Alyaa pisze:Hmmm... zapachniało tu... szantażem???

Bo ta Jasdorka to taka szantażyska jest
Ale jej chyba na ambicję wjechałaś,bo do weta ze mną pojechała

Znaczy się nie ze mną ,a z Felkiem
A skoro Ona mi podprowadziła zdjęcia,to ja jej ukradnę relację z naszego wypadu do weta,a co

:ryk
Felicjan u pani wet się nie popisał. Juz po wytrzepaniu go z transportera wiadomo było, że jakieś zamiary w tych zbójowskich oczach się czają. Trzymany na cztery ręce - gryzł, drapał, rzucał się, jak wściekły, burczał i syczał.
Wet udało się tylko troche brudu z uszków wygrzebać, ale stan Felka jest ogólnie zadowalający, waga też : 4,90 kg
Pod ogonem po kastracji nic się nie dzieje złego, o temperaturze i przeglądnięciu paszczy można było tylko pomarzyć.
Stan uzębienia uchwycony wzrokiem wskazuje na troszke ponad rocznego kocurka.
W domu oczywiście wszystko wróciło do najnormalniejszej normy, czyli głaskaj, miziaj, drapaj, całuj i baw się
Gremlinki - zostały 3, 2 rudzielce FRODO i CHESTER oraz ich siostrzyczka FREDA (szylka)
Już się nie boją wcale. Jeszcze nie wskakują same na ręce, ale nie uciekają w panice na sam widok człowieka. Zawartość misek znika w zastraszającym tempie, tylko domków jakoś nie widać.
Z maleńkich kociaków robią sie prawdziwe bandyty
:
