Zofia, przestań wreszcie krytykować. Kot mógł być zabrany, tylko potencjalny dt się nie zdecydowal. Tak, transporter jest wymagany, byłam tam ostatnio kilka razy i widziałam, że osobom bez transportera nie wydaje się kotów.
Nie mam żadnych układów ze schroniskiem, nawet nie jestem tam teraz oficjalną wolontariuszką. Nie należę do Mrau, więc nie obwiniaj dziewczyn tam działających, które poprosiłam o pomoc.
Takich kotów jak Bibi już tam nie ma, w dużej mierze to zasługa Mrau.
Goyka - lena miała prawo do takich decyzji, jakie podjęła. To jej decyzja jakiemu kotu da dom i nie można jej do niczego zmuszać. Nie ma natomiast prawa nikogo obwiniać za to, co się stało. Są ludzie którzy kupują kota za 2 tysiące, są tacy którzy zapłacą te 2 tysiące za ratowanie dachowca którego znależli. Takie są realia. Każdy robi to, na co ma ochotę. Lena szuka kota, który będzie taki sam jak jej poprzedni. To niemożliwe, ale może znajdzie chociaż podobnego. I myślę, że będzie dobrym domem dla niego, naprawdę. Po prostu nie jest osobą która działa pod wpływem impulsu i nie była wystarczająco zdeterminowana, żeby kociaka zabrać. Dla niej priorytetem było znalezienie kota jakiego chce a nie ratowanie życia. I ma prawo mieć takie prioytety jakie chce... Mi też trudno zapanować nad emocjami, bo kota można było uratować. Ale nie mogę mieć do leny pretensji o to, że go od razu nie zabrała, bo to była tylko i wyłącznie jej decyzja i dobra wola, niestety. A malucha cholernie mi żal
I ponownie proszę o zamknięcie wątku.