Super!

Niestety kocica to dzicz absolutna. Wczoraj poszła do kuchni- gdy ja tam weszłam, zaczęła syczeć, nastroszyła futro i jak błyskawica zanurkowała pod telewizor. Nieźle mnie wystraszyła
Dlatego pasztet, surowe mięso musi pojawić sie w jej menu. Dwa-trzy razy dziennie wyciągam ją zza telewizora (ma puszorek na stałe- dzięki temu czuję się bezpiecznie, bo nieodmiennie syczy zamiast powitania), biorę na ręce i podtykam owe smakołyki. Lepszego pomysłu na oswojenie nie mam.
Myślę zresztą, że lepiej dla niej pożyć pół roku mniej ale w komforcie psychicznym (czyli żeby poczuła się u siebie), niż dłużej, ale za telewizorem.
Inna sprawa, ze chętnie oddałabym ją do domu, gdzie jest kot nerkowy (łatwiej utrzymać rygor diety) albo byłaby jedynym kotem. Nasz dom nie jest dla niej dobry: boi się psów, kotka Pusia syczy na nią i przestała nocować w pokoju, kot Mruczek ją ignoruje, suka Bajka dziś ją pogryzła, z Brutalem i Sunią jeszcze się nie poznała, bo nie wychodzi dalej niż do kuchni i tylko nocami.
Pestka ładnie się zaokrągla , ma miłe,mięcutkie futerko i mimo dzikości wzbudza tkliwość w opiekunie. Jest mega wystraszona i chyba nigdy nic dobrego od człowieka jej nie spotkało. Jest u mnie dwa tygodnie, a jak ją biorę na ręce, serducho bije jej tak, jakby miało wyskoczyć.
