spotkanie na WIN z p. Bożeną, p. Grażyna też była, oczywiście p. Natalia, na szczęście z okna tylko, wkurzony lokator posesji, który poddał się falującej adrenalinie.. z końcowym efektem rozumienia, co się teraz dzieje i jaki mamy cel.. uff..uff.. uff..
ostateczne ustalenia, myślę, że warto spróbować, Kasiu, możesz? Wiem, że na pewno rano nie, bo pracujesz..
1. jutro (środa) próbujemy łapać, ale o 18.00 (najpóźniej jak się da, żeby koty były na parterze, a nie na dachach; będzie p. Bożeną (wierzy, że złapie kota do kontenerka i żeby się to udało

, koty do niej lgną, ale muszą być nastawione na wizję jedzonka, no cóż..

), p. Grażyna też będzie, też ma jedzonko; potem transport do lecznicy, bo o 19.30 zamykają, kto transportuje i co i jak?, w zależności od tego, ile da się złapać i na ile w trakcie tego procesu się zdecydujemy - max 3 koty/ki; spróbuję jutro mieć już odpchlacz i zrobić, co możliwe.., na pewno z maluszkami, bo można wziąć je na rękę... zapchlą się zaraz np. od matki, ale zawsze coś..
2. jak nic się nie da jutro wieczorem lub da się częściowo, umówiłam się z p. Bożeną na 7.00-8 rano rano w czwartek, dokończymy, wtedy koty są najbliżej w kontakcie (podobnie jak wieczorem = foty w pierwszym poście) i będziemy łapać dalej, transport j.w. ręczno/nożny lub coś...
3. na piątek ustaleń nie ma, żyjemy z perspektywą 1-2 dni..
mam foty, ale te może jutro?
wszystkie pozabiegowe w dobrej formie, łysolka też, łakoma strasznie
ładnie zarasta sierścią, choć ona jedna wyraźnie się drapie.. może to jakieś uczulenie?
chodzi i biega "na oko", czyli bez RTG, normalnie
maluszki fantastycznie dziś bawiły się i polowały na zielone gałązki, oczki tracą powoli niebieski kolor...
Kasiu, daj znać, proszę, czy możesz jutro o 18..
to nie dotyczy tego wątku, ale informacyjnie: jestem umówiona z p. Bożeną na ciachanie wolnożyjących kotów, o których ona wie, że jeszcze w naszej okolicy są do wycięcia, oczywiście na talony, które mam
