To może teraz ja podzielę się swoim doświadczeniem (niestety) z panleukopenia. W ciagu 10 lat zajmowania się kotami miałam ją 4 razy. Pierwszy raz dawno temu - 0 doświadczenia, 1 z 4 kociąt przeżył, bo chyba mu tak było pisane.
Drugi raz miałam 5 kociąt, pierwszy, który zachorował niestety umarł, reszta dostała surowicę od razu i wszystkie przeżyły.
Trzeci raz w tamtym roku miałam 7 kociąt w domu. Przez przypadek miałam kontakt (stałam obok) dziewczyny z kotem w transporterze, która właśnie była u weta, u którego było ostatnio kilka przypadków pan. Byłam tak przerażona, że zanim weszłam do domu ściągnęłam buty, potem prosto do łazienki - ja do kąpania, wszystkie ciuchy do prania, ręce w nierozcieńczonym domestosie, buty i torebka - domestos. Ale na te france nie ma mocnych, za 3 dni jeden z maluchów zachorował. Nic nie pomogło, śmierć w ciągu kilku godzin od wystąpienia objawów. Kocięta dostały surowicę, nawet dwukrotnie, ale przeżył tylko 1. Ten który przeżył też zachorował, kwalifikował się w zasadzie do uśpienia bo już miał temperaturę 36, 4, czyli prawie agonia. Wyzdrowiał! Ale 2 tygodnie później zaniepokoił mnie jego duży brzuch (piewrsze mnie cieszyło, że nabiera ciałka po chorobie) i wyszedł FIP. Jak się okazało wszystkie kocięta stamtąd miały Fipa, bo wzięłyśmy z 1 miejsca ok. 30 kociąt, w czasie panleukopenii to był już ostatni rzut maluchów. Kocięta wczesniej wydane w ciągu kilku miesięcy wszystkie umarły na FIpa, stąd mimo podania surowicy moje jednak złapały pan.
Odczekałam 7 miesięcy, wzięłam pierwsze 2 maluchy, wydałam - wszystko - ok. Potem kolejna dwójka, też wszystko ok. Potem pryjechało do mnie 9 maluchów, po kilku dniach k. 19 widzę, że 1 jakby nieswój. Za 2 godziny wisi nad miską z wodą, więc już wiedziałm co jest grane. Od razu kroplówka i antybiotyk, nie dożył do rana, test potwierdził pan. Reszta dostała surowicę z ozdrowieńca (tak jak i w poprzednich przypadkach) i wszystkie 8 przeżyło, są już po 2 szczepieniach. Niestety wiem, że pół roku to za mało, zeby odczekać po pan, zwłaszcza jak na koniec tego okresu wypada lato, bo wirusy się strasznie namnażają w czasie upałów i tak musiał się stać tym razem. Pierwsze 2 mioty nie złapały bo nie było wtedy upałow, a te 9 jak przyjechało właśnie się zrobiło 30 stopni. Akurat wtedy nodgzie nie chodziłam po wetach czy inncyh miejscach mogących być zagrożeniem, więc niestety na pweno mi się wróciła.
Kilka rad praktycznych, ja podaje surowicę z ozdrowieńca (zawsze się ktoś życzliwy znajdzie:), po 3 tygodniach od podania surowice szczepie, i to zdaje egzamin.
Po ostatniej panleukopenii (po wcześniejsze zresztą też), żeby zminimalizować ilośc wirusa w domu odkaziła wszystko domestosem i virconem. To znaczy w kocim pokoju absoltnie wszystko: podłoga (lakierowany parkiet), dywany łożka, fotele, drewniane meble, telewizor, klamki, kontakty i każdy element wszystkich przedmiotów (koci drapak też, nie wspominając o gtransporterach, które dodatkowo zlałam wrzątkiem)- domestos z gorącxą wodą, potem spryskanie virconem. Ściany i obrazy spryskałam virrconem. Wszystkie narzuty, firanki, ręczniki, zasłony etc. do prania na 90 stopni na 2,5 godziny. Samochód - myjnia, w środku tapicerka i wszystkie elementy - domestos + vircon. Ządnemu z tych przedmiotów nic się niestało, jedynie w samochodzie na plastikowych elementach zostało trochę nalotu, ale po zmyciu wodą wszystko zeszło. Buty, torebka (skórzane) - domestos, też się nic nie stało. Poza tym w reszcie domu podłogi i dywany umyłam domestosem, plus wszystkie klamki i kontakty. Dom przeżył be zniszczeń.
Teraz nie wezmę kota nie szczepionego przez rok, albo i dłużej, bo rok akurat przypada na koniec czerwca i początek lipca, więc znowu będą upały i będę się bać, że ta zaraza jednak przetrwała i chyba jednak odczekam do września 2013. Niestety nie pomogę w tym czasie żadnemu biedakowi

(((, ale nie będę ryzykować. Aha, ja jeszce stosuję 1 rzecz w panleukopenii, bardziej profilaktycznie, bo niesttey kociętom już chorym nie zdążyłam tego podać, więc nie wiem jak działa (z wyjątkiem tych z Fipem,ale tam nic nie pomogło) to jrst Pasta IG PRO. Jest to pasta a kurzych białek, która podobno doskonale wychwytuje wirusy z przewodu pokarmowego kota, a tam jest właśnie pan.