Kot w każdej szafie. Szkielecik poronił.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 11, 2012 10:21 Re: Kot w każdej szafie. / Na kłopoty - Prakseda !!! (str 29

Prakseda pisze:
ASK@ pisze:
Cudak1 pisze:Ja biorąc ostatniego kociaka od "dobrych ludzi" którzy go znaleźli, ale nie mogli się nim zaopiekować, poprosiłam by kupili mu chociaż karmę, bo nie jestem schroniskiem, a i nie stać mnie na utrzymanie tylu kotów, ile mam obecnie na DT.... Przywieźli kociaka z 400 gram najtańszego suchego żarcia :roll:

Norma. Ostatnia 6 kotów byla łapana na terenie inspektoratu powiatowego w Otwocku. Mama i 5 maluszków co im sie okociły na strychu.Jeden został i darł dwie doby ryja w upale nie mogąc zejść.Rodzina koczowała w rynience betonowej pod rynną. Wsród maluzkó głucholec.
TŻ i córka łapią pięknego dzionka od rana.Dobre rady i takie tam wkurzały ich totalnie. Wet z którym rozmawiam i "zmuszam" do wezwania SP by malca ściągnęli zła i obrażona.Wet ta sama co nam wcisnęła Żuka!!!Wie co robimy i jak jest nam ciężko. Proszę ją by zebrała wśród wetów swoich i pracowników skarbonkę na jakąś karmę,żwir bo już razem mamy ponad 20 kotów w domu a tu jeszcze 5 malców 3 tygodniowych i wychudzona mama. Proszę by pogadała o tańszych wizytach wsród znajomych wetó (sama pracuje w lecznicy), o ew sterylce mamuni...Usłyszałam oburzone "NIE".Na pytanie dlaczego nie che nam pomóc wszak to "ich" koty .To oni doprowadzili do ich urodzenia choć wiedzieli o ciężarnej kotce a potem o małych na stryszku."Konflikt interesów" był odpowiedzią.


Na szczęście moi weci są ok, pod każdym względem.

Moi osobiści :wink: weci też są w porządku.Mały ściągnięty ze stryszku musiał od razu dostać 2 kroplóki taki był odwodniony. Według niej nie. Ona nie jest moją wetką.Znam ją przez Żuka. A teraz to już w ogóle straciła w moich oczach. Nie wiem jaki konflikt interesów miała na myśli.Bo ja w tymczasowaniu kotów mam zerowy.Jak widać wet to nie tylko ukończona szkoła ale to przede wszystkim stan serca.
Nie napisałam,że Inspektorat to był Inspektorat Weterynaryjny na cały powiat gdzie nie tylko biurowcy pracują ale i weci mający swoje lecznice lub pracujący w innych lecznicach.Nikt pomocnej ręki nie podał.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56008
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Wto wrz 11, 2012 10:40 Re: Kot w każdej szafie. /O spychologii cd (str 30)

Praksedo, przykro słyszeć o Twoich problemach zdrowotnych. Życzę szybkiego uporania się z nimi i jak najwięcej możliwosci porządnego odpoczynku i relaksu.
Obrazek

rastanja

 
Posty: 1637
Od: Czw maja 10, 2012 20:37
Lokalizacja: M-chód

Post » Wto wrz 11, 2012 10:45 Re: Kot w każdej szafie. / Na kłopoty - Prakseda !!! (str 29

ASK@ pisze:
Prakseda pisze:
ASK@ pisze:
Cudak1 pisze:Ja biorąc ostatniego kociaka od "dobrych ludzi" którzy go znaleźli, ale nie mogli się nim zaopiekować, poprosiłam by kupili mu chociaż karmę, bo nie jestem schroniskiem, a i nie stać mnie na utrzymanie tylu kotów, ile mam obecnie na DT.... Przywieźli kociaka z 400 gram najtańszego suchego żarcia :roll:

Norma. Ostatnia 6 kotów byla łapana na terenie inspektoratu powiatowego w Otwocku. Mama i 5 maluszków co im sie okociły na strychu.Jeden został i darł dwie doby ryja w upale nie mogąc zejść.Rodzina koczowała w rynience betonowej pod rynną. Wsród maluzkó głucholec.
TŻ i córka łapią pięknego dzionka od rana.Dobre rady i takie tam wkurzały ich totalnie. Wet z którym rozmawiam i "zmuszam" do wezwania SP by malca ściągnęli zła i obrażona.Wet ta sama co nam wcisnęła Żuka!!!Wie co robimy i jak jest nam ciężko. Proszę ją by zebrała wśród wetów swoich i pracowników skarbonkę na jakąś karmę,żwir bo już razem mamy ponad 20 kotów w domu a tu jeszcze 5 malców 3 tygodniowych i wychudzona mama. Proszę by pogadała o tańszych wizytach wsród znajomych wetó (sama pracuje w lecznicy), o ew sterylce mamuni...Usłyszałam oburzone "NIE".Na pytanie dlaczego nie che nam pomóc wszak to "ich" koty .To oni doprowadzili do ich urodzenia choć wiedzieli o ciężarnej kotce a potem o małych na stryszku."Konflikt interesów" był odpowiedzią.


Na szczęście moi weci są ok, pod każdym względem.

Moi osobiści :wink: weci też są w porządku.Mały ściągnięty ze stryszku musiał od razu dostać 2 kroplóki taki był odwodniony. Według niej nie. Ona nie jest moją wetką.Znam ją przez Żuka. A teraz to już w ogóle straciła w moich oczach. Nie wiem jaki konflikt interesów miała na myśli.Bo ja w tymczasowaniu kotów mam zerowy.Jak widać wet to nie tylko ukończona szkoła ale to przede wszystkim stan serca.
Nie napisałam,że Inspektorat to był Inspektorat Weterynaryjny na cały powiat gdzie nie tylko biurowcy pracują ale i weci mający swoje lecznice lub pracujący w innych lecznicach.Nikt pomocnej ręki nie podał.


Asiu, bo to na tej samej zasadzie obojętności i znieczulicy "bo nie mój", jak z tej historii:
Wybrałam się z jakimś kotem do mojej lecznicy. Klinika usytuowana jest na skraju parku, dlatego często kolejka ustawia się na zewnątrz, psy czekając na wizytę jeszcze sobie biegają. Wtedy spora grupa osób stała pod lecznicą.
Podchodząć bliżej zobaczyłam, że 4 m od budyneczku lecznicyz przy samym krawężniku przy jezdni leży coś szarego. Podchodzę - kot. Zakrawawiony, nie mogący wstać. Rzuciłam się do niego, delikatnie wzięłam na ręce i do weta. Kot zaczął krzyczeć z bólu, krew kapała zalewając mi ubranie.
I wiecie co? Nie dość, że nikt z przechodniów, ani ze stojących ze swoimi pupilami nie zainteresował się co robi nieruchomo kot przy krawężniku (niesposób było go nie zobaczyć), nikt nie ruszył się, żeby mi pomóc, to jeszcze kręcili nosem na prośbę o wejście z nim bez kolejki.
Kocur był potrącony przez samochód, miał pogruchotaną miednicę i zmiażdzoną łapę.
Ot miłoścnicy zwierząt :twisted:
Ostatnio edytowano Wto wrz 11, 2012 10:50 przez Prakseda, łącznie edytowano 1 raz
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto wrz 11, 2012 10:47 Re: Kot w każdej szafie. /O spychologii cd (str 30)

To miłośnicy SWOICH zwierząt. A to nie jest to samo :cry:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56008
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Wto wrz 11, 2012 10:48 Re: Kot w każdej szafie. /O spychologii cd (str 30)

rastanja pisze:Praksedo, przykro słyszeć o Twoich problemach zdrowotnych. Życzę szybkiego uporania się z nimi i jak najwięcej możliwosci porządnego odpoczynku i relaksu.


Dziękuję bardzo. Wzięłam sobie do serca już mój stan, bo jest jakaś granica ingnorancji.
Ale grunt to optymizm. Musi być lepiej. :ok:
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto wrz 11, 2012 16:54 Re: Kot w każdej szafie. /O spychologii cd (str 30)

co do spania-to u mnie norma bo ja tak mam -5godz snu wystarczy -6 to już za dużo ...ale ostatnio też zaczęłam odpuszczać ze względu na kręgosłup...powinnam mieć operację ale nie spieszno mi do szpitali...jeśli jestem padnięta to rzucam wszystko i walę się spać-choćby na trochę...gorzej jak szczeniory zaczną piszczeć :? -z tego powodu zawsze mam coś pod ręką na ząb dla nich...
jeśli już przegięłam to właśnie kręgosłup daje mi znać o tym...a wiem jak to jest gdy nogi "odbierze" więc daję czasem na luz...
kociaki na szczęście przejęła lecznica Boliłapka w Białymstoku...
zdrówka życzę :ok:

J.D.

 
Posty: 5241
Od: Nie maja 23, 2010 13:24
Lokalizacja: Sokółka,podlaskie

Post » Wto wrz 11, 2012 18:49 Re: Kot w każdej szafie. /O spychologii cd (str 30)

J.D. pisze:co do spania-to u mnie norma bo ja tak mam -5godz snu wystarczy -6 to już za dużo ...


Też za mało śpię.4-5 godzin.Wiem,że mój organizm wysiada ostatnio bo zmęczenie jest powalające.Ale nie da rady inaczej. Rano dzikuny czekają i nie potrafię udać,że ich nie ma. Potem też jest co robić.Ale ostatnio tak jak ty Asiu, Agnieszko jak mam położyć się spać to się kładę.Po prostu nie mam sił walczyć z tym. I śpię cięgiem.
Jak w tym roku raz nie poszłam bo bardzo źle się czułam to TZ bez protestów na ostry mnie zawiózł. :mrgreen: Wszak jestem nie do zdarcia :kotek: Jak każda zwierzolubna baba :ok: A jak nie lecę z garami to coś jest na rzeczy.

Trzymanie kciuków za ciebie Praksedo nie wiele pomoże ale i tak potrzymam.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56008
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Wto wrz 11, 2012 19:23 Re: Kot w każdej szafie. /O spychologii cd (str 30)

Ja mam zasadę-co 2/3 lata zmieniam numer telefonu-nowy podaję tym osobom które powinnym/muszą go mieć-jeden jedyny raz miałam ten sam numer przez 4 lata,przez ostatnie miesiące zdażały się telefony nawet o północy :evil: znam się trochę na kotach/chorobach-ot tyle co zwykły forumowicz ,ale dużo ludzi myliło mnie chyba z kliniką weterynaryjną,ba dostałam nawet prośbę o odebranie porodu u kotki :evil: no bo przecierz nie wezmę pieniędzy :evil: a wet za darmo nie przyjmie

KOTEK1988

 
Posty: 3219
Od: Sob mar 01, 2008 15:30
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro wrz 12, 2012 7:57 Re: Kot w każdej szafie. /O spychologii cd (str 30)

KOTEK1988 pisze:Ja mam zasadę-co 2/3 lata zmieniam numer telefonu-nowy podaję tym osobom które powinnym/muszą go mieć-jeden jedyny raz miałam ten sam numer przez 4 lata,przez ostatnie miesiące zdażały się telefony nawet o północy :evil: znam się trochę na kotach/chorobach-ot tyle co zwykły forumowicz ,ale dużo ludzi myliło mnie chyba z kliniką weterynaryjną,ba dostałam nawet prośbę o odebranie porodu u kotki :evil: no bo przecierz nie wezmę pieniędzy :evil: a wet za darmo nie przyjmie


Podbnie ja, robię często za weta. Dzwonią ludzie po porady ale i leki. Mówię, że trzeba do weta, ale i tak za jakicś czas dzwonią. Nie dalej jak wczoraj babka z pracy poprosiła mnie o tabletki na odrobaczanie. No bo jasne - nigdzie chodzic nie trzeba i za darmo.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro wrz 12, 2012 8:17 Re: Kot w każdej szafie. /O spychologii cd (str 30)

Przepraszam za wtręt,ale dziewczyny zajrzyjcie proszę.
Pomoc PILNIE potrzebna!
Patowa sytuacja bo maleńkie dzieci bez mamy siedzą w klatce
viewtopic.php?f=13&t=146023&p=9213688#p9213688
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56008
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Śro wrz 12, 2012 8:25 Re: Kot w każdej szafie. /O spychologii cd (str 30)

J.D. i ASK@, co do spania jeszcze, to ja jestem typ nocny. Taki mam biorytm widocznie, zawsze w nocy się przybywało mi energii, uczyłam się do egzaminów, itp. Teraz jednak organizm mi odmawia nocnego "markowania". Po prostu zwala mnie z nóg i nie ma takiej siły, która by mnie podniosła. W nocy czasem jedank muszę się budzić, np aktualnie bo znowu mam malucha na smoczku (na szczęście jednego) i trzeba często karmić. Natomiast rano jestem nieprzytomna, nie wiem jak się nazywam i ranne wstawanie jest dla mnie największą karą za wszsytkie moje grzechy. Mój organizm krzyczy "NIEEE...". I nie jest to tylko to, że mi się nie chce, ale mam z tego powodu namacalne dolegliwości fizyczne: mdłości jak ciężarna, kęci mi się w głowie, serce mi wali jak młot, no i kręgosłup "wypomina" mi wszystkie przydzwigane kilogramny z poprzedniego dnia. A wstać muszę już po 5-tej, bo przed pracą trzeba "zrobić" kuwety, przelecieć mopem podłogi, ogarnąć sajgon po nocnych głupawkach i eskapadach, nakarmić, podać leki (czasem kroplówkę), itp. No i na koniec siebie muszę do człowieka upodobnić. :wink:

Ale chyba już wyczerpałam limit narzekań i cierpiętnictwa. Koniec (aż do następnego razu :lol: )
Dziś z pewnością będzie lepiej :D , czego i Wam życzę.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro wrz 12, 2012 8:31 Re: Kot w każdej szafie. /O spychologii cd (str 30)

Prakseda pisze: Nie dalej jak wczoraj babka z pracy poprosiła mnie o tabletki na odrobaczanie. No bo jasne - nigdzie chodzic nie trzeba i za darmo.


8O 8O 8O
Ooo...Praksedo...to już Twoja własna wina.
Nauczyłaś ludzi żerowania na samej sobie.
Odkręcaj to, póki jeszcze masz siłę...


Ja przestałam juz odwalac robotę za leniwe, roszczeniowe baby ( bo to w 99% baby dzwonią).
Nie ma kto zawieźc kota na zabieg? Niech pani poprosi sąsiada albo szwagra i kupi mu piwo w rewanżu. Ja na wodę z kranu nie jeżdżę.
Owszem, pomoge starszym, biednym osobom, które w żaden sposób nie złapią kota i nie zawiozą do weta ani nie odbiorą. Ale szlag jasny mnie trafia gdy zgoniona, w straszliwym niedoczasie, zajeżdżam moim popsutym,18-letnim samochodem po kota a przed domem stoi piękne nowe auto a jego wlaściciel ogląda TV albo dłubie coś w ogródku...

Trzeba znaleźć kociakom domy? Proszę zrobić zdjecia i powrzucać ogłoszenia do netu. Powiem jak i powiem gdzie, ale do pomocy proszę zagonić swoje dzieci/wnuki.
Wczoraj mi taka jedna powiedziała, ze synek , 18 lat, nie ma czasu zajmować się jej ogłoszeniami bo siedzi na Facebooku i rozmawia z koleżankami.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro wrz 12, 2012 8:52 Re: Kot w każdej szafie. /O spychologii cd (str 30)

Prakseda pisze:J.D. i ASK@, co do spania jeszcze, to ja jestem typ nocny. Taki mam biorytm widocznie, zawsze w nocy się przybywało mi energii, uczyłam się do egzaminów, itp. Teraz jednak organizm mi odmawia nocnego "markowania". Po prostu zwala mnie z nóg i nie ma takiej siły, która by mnie podniosła.

mam dokładnie tak samo, jestem nocnym markiem, też najlepiej pracowało mi się i twórczo i fizycznie w nocy. Teraz gdy tylko usiądę na kanapie natychmiast zysypiam, w ubraniu, nie umyta etc. Zasypiam na poczcie w kolejce, na sedesie, przy stole w kuchni. Gdziekolwiek usiądę. Tylko, że ja z innego powodu. Nie z powodu kotów.
Za to z tego powodu moje koty nie dostały wczoraj kolacji :( byłam na działce i jak wróciłam padłam i obudziłam się o siódmej rano....
Zdarzyło się to pierwszy raz :oops:
Na szczęście nie pogniewały się na mnie, zjadły i poszły spać, musiały biedaki całą noc wyczekiwać na jedzenie....

P.S. Przepraszam, że nie na temat, myślałam, że tylko ja tak mam...
Ostatnio edytowano Śro wrz 12, 2012 9:17 przez Iwonami, łącznie edytowano 1 raz
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro wrz 12, 2012 9:06 Re: Kot w każdej szafie. /O spychologii cd (str 30)

Kasia D. pisze:
Prakseda pisze: Nie dalej jak wczoraj babka z pracy poprosiła mnie o tabletki na odrobaczanie. No bo jasne - nigdzie chodzic nie trzeba i za darmo.


8O 8O 8O
Ooo...Praksedo...to już Twoja własna wina.
Nauczyłaś ludzi żerowania na samej sobie.
Odkręcaj to, póki jeszcze masz siłę...


Wiem, wiem i staram się odkręcać :ok:
Ale co złej roboty sobie zrobiłam, to zrobiłam. Bo ja w przeszłości tak: "O masz kota w domu? Fajnie. A jaki? Wychodzący czy nie? Siatka w oknie jest? Odrobaczony? Nieeee! Chyba mam tabletkę w torebce. Jest, proszę szybko podać."
Zboczenie zawodowe! :roll: No, ale w granicach rozsądku, szczepień i siatek w okno nie fundowałam.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro wrz 12, 2012 9:21 Re: Kot w każdej szafie. /O spychologii cd (str 30)

Iwonami, koty Ci darują ten raz, a jak będzie tak częśćiej, to Cię po prostu obudzą.

Kasiu, tak to typowe zachowanie. Bo traktują nas, że to my jesteśmy "panie od kotów".
Wielokrotnie goniłam przez pół miasta by dostarczyc komuś domek, albo klatkę łapkę. I na miejscu okazywało się, że np kobieta młodsza ode mnie, z samochodem i właśnie spieszy się do kina.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot], kasiek1510 i 1172 gości