
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
TanundA pisze:dzwoniła koleżanka mówiąc, że jej teściowa znalazła dwa małe oswojone wyrzucone/podrzucone do lasu. Nie wie co z nimi zrobić..Bierze je do siebie na góra dziesięć dni ale potem gdzieś je trzeba ulokować bo wyjeżdża za granicę. Dodatkowo jest z Jaworzna..tam z tego co wiem nie ma schroniska, najbliżej w Mysłowicach. Wiecie coś na ten temat?? Spoza Katowic małych by nie przyjęli? Bo już mnie pytała przy okazji czy schronisko by może je nie przygarnęło..![]()
Nie mam pomysłu...Sama wziąć nie mogę, i komu przekazać też ciężko![]()
![]()
TanundA pisze:echh, jaka szkoda z Kumalą![]()
biedna kicia..widocznie to nie ten domek, będzie lepszy
![]()
jeśli chodzi o te wolnożyjące małe z matką przy hurtowni i starej kopalni na Witosa nie miałam szczęścia spotkać tej gromadkiJedzenie znika, są dokarmiane, porozmawiałam z kolegą na ten temat. On wyjeżdża za granicę na jakiś czas ale koleżanka będzie je doglądać i myśli by stać się tymczasem. Przeszkodą są jej rodzice i ..mały piesek który ma adhd typu ratlerek
Zaznaczyłam, że najistotniejsze by złapano matkę i wysterylizowano, a małym próbowano znaleźć domek na własną rękę bo schronisku obecnie nie mamy za wesoło (wspomniałam o pp, ile na stanie mamy kociąt i jakie zagrożenie może wyniknąć dla kolejnych przybyłych małych). A jeśli już chcą załatwić to w ten sposób, że schronisko to przynajmniej by poczekali tak do 6ego września. I rzeczywiście pracownicy też przez telefon przekazali że jeżeli są jakieś do przyjęcia to poczekać dziesięć dni, na razie nie mogą przyjąć.
Lidka dokładnie jest to naprzeciwko właśnie ul. Obroki ( przypomniałam sobie tę ulicę dopiero jak ją przeczytałam tu an forumLidka pisze:TanundA pisze:echh, jaka szkoda z Kumalą![]()
biedna kicia..widocznie to nie ten domek, będzie lepszy
![]()
jeśli chodzi o te wolnożyjące małe z matką przy hurtowni i starej kopalni na Witosa nie miałam szczęścia spotkać tej gromadkiJedzenie znika, są dokarmiane, porozmawiałam z kolegą na ten temat. On wyjeżdża za granicę na jakiś czas ale koleżanka będzie je doglądać i myśli by stać się tymczasem. Przeszkodą są jej rodzice i ..mały piesek który ma adhd typu ratlerek
Zaznaczyłam, że najistotniejsze by złapano matkę i wysterylizowano, a małym próbowano znaleźć domek na własną rękę bo schronisku obecnie nie mamy za wesoło (wspomniałam o pp, ile na stanie mamy kociąt i jakie zagrożenie może wyniknąć dla kolejnych przybyłych małych). A jeśli już chcą załatwić to w ten sposób, że schronisko to przynajmniej by poczekali tak do 6ego września. I rzeczywiście pracownicy też przez telefon przekazali że jeżeli są jakieś do przyjęcia to poczekać dziesięć dni, na razie nie mogą przyjąć.
Gdzie to jest?
Bo to jakby moje rejony.
Tylko, że u mnie rezydenci juz nie bardzo chcą przyjać obcych. Jest ich ok 14 więc sporo.
Ale jakąś pomocą służę. Mieszkam na ul Obroki.
Mała1 pisze:no i kolejna [i]
dla kociaka 260/12, który czekał jako ostatni ze swoją mama Brombillą na dom, czekał dwa miesiące
zaszczepiony był dopiero 4 dni temu bo był na dwóch seriach antybiotyków ze wzgledu na mega katar. Wczoraj brykał, jadł, dziś rano był juz w agonii
test na pp wyszedł ujemny, ale podejrzewamy pp
wredota jest z tych szybkich, jeden dzień i po kocie
Użytkownicy przeglądający ten dział: 44 Kocie Wyspy, Google Adsense [Bot] i 654 gości