No, mamusia to śliczna dymna koteczka.

Ja nie jestem w stanie porównać jak się wychowują ze sobą dwa koty, a jak jeden, bo Malagito jest od początku przy mnie sam (w DT żył przez jakieś dwa miesiące w grupie kotów). Osobiście nigdy nie byłam przez nikogo naganiana do drugiego kota (sama chcę go mieć, ale do tego może dojść nawet za parę lat, mnie się nie spieszy), ale wiem, że może to byś denerwujące - bo zawsze czytam argumenty, że to tylko trochę pieniędzy więcej, a koty się sobą zajmą, nie będą gryźć, itd. Ja tak osobiście nie uważam, np. jeśli miesięcznie na same puszki dla Malagi (przed barfem) wydawałam ~120zł, to na dwa koty byłoby to przecież 240zł, to jest ogromna różnica. Poza tym dla mnie argumentem nie do zbicia jest fakt, że w przypadku choroby jednego kota jestem w stanie o niego całkowicie zadbać finansowo i wyleczyć - gdyby tak zachorowały mi dwa naraz, w dodatku ciężko, to byłabym w kropce.
Poza tym znam osoby, które myślały, że ich koty są idealnymi kandydatami na dokocenie, a jak przyszedł drugi kot to się stały wycofane, przestało im się zbierać na czułości jak wcześniej, a z nowym kotem też się nie zżyły, ew. tolerowały - i to nie była chwilowa sytuacja. Wtedy te osoby mówiły, że gdyby wiedziały wcześniej, to zostałyby przy jednym kocie. Wiadomo, że to może i kropla w morzu dokoceń, ale takie przypadki jednak się zdarzają.
Tutaj jest bardzo fajny, moim zdaniem, artykuł o dokoceniu:
http://zoopsycholog.com/koci-punkt-widz ... jnego-kota (możesz go podesłać tym, co Cię tak naganiają

)
Nie dręcz się żadnymi myślami, że męczysz czy krzywdzisz Ediego, bo moim zdaniem tak nie jest - widać, że poświęcasz mu sporo czasu i bliskości, a dla małego kociaka to jest najważniejsze.
