Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro wrz 05, 2012 13:55 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

MariaD pisze:
marinella pisze:
dorota13 pisze:Przeczytałam cały wątek 8O
Nie wiem jak można niedoświadczonej osobie dać dwa dorosłe tłukące się koty.


Dorota a doczytałaś że zaproponowano że w takim wypadku można koty rozdzielić i oddać jednego skoro to Darię przerosło
jednak autorka wątku nie skorzystała z tej opcji, nawet nie spróbowała

A ja rozumiem jej postępowanie. Po prostu straciła serce do obydwu i nie ma co na siłe przekonywać się do tego co ewentualnie by został. Koty czują, czy są chciane czy nie. I też może je to stresować - negatywne, niepewne nastawienie psychiczne opiekuna.


ja natomiast nie dawałabym kolejnego w nadziei ze podejdzie
teraz mamy dwa zestresowane powrotem koty, po co narażać na to trzeciego
NIE KUPUJ! Adoptuj

ObrazekObrazek

marinella

Avatar użytkownika
 
Posty: 18772
Od: Nie wrz 04, 2005 21:24
Lokalizacja: Poznań :)

Post » Śro wrz 05, 2012 14:04 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

PannaDaria pisze:nie będę brać żadnego kota, w pojedynkę, mruczącego, w parze - nie, jeśli każdy może zmienić się i koło mogłoby się znowu zacząć kręcić, nie chcę więcej musieć oddawać kota ani nad nim płakać, bo siedzi cały dzień w kącie łazienki
może faktycznie jestem antykocia jak wiele osób tu sugeruje

wszystkie rzeczy dla kotów razem z nimi trafiły do piwniczki, oprócz drapaka, który znajomy zabrał dla swojego małego kociaka (i kocimiętki w sprayu, której zapomniałam spakować)

nie wiem po co te prowokacje Marzenia, czy ktoś chce mi dać kota czy nie, wyraźnie napisałam jakie są moje wnioski po tej próbie
kolejna prowokacja z pytaniami o kanapę - takie to bardzo złe, że ją obłożyłam kocami? Miałam czekać aż ją podrapią? Może powinnam je wręcz do tego zachęcać? Bo nie wiem skąd Twoje porażające zdziwienie marinella, nie wiem też po co dawaliście mi rady w tym temacie dotyczące drapania, skoro kotom należy wszystko do drapania zostawić i cieszyć się widokiem kotów zabawnie drapiących jedyny mebel, którego nie chcecie mieć podrapanego?


obłozenie kocami mnie nie dziwi, zaklejanie już owszem, odniosłam wrażenie ( może mylne) ze gdyby jednak podrapały to byłby BARDZO DUZY problem
ale może tak założyłam po reszcie twoich tłumaczeń z których wnika że wazne meble, twój sen a zwierzaki już mniej, serduszko cię tak bolało ze kotka siedziała w kąciku że z tego zalu je oddałaś
dlatego nie zaryzkowałabym ani pół kota zeby się przekonać czy dla innego miałabyś wiecej zrozumienia
NIE KUPUJ! Adoptuj

ObrazekObrazek

marinella

Avatar użytkownika
 
Posty: 18772
Od: Nie wrz 04, 2005 21:24
Lokalizacja: Poznań :)

Post » Śro wrz 05, 2012 14:16 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Marzenia11 pisze:A ja mam dwa pytania.
Pierwsze - do PannaDaria - czy jeśli by ktoś teraz zaproponował Tobie kota, spokojnego, nie skaczącego do okna kilka godzin, śpiącego całą noc, typowego nakolankowca co to jedynym jesgo celem w zyciu jest jedzenie i spanie na kolanach u człowieka - wzięłabyś takiego kota do siebie teraz? Pamiętając o tym, ze tak jak wszystkie koty: będzie gubił siersc co najmniej dwa razy w roku (zmiana pór roku i standardowe linienie), będziesz miała w mieszkaniu na podłodze żwirek wyniesiony na łapkach oraz kłaki z futra i będziesz miała od czasu do czasu (trudno powiedziec jak często) do sprzątniecia pawiki bo normalnym u kotów jest oczyszczanie układu pokarmowego z zalegających kłaków sierści no i wiedząc ze jak zachoruje (a tego tez nie można przewidziec) to będziesz musiała z nim pójśc do weta a usługi i leczenie weterynaryjne dośc sporo kosztuje.

Drugie - do czytających wątek, którzy są pewnie dt bądź na pewno mają kontakt z innymi dt - mielibyście dla PannaDaria takiego kota? Z takimi potrzebnymi gwarancjami?

Piszę to dlatego, zę jeśliby PannaDaria zdecydoała się na taką adopcję to warto z tego skorzystac skoro już tyle rzeczy dla kota zostało kupionych, mają byc zabezpieczenia itp.



Pięć dni od pierwszego postu oznajmiającego, że nic PannaDaria o kotach nie wie, do adopcji dwóch dominantów. Następne trzy dni do oddania kotów po rozczarowaniu. Morze, ocean pretensji, że dziewczynie się te koty nie spodobały, gdybanie co będzie jak będzie miała dzieci, a Ty oferujesz następne koty? Znowu? Gdybasz? Czy poważnie? Czy może tworzysz dalszy cią historii, bo może jeszcze się znajdą tacy co PD dokopią?
Dopiero ktoś tutaj pisał o niedojrzałości emocjonalnej.
Obrazek

ewka63

 
Posty: 1632
Od: Sob paź 29, 2011 17:40
Lokalizacja: spokojna podkrakowska...

Post » Śro wrz 05, 2012 14:20 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

..a ja bym dała spokój tym gdybaniom.
Bo teraz to już jest tylko międlenie tego samego w kółko.
Sytuacja jest taka, ze PannaDaria odczuła, że miała bardzo nieudane dokocenie i wyraźnie napisała w pierwszym poscie, że teraz już na pewno kotów nie chce.
Dobrze dla tej dwójki, że zgłosiła ten fakt i że miały dokąd wrócić. I lepiej wcześniej niż później.
Cała reszta to spekulacje, li tylko na ten temat.
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro wrz 05, 2012 14:29 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

PannaDaria, ewka63.
To nie była zadna prowokacja tylko chęc przekonania się jaka jest prawda. Swoje pytania zadałam po tym, jak wiele osób tu pisało, zę problem tkwił w złych, nieodpowiednich kotach . Ja twierdziłam i twierdzę, ze problem tkwił w tym, że PannaDaria nie polubi żadnego kota, nawet gdyby od razu dostała słodkiego małego kociaczka, bo taki tez nie jest 24h na dobę słodki, też skacze itp., bo PannaDaria nie ma tolerancji na normalne, typowe zachowania kotów.
Ale pomyślałam, że może się mylę. Gdyby jednak był problem w nieodpowiednim kocie to PannaDaria chciałaby miec w przyszłości kota. jednak jej odpowiedź jest inna i mi ona wystarczy, ja już nie mam żadnych wątpliwości.

Zdarzyło mi się raz, że kotka tuląca się do pani, śpiąca z nią w łózku po tygodniu wrociła z adopcji, bo własnie pani stwierdziła, ze się przekonała, że jednak nie lubi kotow. Ja to rozumiem, ale też dla mnie nie ma podstaw do twierdzenia, ze złe koty pojechały do Panna Daria - każdy by był zły.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35670
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Śro wrz 05, 2012 14:44 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Marzenia11, nie ma co w ten sposób dywagować. PannaDaria, napisała wyrźnie, że nie chce już żadnego kota. Koniec kropka.
Obrazek

ewka63

 
Posty: 1632
Od: Sob paź 29, 2011 17:40
Lokalizacja: spokojna podkrakowska...

Post » Śro wrz 05, 2012 14:58 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Marzenia11 pisze:PannaDaria, ewka63.
To nie była zadna prowokacja tylko chęc przekonania się jaka jest prawda. Swoje pytania zadałam po tym, jak wiele osób tu pisało, zę problem tkwił w złych, nieodpowiednich kotach . Ja twierdziłam i twierdzę, ze problem tkwił w tym, że PannaDaria nie polubi żadnego kota, nawet gdyby od razu dostała słodkiego małego kociaczka, bo taki tez nie jest 24h na dobę słodki, też skacze itp., bo PannaDaria nie ma tolerancji na normalne, typowe zachowania kotów.
Ale pomyślałam, że może się mylę. Gdyby jednak był problem w nieodpowiednim kocie to PannaDaria chciałaby miec w przyszłości kota. jednak jej odpowiedź jest inna i mi ona wystarczy, ja już nie mam żadnych wątpliwości.

Zdarzyło mi się raz, że kotka tuląca się do pani, śpiąca z nią w łózku po tygodniu wrociła z adopcji, bo własnie pani stwierdziła, ze się przekonała, że jednak nie lubi kotow. Ja to rozumiem, ale też dla mnie nie ma podstaw do twierdzenia, ze złe koty pojechały do Panna Daria - każdy by był zły.

Dodam jedynie, że to co było tu opisywane i czego prawdziwości nikt nie kwestionował, to z pewnością NIE JEST typowe zachowanie. Większość kotów się tak nie zachowuje. Z pewnością jest to zachowanie w tej sytuacji normalne, zrozumiałe etc. Ale nie typowe.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 05, 2012 15:24 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Zofia.Sasza pisze:
Marzenia11 pisze:PannaDaria, ewka63.
To nie była zadna prowokacja tylko chęc przekonania się jaka jest prawda. Swoje pytania zadałam po tym, jak wiele osób tu pisało, zę problem tkwił w złych, nieodpowiednich kotach . Ja twierdziłam i twierdzę, ze problem tkwił w tym, że PannaDaria nie polubi żadnego kota, nawet gdyby od razu dostała słodkiego małego kociaczka, bo taki tez nie jest 24h na dobę słodki, też skacze itp., bo PannaDaria nie ma tolerancji na normalne, typowe zachowania kotów.
Ale pomyślałam, że może się mylę. Gdyby jednak był problem w nieodpowiednim kocie to PannaDaria chciałaby miec w przyszłości kota. jednak jej odpowiedź jest inna i mi ona wystarczy, ja już nie mam żadnych wątpliwości.

Zdarzyło mi się raz, że kotka tuląca się do pani, śpiąca z nią w łózku po tygodniu wrociła z adopcji, bo własnie pani stwierdziła, ze się przekonała, że jednak nie lubi kotow. Ja to rozumiem, ale też dla mnie nie ma podstaw do twierdzenia, ze złe koty pojechały do Panna Daria - każdy by był zły.

Dodam jedynie, że to co było tu opisywane i czego prawdziwości nikt nie kwestionował, to z pewnością NIE JEST typowe zachowanie. Większość kotów się tak nie zachowuje. Z pewnością jest to zachowanie w tej sytuacji normalne, zrozumiałe etc. Ale nie typowe.


Moje 3 i 6letnie kotki:
- śpią cały dzień i są bardzo aktywne w nocy
-biegają, często z miauczeniem, biegają też po mnie
- podczas biegania i/lub polowania zrzucają to co wejdzie im pod łapy po drodze.
- skaczą na okna, wspinają się po siatce zabezpieczającej (czasami wisi na niej ponad 10kg kota)
- warczą i plują na siebie, toczą kocie zapasy i biją się
- gdy wchodzę bądź chcę wyjśc z domu np. wyniesc śmieci zawsze stoją przy drzwiach probując się wydostac na zewnątrz i muszę na nie uważac.
- drapią wersalkę i meble i drapak.

i dlatego uważam, że to są normalne kocie zachowania.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35670
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Śro wrz 05, 2012 16:40 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

PannaDaria pisze:kolejna prowokacja z pytaniami o kanapę - takie to bardzo złe, że ją obłożyłam kocami? Miałam czekać aż ją podrapią?


ja nie odczytałam jako prowokacji a wręcz odwrotnie
to znaczy może inaczej
gdybym poszła na PA i zobaczyła takie cudo- kota bym nie dała. Hocki z kanapą są wyraźnym znakiem że koty się dla Ciebie nie nadają. I wyjątkowo piszę bez złośliwości (zwykle 'zwrotki' wzbudzają we mnie chęć ugryzienia dość mocno i bynajmniej nie pieszczotliwie).

Fakt tak skrzętnego (i bezsensownego, najgłupszy kot zdobyłby kanapę w 3 dni) zabezpieczenia kanapy (...kanapy? nie starożytnego zegara po babci, nie obrazu malczewskiego?) świadczy o dużej niekompatybilności z kotem jakimkolwiek. Po prostu- jeśli w domu istnieje rzecz cenniejsza od kota, jeśli istnieje coś czego zniszczenie przez kota byłoby dzikim dramatem- albo się tego trzeba pozbyć- albo zrezygnować z myśli o kocie. Zwłaszcza jeśli to coś niesie za sobą tylko ładunek finansowy a nie emocjonalny- świadczy o przywiązywaniu wagi do przedmiotów, co z kotem się nijak nie łączy.
I nie kumam czemu DT tego nie zanotował jako sygnału?


Bo o ile zdumienie budzi we mnie fakt że AŻ TAK nic nie wiedziałaś (albo wypierałaś te "przebłyski") o kotach, choćby ze wspomnianego już Filemona czy innego Toma z Jerrym- to jeszcze większe zdumienie budzi że nikt Cię nie "nastraszył".
IMHO problem polega na rutynie DT. Kij z tym czy te dwa koty powinny być razem czy nie czy powinnaś dostać "słodkie" kociątka które być może byłyby takie cudmiód że strawiłabyś moduł diabła tasmańskiego itd itp.
Zawsze zawsze zawsze gdy słyszę "pierwszy kot" albo "był ale dawno" to przebijam Kinga w opowiadaniu o kocim horrorze. O kocie jako środku na nieprzespanie nocy, kocie jako środku antykoncepcyjnym, kocie jako środku antyfirankowym, kocie jako środku antybibelotowym, kocie jako środku antytapetowym, kocie jako środku antymeblowym, kocie jako środku efektów zapachowych, kocie jako środku zakłaczającym totalnie wszystko, kocie jako metodzie na pozbycie się całkiem sporej ilości kasy w zamian za całkiem sporą garść siwych włosów.

Pisałam że wyjątkowo nie mam ochoty gryźć za kocią krzywdę? Anyway, uważam że postąpiłaś słusznie, ani tydzień ani miesiąc ani inny kot nic by tu nie zmienił. I Tobie i kotom dobrze by nie było i pewnie byłoby coraz gorzej.
Przy okazji przyjmij dobrą radę- odpuść sobie zwierzaki jako takie w ogóle. Słowo- bez złośliwości :!:
Są ludzie, którzy nie powinni mieć zwierząt nie z powodu bycia "złymi" czy jakimiś "nieprawidłowym"- po prostu nie powinni i już. Myślę że tak jest z tobą. Nie klei się i tyle.

I naprawdę godne pochwały, że sama doszłaś do wniosku że w ogóle kot nie dla Ciebie, sądzę że nie było to przyjemne się przyznać przed sobą, a co dopiero publicznie.

Uważam że o ile decyzja o kocie była pochopna (a wyobrażenia jednak dziecinne, heh, zdarza się), o tyle potem postąpiłaś odpowiedzialnie i słusznie.

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Śro wrz 05, 2012 16:58 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

PannaDaria pisze:
maneki pisze: A tu nagle odpowiedzialność się rozmywa, że ktoś coś jej nie powiedział, że sobie inaczej wyobrażała, że coś

jeszcze tylko raz, choć widzę, że powtarzane i tak nie trafia
PannaDaria pisze:do reszty się tu nie odniosę, bo wydaje mi się, że wszystko co mogłabym napisać napisałam już w ostatnim poście
(również to, że winę w pełni biorę na siebie i relacji z końca tej adopcji nie piszę po to, żeby znaleźć innego winnego - nie wiem więc dlaczego ten argument ciągle powraca)

gdzie Ci się rozmywa?


i o co w ogóle chodzi? Powinnam dojść do wniosku, że koty są cudowne, a ja jestem najokrutniejszą osobą na świecie, bo piszę jakie są z nimi problemy? Bo są to problemy, z którymi sobie nie poradziłam?
Może usunąć temat, o Julku i Margot napisać pociesznego posta jakie to miłe koty i niech trafią do następnej osoby, a nóż się trafi, że i tak cierpi na bezsenność i całonocne harce jej nie przeszkadzają, albo jest fanką kocich bitew.


ja wyciągnęłam i dalej wyciągam wnioski z tego co się stało
z drugiej strony nie widzę takiej chęci a jedynie wbicie mi kolejnej szpili, jakbym nie wiedziała co się stało, jakbym zaplanowała, że wezmę koty i zaraz później je oddam...
albo sobie uświadomicie, że nie są to proste koty i poinformujecie ich kolejny dom o całym wachlarzu ich możliwości, albo możecie negować, to co ja z nimi przeszłam i dalej mi wrzucać, bo problem jest wyłącznie ze mną, w żadnym razie z kotami, możecie sobie jeszcze podywagować na temat mojego charakteru, umiejętności, które posiadam, cechach których mi brakuje i przydatności społecznej - jeśli nadal uznajecie to za zasadne
na to już wpływu nie mam i moją rolę w całej tej historii jak i w tym wątku uznaję za zakończoną


Nie zrozumiałaś, co chciałam wyrazić. Albo faktycznie źle się wyraziłam. Owszem podjęłaś decyzje w dwóch kwestiach - jedna dotyczyła wzięcia, druga oddania, i to tak naprawdę tylko Twoja odpowiedzialność, nawet jeśli nie zostałaś poinformowana, jak to ujęłaś? "o całym wachlarzu możliwości". Dlatego nie podoba mi się tylko, że mimo, że piszesz, że bierzesz odpowiedzialność za to, co się stałaś, to niejako się usprawiedliwiasz, że to też niejako wina dziewczyny, która oddała Ci koty*. Nie, jeszcze raz nie. To Twoja wina. Po prostu.
Czy teraz wyraziłam się jasno?

*chociaż DT pewnie teraz też się nauczy uważniej wybierać domy, jednak nie wszystko można przewidzieć.

*dodam tylko, że to rozmycie widzę w Twoich postach, mimo że napisałaś o tym, że nie szukasz innego winnego. Wiem, że trudno uwierzyć, ale nie obwiniam Cię, nie jestem strasznie oburzona, ale bądź dorosła i daj spokój z tym "niedoinformowaniem", które tylko redukuje Twój dysonans poznawczy. Zachowałaś się niedojrzale i tyle.


Zofia.Sasza pisze:
maneki pisze:W sumie nie rozumiem jednego. Kto tu podejmuje dycyzje? PannaDaria chciała mieć kota, nawet dwa i je wzięła, to fakt. I to Ona podjęła decyzje. A tu nagle odpowiedzialność się rozmywa, że ktoś coś jej nie powiedział, że sobie inaczej wyobrażała, że coś.
Nie przekonuje mnie to. Nawet jakby tysiąć tutaj forumek namawiało ją usilnie na kota, to Ona w ostatecznym rozrachunku podjęła decyzje. Nie ja, nie inna dziewczyna z tego forum, lecz Ona-PannaDaria. I musi z tym żyć.
Nie rozmydlaj problemu, nie szukaj wytłumaczenia. Podjęłaś taką a nie inną decyzję, bo wszak jesteś osobą dorosłą i nie pozbawioną prawa decydowania o sobie, więc nie pisz, że czegoś nie wiedziałaś i złe forum roztaczało wizje sielanki.
Wszak nikt Ci kotów na siłę nie wcisnął.
Sądzę, że tutaj zabrakło zwyczajnej dojrzałości, rozsądku oraz myślenia. Tyle? Aż tyle.

Za pozwoleniem, ale jeśli oddaję tymczasa do DS, to JA podejmuję decyzję. Decyzja adoptujacego nic nie zmieni jeśli JA uznam, że dany kot do danego domu się nie nadaje.



Chodziło mi o to, że PannaDaria chciała koty i była zdecydowana na ich wzięcie (Wszak nie musiała wziąć kota z forum miau) Tylko o to mi chodziło, więc niech nie szuka usprawiedliwienia, że tego czy tamtego nie wiedziała. Podjęła decyzje i tyle.

maneki

Avatar użytkownika
 
Posty: 648
Od: Pon wrz 19, 2011 12:40

Post » Śro wrz 05, 2012 17:20 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Poker71 pisze:
PannaDaria pisze:kolejna prowokacja z pytaniami o kanapę - takie to bardzo złe, że ją obłożyłam kocami? Miałam czekać aż ją podrapią?


ja nie odczytałam jako prowokacji a wręcz odwrotnie
to znaczy może inaczej
gdybym poszła na PA i zobaczyła takie cudo- kota bym nie dała. Hocki z kanapą są wyraźnym znakiem że koty się dla Ciebie nie nadają. I wyjątkowo piszę bez złośliwości (zwykle 'zwrotki' wzbudzają we mnie chęć ugryzienia dość mocno i bynajmniej nie pieszczotliwie).

Fakt tak skrzętnego (i bezsensownego, najgłupszy kot zdobyłby kanapę w 3 dni) zabezpieczenia kanapy (...kanapy? nie starożytnego zegara po babci, nie obrazu malczewskiego?) świadczy o dużej niekompatybilności z kotem jakimkolwiek. Po prostu- jeśli w domu istnieje rzecz cenniejsza od kota, jeśli istnieje coś czego zniszczenie przez kota byłoby dzikim dramatem- albo się tego trzeba pozbyć- albo zrezygnować z myśli o kocie. Zwłaszcza jeśli to coś niesie za sobą tylko ładunek finansowy a nie emocjonalny- świadczy o przywiązywaniu wagi do przedmiotów, co z kotem się nijak nie łączy..


świetnie ubrałaś w słowa to co ja pomyślałam po przeczytaniu o zabezpieczeniach kanapy, tylko nie umiałam się tak ładnie wysłowić
NIE KUPUJ! Adoptuj

ObrazekObrazek

marinella

Avatar użytkownika
 
Posty: 18772
Od: Nie wrz 04, 2005 21:24
Lokalizacja: Poznań :)

Post » Śro wrz 05, 2012 22:19 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Julek i Margo w piwniczce nie zachowywały się w taki sposób, jak u PannyDarii.
Na początku była między nimi agresja, ale Julek po kastracji bardzo się uspokoił i relacje z kotami poukładały się.
Jedynie Lara nie potrafi Mu się postawić, ale jeśli Julek Ją atakuje, to chowa się w takim miejscu, żeby Julek nic Jej nie zrobił.
Julek nie jest kotem, który bezwzględnie chce podporządkować sobie inne koty.
On jest takim typem, który sprawdza na co pozwolą Mu inne koty.
Nasz nerkowy Tygrysek, wcielenie stoicyzmu, też został kiedyś zaczepiony przez Julka.
Nie spodobało Mu się to, przyłożył Julkowi łapą i Julek odszedł. Nawet nie próbował z Nim walczyć.
Z Fillipem nigdy nie próbował walczyć, nawet Go nie zaczepia.
Natomiast, jeśli Lara przed Nim ucieka, to wtedy On Ją jeszcze bardziej atakuje.

Podczas moich dyżurów w piwniczce (a spędzam tam po kilka godzin, bo muszę m.in. podać kroplówki) nie zaobserwowałam, żeby Julek skakał po oknie, ściągał firanki, itp...
Skakał po szafkach, to fakt, ale o tym poinformowałam PanneDarię.
Próbował też wychodzić przez drzwi, o czym tez mówiłam, że trzeba na to uważać...

Moje wnioski są takie, że to zmiana miejsca wywołała tak dużą zmianę w zachowaniu Julka i Margo, dlatego prosiłam o czas na aklimatyzację. Ale skoro PannaDaria nie chciała zatrzymać kotów, absolutnie nie namawiałam Jej do tego.
Ma prawo oddać koty. Ja to szanuję.
Nie rozumiem dlaczego teraz osoby, które kompletnie nie znają kotów, próbują wcisnąć tezę, że koty są niezrównoważone i że "wcisnęłam" niedoświadczonej osobie jakieś tygrysy, a nie koty...
Moje koty też w nocy szaleją, oczywiście nie zawsze, ale zdarzają się takie noce, że potrafią budzić mnie co godzinę, bo akurat urządzają sobie polowanie na siebie nawzajem, albo na jakieś owady i strasznie wtedy na siebie warczą i stroszą ogony...
Moje koty są ze sobą od urodzenia, bo cała trojka jest rodzeństwem z jednego miotu i nie próbują ustalać między sobą hierarchii, bo już dawno to zrobiły, a mimo to zdarzają Im się walki.
Czy One też są niezrównoważone...?

Odnośnie kanapy - zabezpieczenie jej kocem nie wydaje mi się aż takim przewinieniem, jak niektórzy sądzą.
Ja np. wyjeżdżając na weekend, kiedy muszę zostawić koty pod czyjąś opieką, muszę zabezpieczyć materac, bo wiem, że jedna z moich kotek zasika go. Oczywiście, jeśli Go mimo to zasika, nie robię z tego problemu. Piorę pokrowiec i tyle. Ale jeśli można tego uniknąć, to co w tym złego?
Tak też spojrzałam na zabezpieczenie kanapy, przez pryzmat własnych doświadczeń...

kasia_5000

 
Posty: 3100
Od: Czw mar 23, 2006 21:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro wrz 05, 2012 22:33 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Może dajcie już spokój...
Nie wyszła adopcja, zdarza się.
PannaDaria może kiedyś zdecyduje się na inne zwierzę, może nie...

Nie skreślam jej, bo prawda taka, że i dziewczyna nie sprostała (powiedzmy sobie szczerze- niełatwemu zadaniu) i okoliczności jej tego nie ulatwiły. Wnioski wyciagnięte. Może nie ma po co juz bić piany?

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39582
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Czw wrz 06, 2012 6:43 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

kasia_5000 pisze:Odnośnie kanapy - zabezpieczenie jej kocem nie wydaje mi się aż takim przewinieniem, jak niektórzy sądzą.
Ja np. wyjeżdżając na weekend, kiedy muszę zostawić koty pod czyjąś opieką, muszę zabezpieczyć materac, bo wiem, że jedna z moich kotek zasika go. Oczywiście, jeśli Go mimo to zasika, nie robię z tego problemu. Piorę pokrowiec i tyle. Ale jeśli można tego uniknąć, to co w tym złego?



eee? przewinieniem? złego? gdzie niby?
nie mam pojęcia w którym momencie to wyczytałaś 8O i marinella i ja pisałyśmy o SYGNALE w/s DS, żadnej winy/zła/etc w tym nie było :?

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Czw wrz 06, 2012 10:31 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Dokładnie, nie wyszła adopcja, nie pierwsza, nie ostatnia. Ostatnio z Kasią wyadoptowałyśmy kociaka do pary, która przeszła z nami rozmowe PA idealnie, na rozmowę przyszli przygotowani, z wieloma pytaniam, zapłacili za dodatkowe badania kotka na tokso, kupili super wyprawkę, też wcześniej nie mieli nigdy kota, dostali kilumiesięczną dziewczynkę i też wróciła po tygodniu bo w nocy domagała się zbyt dużo uwagi i tyle, nowi właściciele byli poinformowani, przyjęli do wiadomości, ale rzeczywisość ich przerosła, także nie ma reguły, że gdyby to był kociak jedynak, to by nie wrócił, bo to też już przerabialiśmy. A byłam z Kasią na kilku rozmowach i wiem jak są przeprowadzane, właśnie głównie pod kątem kocich wad, chorób itd. nie sądzę żeby ta rozmowa była prowadzona inaczej. Po prostu nie wyszło, nie ten dom, nie te koty i tak jak napisała autorka wątku, jej wyobrażenia rozminęły się z rzeczywistoscią i tyle, koty wróciły, znajdą inny dom, już zapewne osobno. Nie rozumiem tylko dlaczego osoby nie znające tych kotów wypowiadają się na temat ich charakteru w tonie znawcy na podstawie kilku zamieszczonych tu informacji. Forum nie leczy kotów, więc nie wiem czemu stawia diagnozy behawiorystyczne, ja znam te koty i wcale nie uważam żeby Margo była dominującym kotem. A juz zachowania Julka z oknem w ogóle nie pojmuję, bo w piwniczce w ogóle się nim nie interesowal. Szkoda, że została podjęta decyzja o sparowaniu akurat tych kotów, no ale stało się. Kasia znała koty najlepiej i oceniła sytuacje tak a nie inaczej, nie przewidziała, że koty tak zachowają się w nowym domu, skoro w piwniczce zachowywały się inaczej, gdybyśmy mogli przewidzieć wszystko to w ogóle by nie było nieudanych adopcji.

moorland

 
Posty: 1422
Od: Pon cze 22, 2009 12:26
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 43 gości