Tak sobie żyjemy urlopowo, czyli załatwiamy wszystkie zaległości z ostatnich tygodni.
Jednym słowem urlop jest mało wypoczynkowy
Najważniejsze, że futra ok
Karolka je swoje paszteciki, choć wciąż właściwie tylko z ręki, rzadko kiedy poliże coś z miseczki lub talerzyka.
Tabletki łyka, ale co pewien czas popiskuje gdy kładę lekarstwo w głębi na jęzorku -zobaczymy co jutro powiedzą weci
Przy okazji pewnie pójdzie też znowu krew do badania.
Na razie w domu dziewczynka jest spokojna, a czasem nawet zabawowa
Bajka też chyba wyszła z choróbska, choć qupole jeszcze nie są idealne.
Zajada Intestinal (chyba że uda jej się dorwać do innych chrupek, wtedy próbuje zjeść szybko jak najwięcej), bierze steryd i tuli do tż.
Jutro ostatnie porcje antybiotyku u Tysi i Takta.
Mam nadzieję, że po kontroli weci nie każą znowu przedłużać leczenia.
I Tysia i Takt sprawiają wrażenie zupełnie zdrowych, tylko u Tysieńki oczka są jeszcze minimalnie załzawione.
Tysia ma już na tyle dobry apetyt, że wreszcie nie dokarmiam już nikogo
Biedulka Tasza wciąż jeszcze męczy się rujkowo.
Tabletki dajemy, ale koteńka codziennie ma jeszcze sesje mega-miziania, ocierania i wypinania doopki

Bezjajeczni, czyli Wojtek i Tercet doszli już zupełnie do siebie, szaleją i wściekają się po całym mieszkaniu

Martwi mnie tylko, że zabieg spowodował ponowne wycofanie się Terceta: było już znacznie lepiej, dawał się dotykać i głaskać, a teraz znowu ucieka jak tylko któreś z nas jest za blisko kota
Reszta towarzystwa wygląda i zachowuje się jak zupełnie zdrowe koty
Dzisiaj koty miały wizytę w salonie piękności, czyli robiliśmy pedicure/manicure -nie wszyscy byli tym faktem uszczęśliwieni
Zostało mi jeszcze czyszczenie kocich uszu, przy czym jak u niektórych nie widzę z tym jakiegoś ogromnego problemu, tak u reszty niektórych nie bardzo wiem jak mam za to się wziąć
