Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro wrz 05, 2012 8:14 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Mulesia pisze: Panna Daria szukała kotów na publicznym forum, więc sprawa stała się "publiczna" niezależnie od woli stron. Każda ze stron ma prawo odpowiedzieć na postawione jej publicznie zarzuty ( również DT ).
trafiłaś w sedno tarczy. Nie ma tu miejsca na jakiekolwiek publiczne zarzuty. Warto sprawę przemyśleć, skonsultować się z doświadczonymi DT i wyciągnąć wnioski na przyszłość.

Post MariaD wyznacza dobry kierunek rozważań - jak zidentyfikować charakter kota i dobrać odpowiednio do oczekiwać i możliwości opiekuna. Trudna rola DT.

Bez publicznych zarzutów.

dite

 
Posty: 1854
Od: Pt maja 14, 2010 18:19
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 05, 2012 8:21 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

wydaje mi sie że koty były nieodpowiednie dla Panny D. za agresywne, za duże. Piszecie że już w piwniczce walczyły - ja bym się przestraszyła, tymbardziej że od zawsze miałam małe koty od początku. ktoś juz tu pisał Nie te koty nie dla tej osoby. Jesli już kot- to malutki, sztuk 1 !!! ale właśnie, czy by się nie znudził?

Lila84

 
Posty: 1248
Od: Pon lip 02, 2012 14:52

Post » Śro wrz 05, 2012 8:22 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Ja też przeczytałam wątek pierwszy raz i rozumiem, co autorka wątku przeszła. Jedynie mogę mieć pretensje do tego, że tak szybko się poddała, a może że tak szybko dostała do adopcji dwa koty o takim a nie innym charakterze.
Jak tak sobie czytam, to myślę, że moje koty to anioły :1luvu: W nocy śpią, firanki wszystkie są całe, nie wdrapują się na siatki w oknach (no, oprócz najmłodszej znajdki :P), nie próbują uciekać przez drzwi wejściowe i balkonowe. Po prostu cuda, nie koty.
Ale jak sobie przypomnę, początki były nasze trudne, jak tylko miałam Kicię w domu, często nie mogłam się z nią dogadać, gryzła, drapała, w ogóle wulkan energii. Ale trzeba się w końcu dostosować i teraz już idzie mi lepiej. Nigdy nie myślałam, żeby ją oddać z powrotem - jakoś kryzysy przetrzymaliśmy, wyrosła na spokojną kocicę (chociaż bójki w domu się zdarzają, o taaak...). Podobnie jest i z każdym innym zwierzęciem, jakie miałam po raz pierwszy: ptaki - szok, że to takie płochliwe i nerwowe, szczury - szok, że gryzie ubrania i kuwetę klatki, myszy - szok, że biegają całą noc w kołowrotku i przewalają całą ściółkę w klatce. Tak czy owak dostosowałam moje życie do zwierząt, bo trzeba być "tfardym, nie miętkim" :P

Dla osobby niedoświadczonej jednak bym optowała za jednym kociakiem do adopcji, a nie dwójką dorosłych kotów jednak... Ot, taka moja opinia. Niepotrzebna była ta presja ze strony forum...
Ostatnio edytowano Śro wrz 05, 2012 8:25 przez Pleiades, łącznie edytowano 1 raz
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

Post » Śro wrz 05, 2012 8:24 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

zależy jeszcze co się rozumie przez walkę. jeśli nie było potrzeby izolacji (koty nie tłukły się zapamiętale do krwi, nie leciały tony kłaków i nie było wycia) to sytuacja była do opanowania. Tylko może rzeczywiście osobię bez doświadczenia to przerosło. może rzeczywiście warto było zacząć od kociaka. tylko, że kociak tez potrafi dać w kość, szaleć, hałasować...
ObrazekObrazek
Obrazek

neron

 
Posty: 1193
Od: Wto maja 29, 2012 14:06
Lokalizacja: Piła

Post » Śro wrz 05, 2012 8:28 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Ale z jednym kociakiem łatwiej, niż z bijącymi się dwoma kotami. Naprawdę, osobę niedoświadczoną może przerazić to, że koty się leją, krzyczą, jeden ucieka od drugiego, nawet bez rozlewu krwi, ale takie bójki wyglądają przerażająco. Tak więc jeden kociak byłby lepszym rozwiązaniem.
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

Post » Śro wrz 05, 2012 8:31 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

może dlatego warto zacząć pytać potencjalnych adoptujących czy są sytuacje związane z kotem, o której wiedzą, że sobie z nią nie poradzą.
ObrazekObrazek
Obrazek

neron

 
Posty: 1193
Od: Wto maja 29, 2012 14:06
Lokalizacja: Piła

Post » Śro wrz 05, 2012 8:36 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Faktycznie, dobry pomysł.
A autorki wątku bym jeszcze nie skreślała jako potencjalnego DS, bo może faktycznie jeden wymarzony kociak znalazłby tam kochających ludzi. Nie piszcie o znudzeniu, bo to nieładnie tak od razu komuś przypinać etykietkę :/ Ja sądzę, że po prostu to był zbyt wielki szok - dwa lejące się koty na domu, a lepiej zacząć od czegoś mniejszego kalibru. Jak sobie przypomnę moje początki z kotami, to w życiu bym nie wytrzymała z dwójką na raz; a jakie były Wasze początki?
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

Post » Śro wrz 05, 2012 8:39 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

taka prawda, za dużo i za duże na raz, na początek

Lila84

 
Posty: 1248
Od: Pon lip 02, 2012 14:52

Post » Śro wrz 05, 2012 8:43 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Pleiades pisze:Faktycznie, dobry pomysł.
A autorki wątku bym jeszcze nie skreślała jako potencjalnego DS, bo może faktycznie jeden wymarzony kociak znalazłby tam kochających ludzi. Nie piszcie o znudzeniu, bo to nieładnie tak od razu komuś przypinać etykietkę :/ Ja sądzę, że po prostu to był zbyt wielki szok - dwa lejące się koty na domu, a lepiej zacząć od czegoś mniejszego kalibru. Jak sobie przypomnę moje początki z kotami, to w życiu bym nie wytrzymała z dwójką na raz; a jakie były Wasze początki?


autorka wątku sama się skreślila pisząc że jednak nie chce kotów ,nigdy :roll:
chyba że źle doczytałam .
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43985
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 05, 2012 8:44 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Opinii na temat DS nie wystawię li tylko na podstawie postów.

Patrząc na zdjęcia DS i czytając posty PannyDarii uważam, że powinny trafić do Niej dwa zdrowe, zrównoważone, zżyte ze sobą i kochające ludzi koty w typie charakteru rasy brytyjskiej. Nie kociaki. Dla pracujących ludzi kociak to bardzo duże wyzwanie no i siła niszczycielska w małych ciałkach tkwi.

dite

 
Posty: 1854
Od: Pt maja 14, 2010 18:19
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 05, 2012 8:45 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Kotów szkoda :( Może znajdą inny lepszy domek? Są piękne... No właśnie, co z DS dla kotów w ogóle? Dla autorki może by się przydały odwiedziny w podforum Kociarni, no bo jak to tak, po dwóch kotach stwierdzać, że być może się ich nie lubi? :) Polecam dostosować się do nowej sytuacji, a będzie w końcu cudownie.
Aha, żeby nie było, najmłodsza też mi nie daje spać po nocach, bo łazi po mnie, wtula się i mruczy strasznie, co mnie niemożebnie denerwuje, jak jestem zmęczona i senna :E :evil:
Przejdzie jej z wiekiem, może...

A ten wątek w sumie smutny jest... Szkoda strasznie, że tak wyszło...
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

Post » Śro wrz 05, 2012 8:52 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

neron pisze:może dlatego warto zacząć pytać potencjalnych adoptujących czy są sytuacje związane z kotem, o której wiedzą, że sobie z nią nie poradzą.

Ja zawsze o to pytam. A jak twierdzą, że nie ma - pytam do skutku.
Mnie też zmroził fragment, który cytowała MariaD. I nie rozumiem, szczerze mówiąc, jak to się stało, że doświadczony DT wydał te koty nowicjuszce? 8O
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 05, 2012 9:31 Re: JULIAN I MARGO na włościach

PannaDaria pisze:Witam
Na początku napiszę, że post ten nie pojawia się tu dlatego, że chcę się Wam wytłumaczyć, uważam, że mam prawo do takiej a nie innej decyzji, post piszę ku przestrodze, dla osób, które będą w mojej sytuacji, a wydaje mi się, że zarówno forumowicze jak i wydający do adopcji coś z niego wyciągną na przyszłość. Nie będę się tu odnosić do konkretnych wypowiedzi, choć uważam, że część z nich jest niesprawiedliwa i stronnicza.
Nie chodzi mi o to, żeby przerzucić na kogoś odpowiedzialność za to, co się stało. Wiem, że jest to w pełni moja wina, bo ja powinnam się dłużej zastanowić, więcej pomyśleć. Jednak nie żyję w próżni i sytuacja nie jest jednoaspektowa, chcę zaznaczyć jakich aspektów zabrakło i jaki to miało wpływ na sytuację.
Jest mi strasznie przykro, że adopcja ma taki finał, jaki ma. Zrozumcie, że tego nie zaplanowałam, naprawdę chciałam dać kotom dom. Nie miałam w tym żadnego interesu, nie był to zaplanowany gag kosztem kotów, nie wymyśliłam nagle, że zrobię sobie jaja na forum i dla zabawy adoptuję koty. To co tu pisałam, to były moje przemyślenia i moje wyobrażenia. No i właśnie, wyobrażenia, myślę, że to powinno być słowo przewodnie tego postu.
Naczytałam się w Internecie bzdur (tak, bzdur!) o adopcjach dwóch kotów, o adopcjach w ogóle i wyobraziłam sobie jak pięknie i cudownie będzie mieć dwa koty, które będą się lubić, ślicznie się ze sobą bawić zajmując sobie wzajemnie czas, śpiąc ze sobą (tak, tak, to jest obraz kreowany również na tym forum). W ten sielankowy obraz wsadziłam siebie i powstał piękny plan wyadoptowania dwóch kotów i stworzenie im domu. To wszystko pisałam na bieżąco, nie ukrywałam też, że nie miałam wcześniej kota. Popatrzcie na pierwsze strony tego tematu, czy padły jakieś przestrogi, czy też bardziej pozytywny wizerunek posiadania dwóch kotów i od razu oferty ślicznych kotów, które mnie potrzebują?
Dwa koty to nie tylko miód, o tym dowiedziałam się dopiero jak znalazły się w moim domu i poczuły na tyle pewnie, żeby zacząć pokazywać na co je stać.
Agresja Juliana to jedno, mówiłam też o reszcie rzeczy Kasi. Walki odbywały się w różnych odstępach czasu, ale w kółko, dzień i w nocy. Margo najpierw się próbowała przed nim bronić, ale później zaczęła już tylko uciekać i chować się. Wczoraj wyglądało to już tak, że Margo siedzi cały czas w kącie łazienki, żeby zjadła musiałam Juliana zamknąć w łazience, bo dopóki był w pokoju ona siedziała przestraszona w sporej odległości od misek, nawet jak go trzymałam siedząc w drugiej części pokoju. Polecone psikanie Juliana wodą zaczął traktować jak zabawę, przeciera pyszczek łapą i dalej leci robić swoje.
Nie jestem gotowa spać wtedy kiedy śpi kot, po godzinie co jakiś czas, a przez resztę czasu obserwować co się dzieje, żeby zwalczyć terroryzm wobec Margo. I rozumiem, że trwać to ma tylko jakiś czas, ale nie zniosę nie spania przez dwa tygodnie.
Julian pragnie też wydostać się z domu, tu dwa aspekty, pierwszy - moja strona, drugi strona Juliana. I z mojej strony nie do zniesienia jest to, że przez pół nocy Julek skacze po oknach starając się zobaczyć, czy może wyżej już nie ma szyby. I zrozumcie o czym ja piszę, byłam świadoma, że jak kot zobaczy coś za szybą, to może się tak zachowywać, ale nie wiedziałam, że może to być zajęcie na parę godzin i to godzin nocnych, kiedy to z reguły śpię. Julian skacze po oknach godzinami, bardziej w nocy niż w dzień, budząc przy tym nas i najwyraźniej Margo, która czasem z zaciekawieniem podchodzi sprawdzić co się dzieje, wtedy dla odmiany zaczyna się gonitwa i walka - nie jestem w stanie spać z biegającymi i walczącymi na mnie kotami, owszem jak je spryskam to uciekną i albo się rozejdą albo będą walczyć gdzie indziej, ale nie jestem gotowa na 2 tygodnie takiej aklimatyzacji i układania hierarchii. I nie wyobrażałam sobie, że taka sytuacja jest możliwa.
No i strona Juliana, a właściwie refleksja w ogóle nad kotami wydawanymi do adopcji. Juliana strasznie interesuje "zewnątrz", skacze po oknach, każde otworzenie drzwi (do domu na balkon) to kombinowanie jak tu wejść, żeby być szybszym od kota. I nagle z wyrzucenia śmieci robi się wyzwanie z chowaniem kota do łazienki, żeby mieć możliwość wyjścia przez drzwi na klatkę nie ryzykując ucieczki kota. I tu nasuwa mi się myśl, czy faktycznie każdy kot powinien trafić do domu, czy może koty, które mają bardzo dużą potrzebę wolności nie powinny być wydawane ani trzymane w piwniczkach w klatkach... Sama jak wiecie niewiele znam się na kotach, ale wydaje mi się, że Julian po prostu będzie się tak zachowywał, bo po prostu pragnie się wydostać i może zamknięty dom to nie dla niego, pomimo tego, że lubi głaski i jedzenie pod nosem? To wolne myśli, może już to przerobiliście i znacie odpowiedzi na te pytania, ja ich sobie nawet nie zadawałam, informacji więc moim zdaniem było za mało. Rozumiem, że dla Was zaprawionych kociarzy może się to wydawać oczywiste i dlatego uznaliście (uznajecie), że to wiedziałam. Powinnam wiedzieć, ale nie wiedziałam i biję się w pierś, że nie doczytałam, nie poszukałam informacji - ale z drugiej strony - znalazłabym takie informacje? Ktoś z Was napisałby mi to? Czy jedynym sposobem na posiadanie tej wiedzy jest zderzenie z rzeczywistością, czyli moment, w którym koty znajdują się w moim domu?
Rozumiem wszelkie argumenty za przystosowaniem, adaptacją, wiem, że nie daję im na to czasu. Ale wytłumaczcie, dlaczego miałabym to zrobić, skoro już teraz wiem, że nie chcę kotów, nie chcę też jednego kota. Przekonałam się o tym po wzięciu kotów do siebie, nie wcześniej. Gdybym była o tym przekonana wcześniej, nie wzięłabym kotów. Jak to się stało, że jednak wzięłam? Cały temat jest tego zapisem.
Są też oczywiście piękne chwile, jak Julek z nieznośnego kocura zmienia się w kochanego kotka i przychodzi na głaski albo zainteresuje się bardziej kuleczką niż skakaniem po oknie. Kiedy Margo wychodzi z łazienki i przechadza się po parapetach albo przychodzi na kolanka. To są piękne chwile, ale nie rekompensują mi one całej reszty. Postanowiłam więc oddać koty zanim one się bardziej zadomowią, przywiążą i zanim ja się do nich bardziej przywiążę. Tak, przywiążę, bo uwierzcie, że nie jestem bez serca i strasznie boli mnie ta sytuacja i to, że koty wracają do piwniczki, że dałam im dom, który teraz im zabieram.
I na koniec: wybaczcie, ale czy ktoś, ktokolwiek dał mi w ogóle myśl do zastanowienia się, że mogę jednak dwóm kotom nie podołać i żebym rozważyła posiadanie najpierw jednego? Nie! Pomimo tego, że wiedzieliście, że nie miałam wcześniej kotów i niewiele na ich temat wiem. Byłam więc przekonana, że z wszystkiego co napisałam wynika, że podołam posiadaniu kotów. Pisałam prawdę, więc logicznie wynika z tego, że podołam, prawda? Zdecydowałam się więc na koty i nie podołałam.


post podepnę też pod pierwszy w tym wątku



zacytowałam całośc aby nikt nie zarzucił mi wyrwania podkreslonych zdań z kontekstu.
Naprawdę uważacie, ze to kwestia wydania do adopcji nieodpowiednich kotów?

Wśrod mojej piątki są koty które się nie wspinają po firankach, owszem, ale cała piątka wita mnie gdy wchodzę domu i zawsze muszę uważac, zeby nie uciekły. Spokojne moje koty chodzą w nocy po mieszkaniu a gdy jest mucha to na nią polują i zwalają wszystko co jest po drodze robiąc ogromny hałas. Już się nie budzę, ale się budziłam. Wszystkie moje koty zostawiają sierśc gdzie się da, drapią w nocy w ścianki kuwety itd. itp. itp ....

Znam jedne koty, ktore siedzą chicho, leżą do siebie przytulone.... pluszowe. Nawet nie miauczą. I też nie mruczą.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35670
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Śro wrz 05, 2012 9:38 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

A mnie się trochę inna refleksja nasunęła.
Wychodzi na to, że potencjalny kandydat powinien być traktowany jak:
- dziecko;
- osoba niezrównoważona emocjonalnie;
- osoba która nie wie, co mówi;
- jak mówi, że wie i że sobie poradzi to ... też nie wie co mówi;

A najgorsze, że nawet takie potraktowanie, nie daje pewności, że adopcja się uda.

Włączyłam podgląd i zobaczyłam, że pojawił się nowy post.
Ja nie uważam, że to kwestia nieodpowiedniego dobrania kotów.

Wręcz przeciwnie. Uważam, że każdy kot wyadoptowany do tego domu, doczekałby się szybkiego zwrotu.

Edytuję.
Nie piszę tego złośliwie.

Uważam tak ponieważ :
1) kotom nie dano nawet tygodnia na oswojenie się z nowymi warunkami;
2) "zwrócono" oba koty ( jeśli był problem międzykoci, można było go rozwiązać oddając jednego z nich )

Biorę pod uwagę post MariaD, ale to co napisałam wyżej świadczy o tym, iż problemem tak naprawdę był człowiek i jego nastawienie, a nie kot.
Ostatnio edytowano Śro wrz 05, 2012 9:49 przez Mulesia, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro wrz 05, 2012 9:45 Re: Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Mulesia pisze:Wręcz przeciwnie. Uważam, że każdy kot wyadoptowany do tego domu, doczekałby się szybkiego zwrotu.


Też tak uważam.
Problemy ze zwrotem z adopcji są mi - na szczęście w minimalnych ilościach - znane. Tu mnie przeraziły lekko argumenty, uzasadnienie zwrotu, ktore wskazuje na problemy z akceptacją zachowań kotow, a nie tych konkretnie, "trudnych" kotów.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35670
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 56 gości