Czy każdy kot tak ma... Z życia Perełki.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 02, 2012 8:06 Re: Czy każdy kot tak ma... Z życia Perełki.

No witamy się
Wczoraj właśnie się zastanawiałam gdzie Cię wcięło, bo z takim zapałem pisałeś, a tu cisza nagle...
Pozdrawiamy i przesyłamy głaski dla Perełki.
Obrazek Obrazek
Monia, Kuba, Hania i Bilon

KubaTST

 
Posty: 1430
Od: Nie paź 19, 2008 18:41
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 04, 2012 15:19 Re: Czy każdy kot tak ma... Z życia Perełki.

KubaTST pisze:No witamy się
Wczoraj właśnie się zastanawiałam gdzie Cię wcięło, bo z takim zapałem pisałeś, a tu cisza nagle...
Pozdrawiamy i przesyłamy głaski dla Perełki.

A co tam będę pisał o codziennościach :roll: Jak coś ciekawszego się stanie, to wtedy napiszę :P.

Coraz pewniej bawi się z piórkami, zaczyna za nimi podskakiwać. Najbardziej uwielbia "chowane piórka". Używam pościeli rzuconej w nieładzie i szperam w nim piórkiem, które to sterczy z losowo wybranych szparek (na filmiku widać tą zabawę).
Potrafi się też świetnie bawić sama masą kuleczek, piłeczek i zakrętek, które dostała :lol:

Jestem zdumiony, że mam kotkę o rosyjsko-niebieskim charakterze, a szacie pozornego dachowca :ok:
Tylko ja przestałem używać jej imienia, wolę raczej rozmawiać w jej języku i nie mam problemów z wysokimi tonami. Czuję wtedy, że naprawdę mnie rozumie. Ostatnio zaczęła mnie lizać podczas przytulania. Ponoć jest to oznaka przywiązania.
Zaczęła też inaczej miauczeć, gdy chce być wypuszczona do ogrodu. To trochę dziwne z tym ogrodem, bo... kotka przywiązywana jest do długiej smyczy (smycz treningowa dla psów, 50m, bardzo lekka) i w ten oto magiczny sposób nie opuści naszej posiadłości. Niestety, Perełka lubi się zaplątywać (np. o drzewka, przedmioty na tarasie), dlatego nie wypuszczamy jej bez nadzoru (powróciły ciepłe dni i gdyby została długo na słońcu, nie mogąc ukryć się w cieniu, bez wody... :strach: ). Dzisiaj zostanie zaszczepiona, więc za 2-3 tygodnie ten niezbyt przyjazny dla nas kompromis wypełniania czasu kotce się skończy. Mógłbym nie szczepić i wypuszczać wolno, ale mieszkam na terenie Puszczy Zielonki. Raz przed moimi oczami przebiegł solidny jeleń z krzaków w krzaki, przez drogę, tuż przy moim domu. Widziałem też ślady łap dzików i lisów (dzieciństwo spędziłem w lesie, więc rozpoznaję takie rzeczy). Jest też masa gryzoni (w tym myszy) i innych zwierząt polnych.
Jak przetrzymywałem ją w domu, zaczęła nas podgryzać i drapać rzeczy niedozwolone, doskonale o tym wiedząc. Po prostu zbytnio się nudziła. Jest wychowana, ale chciała w ten sposób zwrócić naszą uwagę. Oczywiście nie karałem jej za to, bo wiedziałem, co ma na myśli.

Śpi chyba mało, bo ok. 8 godzin, dodatkowo ze 3 godziny drzemki. Jak się nudzi lub jest głodna, wtedy drzemie więcej. W przeciwnym razie albo sobie ogląda ptaki za oknem, łapie owady, bawi się zabawkami, ze mną... Ma zajęcie, oj ma 8) . Przestawiła się na nasz tryb aktywności.
Kładę się z Perełką, razem śpimy. Otóż daje się wtulać w pozycji DLA MNIE wygodnej, zwykle leży mi na brzuchu lub gdy śpię na boku - wtulona między rękami, czasem oprę o nią głowę.
Jest niesamowicie przytulaśna, pro-ludzka, -kocia, -psia.

Pomyślałem też, żeby wrzucić jakieś aktualne zdjęcia, ponieważ futerko na łapce odrosło :D
Obrazek
Obrazek

Ostatnio obok naszej działki jakieś nieznane mi koty urządziły sobie miejsce schadzek. Perełka także czegoś się tam wypatruje. Na razie nie wiem, co tam jest... Brzmi jak wstęp do horroru :ryk:

Sojuz

 
Posty: 166
Od: Nie lip 01, 2012 20:00
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob wrz 08, 2012 16:26 Re: Czy każdy kot tak ma... Z życia Perełki.

Dziś Perełka została sama w domu na cały dzień... Po powrocie oczywiście śpiewne powitanie (miauczy, dopóki nie dam jej powąchać swojego nosa :ryk:, pragnie się ładnie przywitać). Rozglądam się po domu i widzę kilka porozrzucanych koreczków (zabawki), a na środku salonu... rzyg. Dobrze, że mamy kafelki, szybko się wyczyściło. Niespodzianka była całkiem świeża. Prawdopodobnie zjadła jakąś kulę kurzu i włosów (często formują się pod łóżkami) spod wypoczynku i zaraz ją zwróciła. Nie ma mowy o zakłaczeniu, czeszę Perłę bardzo często rękawicą z gumowymi wypustkami, włosów widzę mało w miejscach, gdzie często leży. W dodatku nic nie ruszyła z miski, więc prawdopodobnie bardzo się martwiła, gdzie nas wcięło (dotąd przynajmniej zawsze ja byłem w domu lub zostawiałem koteczkę samą maksymalnie na 2-3 godziny). Teraz wietrzy futro w ogrodzie, bacznie obserwując falujące, łąkowe trawy na sąsiedniej działce :kotek:

Sojuz

 
Posty: 166
Od: Nie lip 01, 2012 20:00
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 13, 2012 22:28 Re: Czy każdy kot tak ma... Z życia Perełki.

Wymioty i brak apetytu mogły wziąć się z innego powodu :cry:
Dziś krwawiła z odbytu (kilka kropelek) po wypróżnieniu się, a kupy dzisiaj było nadzwyczajnie dużo. Po wizycie u weta dostała zastrzyki na robale i pasożyty, w poniedziałek ponowna injekcja. Do tego czasu mam kontrolować "stan kupy" i czy nadal krwawi po wypróżnianiu. Jeżeli nie, to najprawdopodobniej było to przeciążenie gruczołu około-odbytniczego (u ludzi też może się tak stać; ja miałem wiele razy taką sytuację). Taki wysiłek gruczołu może spowodować intensywne wydalanie, bardzo twardy stolec lub wypróżnienie po dłuższej przerwie (np. 3-5 dni). Jak na razie, koteczka ma nieco miększy kał, niż zazwyczaj, ale może dlatego, że dostała mokrą karmę Animondy. Martwiłem się po prostu, że ustanowiła całkowity protest w sprawie spożywania chrupek. Teraz nadal wcina je niechętnie, ale zjada te same ilości, jak dawniej.

Sojuz

 
Posty: 166
Od: Nie lip 01, 2012 20:00
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 14, 2012 9:48 Re: Czy każdy kot tak ma... Z życia Perełki.

U mojego Anakina brak apetytu i wymioty były przy zakłaczeniu (po mimo podawania pasty odkłaczającej). Trwało to zazwyczaj 2-3 dni. Potem była twarda kupa i wszystko wracało do normy. Poza tym zdarzały mu się kupy z krwią, co ustało po zmianie karmy.
ObrazekObrazek
Obrazek

neron

 
Posty: 1193
Od: Wto maja 29, 2012 14:06
Lokalizacja: Piła

Post » Pt wrz 14, 2012 16:28 Re: Czy każdy kot tak ma... Z życia Perełki.

Zew wolności! Przyszedł wspaniały adresownik, kotka nabyła już odporności, więc od teraz może chodzić swobodnie po okolicy. Nastawiam się, że wróci dopiero jutro, chociaż zbyt ciepło to nie jest.

EDIT: to się "namiałem" obróżki i adresówki :roll: przyszła bez... To chyba bez sensu...

Sojuz

 
Posty: 166
Od: Nie lip 01, 2012 20:00
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 17, 2012 16:16 Re: Czy każdy kot tak ma... Z życia Perełki.

Kotka zapoznała się z kolejnym podwórkowym kotem, jakimś kocurkiem. Widziałem, jak sobie razem spacerują na sąsiedniej działeczce. Nie widziałem śladów walki. Skubana potrafi sobie urobić sąsiadów :D

Sojuz

 
Posty: 166
Od: Nie lip 01, 2012 20:00
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 18, 2012 8:55 Re: Czy każdy kot tak ma... Z życia Perełki.

Ja bym się kota bała puszczać luzem. Wszystkie moje tak wychodzące przepadły.
ObrazekObrazek
Obrazek

neron

 
Posty: 1193
Od: Wto maja 29, 2012 14:06
Lokalizacja: Piła

Post » Wto wrz 18, 2012 17:25 Re: Czy każdy kot tak ma... Z życia Perełki.

neron pisze:Ja bym się kota bała puszczać luzem. Wszystkie moje tak wychodzące przepadły.

Ale tam, gdzie mieszkam PRAWIE KAŻDY ma zwierzaki - psa, kota czy oba jednocześnie, nawet po kilka sztuk. Z kilkoma przechodniami spacerującymi przed domem rozmawiałem, każdy toleruje zwierzęta biegające luzem (psy, koty, ba - udomowione lisy 8O), a niejednego przechodnia na ulicy widziałem w ubraniu pokrytym sierścią :wink: Gdy głaskałem każdego napotkanego kota i przyłapał mnie na tym jego właściciel, to nawet słowem się nie odezwał, brał (wołał) zwierzaka i patrzył groźnie. Nie dziwię się. Także bym się martwił, czy ten obcy nie chce kota skrzywdzić.

Wielokrotnie pisałem, że najbliższa, ruchliwa ulica (krajowa czy inna, wojewódzka) jest przynajmniej 1km od naszego domu. Poza tym, w sąsiedztwie naszej działki jest mały, gęsty lasek (niewykupione parcele, bardzo zarośnięte). Koty sąsiadów jakoś im nie giną, a mają je już dobre kilka lat. Dla przykładu: Czarnuś mieszka w mojej miejscowości od urodzenia (już 4 lata), przybłąkał się w październiku zeszłego roku i NADAL trzyma się nie dalej jak ok. 500m od domu właściciela, choć całe dnie spędza na dworze. Sąsiad chciał zatrzymać sierściuszka w domu, ale kot postawił na swoim głośnym miauczeniem.

Zapomniałem napisać, że kotce nic nie jest - to krwawienie to tylko przeładowany gruczoł :ok: , więcej nie krwawiła. Przyznam, że w tym feralnym dniu zrobiła bardzo dużo kupy, 2,5 porcji (1 porcja = 1 dzień normalnego wydalania). Od chwili, kiedy ją wypuszczam prawie w ogóle nie korzysta z kuwety, co mnie cieszy (oszczędność).

Sojuz

 
Posty: 166
Od: Nie lip 01, 2012 20:00
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro wrz 19, 2012 9:10 Re: Czy każdy kot tak ma... Z życia Perełki.

Wiesz, ja też mieszkałam w małej wsi, wszyscy zwierzęta lubili, droga była 3 km dalej. Tylko zawsze może się zdarzyć coś, czego nie przewidzimy, np. nieudomowiony lis. Ja dostałam taką nauczkę, że kota nie wypuszczę nawet, jakby wszyscy sąsiedzi deklarowali dozgonną miłość do tych zwierząt.
ObrazekObrazek
Obrazek

neron

 
Posty: 1193
Od: Wto maja 29, 2012 14:06
Lokalizacja: Piła

Post » Śro wrz 19, 2012 14:16 Re: Czy każdy kot tak ma... Z życia Perełki.

Gdyby Perełka miała chociaż tego pieska do towarzystwa, trzymałbym ją w domu. Z drugiej strony pies będzie miał możliwość swobodnego wybiegu po działce (i tylko), dlatego kota też wypuszczamy. Osobiście wolałbym, żeby nie wychodziła, ale w zamian miała kota do towarzystwa. A pro po towarzystwa - chyba dogadała się z Czarnusiem, bo widziałem, jak razem hasały te koty :D

A teraz coś o moich sekretach...

Dzisiaj o ok. 1:20, nie mogąc zasnąć, postanowiłem sobie wyjść na spacer, w ciemnotę. Jednak nie był to spacerek, ale wyprawa do Poznania, oddalonego o 20km. Odwiedziłem też stare kąty (2 poprzednie miejsca zamieszkania), robiąc łącznie ok. 30km - na samych nogach. Pozostałem kilometry podróży odbyłem już masowym transportem, z wiadomych przyczyn :wink:
Na trasie Gniezno/Poznań są pola i lasy. Z początku płoszyłem dużo małej zwierzyny (gryzonie) z pobocza drogi, którym szedłem. Jednak przed laskiem w krzakach mykało już coś większego, np. lisy czy kuny.

(treść szokująca ma kolor czerwony; nie czytaj, jeżeli masz słabe nerwy)
Usłyszałem klakson tira kilkakrotnie, przed sobą, daleko (ok. 1km). Gdy doszedłem do miejsca wydania dźwięku, ujrzałem na drodze świeżo rozjechaną kunę. Standardowo flaki na wierzchu, ale głowę oderwało od ciała (pewnie została na oponie), dlatego była to śmierć błyskawiczna (uff). Pierwszy raz w życiu zobaczyłem padlinę tak świeżą i z bardzo bliska. Wolałem jednak przyspieszyć kroku, bo wiadomo - zapach rozchodzi się szybko i już coś się zbliżało od drugiej strony drogi...

Boję się, że powyższym fragmentem naginam pkt. 2.a) regulaminu forum :(

W połowie wyprawy usłyszałem ostrzegawczy warkot dzikiego psa lub wilka, bardzo blisko. Wtedy przeraziłem się najbardziej i odpowiedziałem warcząc. Zwierzyna czmychnęła w głąb lasu. Uwierzcie mi, nie zawahałbym się zabić zwierzęcia w obronie własnej. Widok "mięsa na lewej stronie" mnie nie rusza, potrafię być także bardzo stanowczy i brutalny, niczym rozjuszone zwierzę. Bo w końcu nim jestem...
Poczułem się jak prawdziwy wolny człowiek, że jestem wreszcie sobą. Takiej wolności i niezależności zazdroszczę kotom, jakiej doznałem podczas tej wycieczki. Przyznam się, że nie szanowałem tego przywileju aż do teraz.

Zadziałałem instynktownie, podejmując się tej wyprawy. Zrobiłem to już wielokrotnie, także w młodym dzieciństwie. Po prostu poczułem silną i nagłą potrzebę ruszenia się z domu, a swojego instynktu nie tłumię. Po coś natura go stworzyła...

Sojuz

 
Posty: 166
Od: Nie lip 01, 2012 20:00
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro wrz 19, 2012 14:23 Re: Czy każdy kot tak ma... Z życia Perełki.

To nie był wilk. Nie ma ich w tej okolicy. Poza tym to co opisałeś jest właśnie realnym zagrożeniem życia dla kota. Nie wiem czego tu zazdrościć. Ja na pewno nie zazdroszczę mojemu kotu, którego znalazłam w agonii przed domem, z urwana łapą i połamanymi kośćmi...
ObrazekObrazek
Obrazek

neron

 
Posty: 1193
Od: Wto maja 29, 2012 14:06
Lokalizacja: Piła

Post » Śro wrz 19, 2012 18:22 Re: Czy każdy kot tak ma... Z życia Perełki.

Co mogę zrobić, żeby samotny kot nie nudził się w domu? Jej potrzeba zajęcia jak kociakowi, dosłownie.
Mam piłeczki, piórka (a właściwie strzępki :mrgreen: ), sznureczki, kuleczki ze sreberka, korki po butelkach, laserek. Drapak to ona ma mizerny, nawet wyciągnąć się na nim dobrze nie może, a korzysta często :(

Gdy zostaje w domu, być może solidne szarpanie drapaka jest oznaką frustracji. Na dworze ma masę zajęć i wraca naprawdę zmęczona i zadowolona. Z głębi serca pragnę, żeby została w domu. Wiem, że zapomni o dworze za jakiś czas, ale szkoda mi jej - ona ma taką wolę do zabawy, jest pełna życia. Niedługo idę na studia, więc będzie sama przez przynajmniej 8 godzin w dni robocze :( Wtedy kotka nie wie, co ze sobą zrobić, bo zasnąć - raczej nie zaśnie. Zacznie nosić ją po kątach i może bawić się rzeczami, które normalnie ignoruje (kable, przedmioty na półkach, itp.).

Sojuz

 
Posty: 166
Od: Nie lip 01, 2012 20:00
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro wrz 19, 2012 18:33 Re: Czy każdy kot tak ma... Z życia Perełki.

Nie mogę się zgodzić z tym co piszesz. Mój Bilon przez dwa lata zostawał sam, jak chodziłam na zajęcia. Czas mojej nieobecności sobie przespał, pobawił się, pojadł, pogapił przez okno. Też jest wulkanem energii i zaręczam, że się nie nudził sam i nie bawił się przedmiotami, którymi nie powinien.
Uważam, że puszczanie kotki to zły pomysł... prędzej czy później coś jej się stanie i wtedy będziesz pisał, że mogłeś trzymać ją w domu...
Myślałam, że jednak nie dasz się pokusie w stuli "kot musi mieć wolność". Szkoda...
Obrazek Obrazek
Monia, Kuba, Hania i Bilon

KubaTST

 
Posty: 1430
Od: Nie paź 19, 2008 18:41
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 19, 2012 18:48 Re: Czy każdy kot tak ma... Z życia Perełki.

W ostatnich dniach pod kołami samochodów zginęły koty moich dwóch znajomych. Były wychodzące, mieszkały w bardzo spokojnej okolicy. Oczywiście zawsze można sobie wytłumaczyć - "żyły krótko, ale szczęśliwie".
Moja kotka siedzi sama w domu, kiedy ja jestem w pracy. Śpi, obserwuje ptaki za oknem, bawi się. Owszem, obgryzała kable, ale pozakładałam na nie osłonki (można kupić np. w animalia.pl) i jest spokój. Owszem, skacze po półkach, ale przecież to kot, dlaczego miałaby tego nie robić.
Perełka zaznała wolności, trudno będzie utrzymać ją w domu, więc przynajmniej postaraj się towarzyszyć jej na spacerach. Pomyśl teraz, a możesz zaoszczędzić i jej, i sobie cierpienia w przyszłości.
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11842
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 29 gości