jej tu nikt nie chce.
A potem TAM mu dom znajduje...albo i nie.Wtedy delikwent zostaje u niej.
W związku z czym "
przepsienie" ma w domu spore.
Przyjechała ostatnio z mężem, spokojnym, wielkim i jasnowłosym Duńczykiem.
Chłopina nie zna słowa po naszemu,zwykle się tylko szeroko uśmiecha.Tym razem ona wyciągnęła skądeś wyjątkowo paskudnę mieszankę ratlerka i cziłały.Pies typu "będę się trząsł a jak mnie wkur... to cię boleśnie ugryzę u twarz".Z wszystkimi możliwymi schorzeniami rzecz jasna.
Przywieźli to
cudo do lecznicy.
Wet melduje psa w lecznicowym komputerze i pyta rutynowo panią
-Imię psa?
Ona bierze wdech a mąż-Duńczyk rzuca gromko:
-ŁOSTATNI!!!!
Pies został "Ostatnim" ,a mąż po angielsku wytłumaczył,że mają 6 pokrak tego typu w domu a ten będzie JEGO.
I że będzie OSTATNI!
Bo on więcej nie zniesie!!!
Wiesz jak ma na drugie imię Leon???
OSTATNI!!!
(Mogę pomóc ratować jakieś persy,ale nic więcej nie wezmę.Leukot nie będzie szczepiony, prawdopodobnie NIGDY.
A mnie się podoba moje małżeństwo nad wyraz (mamy dziś rocznicę ślubu...).Małż się ze mną rozwiedzie jak coś jeszcze sprowadzę pod nasz dach.Z tych dwóch przyczyn NIE BĘDZIE więcej persów-Kotkinsów.Są trzy, jeden brytek i jamnik.Na mój gust to jest KOMPLET!!!!!!)