Moderator: Estraven
myszorkot pisze:Nie no 2 tyg w lazience?! nierealne, domownicy na to bankowo nie pozwola a weterynarz dzis rowniez malo realny, bez samochodu tam ledwie sie da dojechac autobusy raz na godzine, powrot pewnie bedzie dzis pozny, juz teraz nie wiemy co robic, szkoda, ze nikt wczensiej o tym nic nie napisal
unawena pisze:KONIECZNE nie, ale zalecane. Tak jest najlepiej, bo czasem kot wygląda na zdrowego, a po 2 tyg. zaczynają wychodzić różne "krzaczki". Dlatego lepiej izolować swoje koty na ten czas, żeby nie złapały nic ze schronu.
U mnie np. wypuściłam kotki wcześniej i miałam w pewnym momencie 4 kichające nieszczęścia! A jak wypuszczałam nikt nie kichał. I jak wyleczyłam jednego, to następny, i kolejny itp. Niestety też kichanie u dwóch kotów rozwinęło się w zapalenie krtani i oskrzeli, czyli kaszel okropny, gorączka i codziennie zastrzyki.
Teraz na szczęście inwentarz zdrowy, ale każdego kota izoluję 2 tygodnie i obserwuję BARDZO BARDZO uważnie. Poza tym jak jest wyizolowany to łatwiej zobaczyć ile sika, czym sika, jaka kupa, ile je pije. To bardzo ważne. Niestety kot za schronu to jajko niespodzianka:(
Gibutkowa pisze:Trzymałam kota w łazience dłużej, da radę.
Moja łazienka ma ze 2mkw
myszorkot pisze:Moja łazienka ma ze 2mkw
Nadal sie nie rozumiemy.
Nie chodzi ani o powierzchnie ani o mozliwosc teoretyczna. Chodzi o inne osoby w domu, ktore na to nie pozwola. Chyba jasniej nie da sie tego napisac. Mamy do dyspozycji jeden duzy pokoj a reszta jest wspolna i 3 kot nie wchodzi w gre jesli ma byc poza naszym terytorium.
JaEwka pisze:ale po co takie nerwy![]()
spytajcie się kogoś czy ma możliwość przetrzymania kici, nawet jeżeli nie tydzień to chociać dwa dni do czasu zrobienia testów. Gdyby moja Wilczka była w lepszym stanie zdrowia to bym wam pomogła, ale obecnie nie moge jej narazić chociazby na katar bo to mogłoby się dla niej bardzo źle skończyć (moja kicia jest przelekle chora)
Gibutkowa pisze:jjw666 pisze:Zaraz jeszcze pogadam z żoną.
Test to nie problem wielki, o ile da się gdzieś go kupić lub zrobić. To ostatnie na AR, chociaż tam nie wiem jak pracują laboratoria... To są troszkę inni ludzie "biznesu", tzw. ludzie "nauki".
Mam wrażenie że gaśnie nam w oczach.
Ani go odrobaczyć, ani pozostawić w tym stanie, bo nie wiem czy da radę.
Teraz zjadł, zostawiłem go na chwilę w pokoju aby sobie pochodził swobodnie.
Jutro w Legwanie http://legwan-wet.pl/ po godzinie 15 będzie doktor Albert Czerski. Jeśli byście chcieli się skonsultować z kimś to polecam właśnie jego. To jest typ "naukowca", walczy zawsze do końca (niektórzy nawet twierdzą że za długo no ale to kwestia odbioru własnego). To jest weterynarz, u którego leczę swoje koty - otwarty na wszelkie nowości, dyskutujący, tłumaczący, wyjaśniający, szukający przyczyny. Jakbyście szli, to mówicie że zabraliście cały miot ze schroniska, że reszta ok, a ten najsłabszy. Jak czegoś nie jesteście pewni, czy się obawiacie to zawsze można pytać, dyskutować. On też jest pracownikiem naukowym na UP.
Może maluchowi zdałoby się zrobić usg, no bo test na panleukopenię to bym na pewno zrobiła (kupę trzeba zabrac ze sobą w pojemniczku).
Jest też jeszcze jeden fajny wet - dr Gruszka ale to Ewelina będzie wiedziała jak on przyjmuje.
Dobrze że maluch je cokolwiek i że nie zwymiotował.
EDIT: UP=AR
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 355 gości