Zofia.Sasza pisze:zoyabea pisze:Stan zdrowia kotka był dosyć istotna kwestia, zwłaszcza ze nie było nawet wiadomo na co jest chory.
W sobotę poszłyśmy do biura adopcyjnego i dowiedziałyśmy się, że kotek jest leczony na katar koci. Na dany dzień nie miał objawów innej choroby.
Tyle
CZY KTOŚ MOŻE ZAMKNĄĆ TE WĄTEK???? ON JUŻ NICZEMU NIE SŁUŻY TYLKO BICIU PIANY.
Czy
Rozumiem, że taką właśnie informację przekazałaby chętnej na adopcję wolontariuszka ze schronu gdzie jest panleuko?

Eeee...możesz sprecyzować????
Nie mam rentgenu w oczach i nie mam prawa ani wiedzy, żeby podważać opinię lekarską. Takie informacje dostalyśmy w biurze adopcyjnym. Podczas adopcji ludzie są informowani, że istnieje ryzyko, że kot może się rozchorować - czy duży czy mały.
Jak wszyscy kociarze wiedzą, koty wyjątkowo źle znoszą stres a efekty tego są różne.
Lena:
W takim razie trochę inaczej się zrozumiałyśmy, bo tego już nie sprecyzowałaś. Rozmawiałyśmy na pewno o tym, że nie byłby to największy problem, to najważniejsze, to go zabrać.
Co do jego choroby, to kilkakrotnie padało stwierdzenie, że na kk leczone są wszystkie koty, a co mu jeszcze dolega tego nie wiadomo.
Masz rację, nie ma to większego znaczenia - chodzilo mi bardziej o scisłość

Co do kociego kataru, to tak, bylo mówione, że większość kotów rozchorowuje się na koci katar i że maly może być jeszcze na coś chory oprócz kataru. Niestety są choroby które mimo dokładnych lekarskich oględzin nie da się stwierdzić jeśli nie są ujawnione (mam nadzieję, że się jasno wyraziłam

). Więc tak, oczywiście nie do końca było wiadomo czy się nie rozchoruje bardziej lub nie, ale o tym pisała Never - takie jest ryzyko jeśli się bierze kociaka ze schroniska - jakiegokolwiek - koty przychodzą z przeróżnych środowisk, trafiają do schroniska w różnym stanie i po prostu...różnie bywa
CZY KTOŚ SIĘ ZLITUJE I ZAMKNIE TEN WĄTEK? Już na prawdę wszystko zostalo powiedziane...