Wczoraj podczas kąpieli Soya była bardzo poddenerwowana i parę razy próbowała wyskoczyć z wanny

drapiąprzy tym mojego TŻ-ta.
To do niej niepodobne, bo normalnie podczas kąpieli siedzi grzeczniutko jak aniołek i tylko czase zamiauczy tak przeraźliwie, że aż człowiekowi robi się słabo

.
Ponieważ od paru dni je bardzo mało, a i uszka wyglądają bardzo brzydko

pojechaliśmy z nią dzisiaj do weta.
Po całodziennej głodówce miała pobraną krew -

o matko nie poznałam mojej spokojnej i sztywnej przy każdej wizycie u weta koteczki - zmieniła się w diabła wcielonego

!!! Wet musiał jej w końcu zrobić kaftanik z ręcznika, a i tak trzymaliśmy ją we trójkę! Współczuję też siedzącym w poczekalni, bo Soyę było chyba słychać w całym Poznaniu

! Ależ się ona skarżyła, fukała, warczała, no szok po prostu.
Przy okazji zajrzeliśmy jej w paszczę i okazało się, że Soyka ma spory kamień nazębny i podrażnione dziąsła i bez usunięcia nie da rady

(stąd też mógł być ten ostatni spadek apetytu). No ale to jak już się grzybska pozbędziemy.
Ponieważ grzybica na uszkach jest wtórna zostały pobrane zeskrobiny do badania, czy aby stosowane leki będą skuteczne.
Wyniki (krew i zeskrobiny) będą w czwartek.
A do tego czasu ta mamy kontynuować kurację.
Pytałam się też o Ketokonazol, który Soya je już prawie 3 miesiące

, no ale wet potwierdził moje przypuszczenia: na ulotce leku jest napisane, że minimalny okres leczenia innych grzybic układowych wynosi 6 miesięcy i jeszcze, że uszkodzenia wątroby występujące podczas leczenia zwykle ustępują po odstawieniu leku. Więc chyba nie jest aż tak źle

?