Spróbuję podziałac na Waszą wyobraźnie.

Weźcie kartkę papieru i połóżcie w poziomie przed sobą. Na dole, centralnie narysujcie długi blok prostokątny, na rogu prawym tego bloku jest mieszkanie Almare, przed blokiem, prawie na całej jego długości (tak 3/4 ) jest parking, duzy, za nim (czyli patrząc na kartkę to nad nim) jest ogrodzenie i teren przedszkola albo teatru Komedia (nie pamietam), takie zaplecze. Po lewej stronie parkingu zaczyna się stary budynek administracji, jest budynek mieszkalny obok - to widac od strony bloku, natomiast tył tych dwóch budynków plus lewy bok parkingu tworzą własnie taki azyl z ogromem: desek, budynków gospodarczych, cegieł - słuchajcie, raj dla kota który się chce schowac, miliony kryjówek. Mozna tam wejśc, ale to jest teren prywatny i warto miec pozwolenie. Tam byłysmy, są tam jakieś otwarte piwnice, takie "pomieszczenia" składowiska, to duzy obszar. Sauron domniemany był widziany jak biegł z rogu (tak po skosie) gdzie mieszka Almare własnie do tego zaułka choc to złe określenie, bo obszar jest spory. Przy budynku starej administracji , ale już za ogrodzeniem czyli nna terenie parkingu jest śmietnik gdzie widziała go Almare. Byłysmy na tym obszarze - tam jest np jakaś graciarnia z otwartym oknem, taka trochę suterena. Świeciłyśmy latarką, ale trudno coś zobaczyc w ciemnościach i z wysokości i z pewnej odległości. A warto tam wejśc chociażby po to, aby zobaczyc czy nie ma śladów bytności kota. Krokw aktora nam towarzyszyła właśnie się tam co chwilę chowała, a to do tego pomieszczenia, a to między ogromne deski stojące oparte i tworzącew fajną kryjówkę. Ja bym to zroganizowała w następujący sposób: poustawiała co najmniej 3 klatki-łapki w różnych miejscach na całą noc i świt i umówiła kilka osób na wymienne dyżury (w końcu taka klatka to moze byc niezły łup) oraz własnie tam powywieszała na ścianach budynkow ogłoszenia, pogadała z pracującymi tam ludźmi ( większości robotnicy itp.). Mam nadzieję, ze w miarę jasno napisałam. niestety chyba nie można tam samemu wejśc bo tos ą osiedla strzeżopne i Almare tez mnie tam wpuszczała i wypuszczała. Inaczej mozanby zorganizowac akcję szukania bez udziału Almare,ktora teraz jest zajęta wiadmo jakimi sprawami.
Ja się piszę, chociażby z kimś na pbejrzenie tego terenu za dnia, bo widziałam tylko w nocy. Jest już zimno, koty łążą mniej.