No ja już dziś widzę ewidentną poprawę stosunków - całe to sierściate towarzycho spało ze mną na łóżku Imax obok psa, pies obok Aziego, Azi między mną, a Piotrkiem. Także idzie ku lepszemu. Dziś rano na przykład kiedy weszłam do kuchni czułam na sobie wzrok trzech par oczu - koty jadły z jednej ręki, a pies w podskokach uciekł ze swoją porcją do przedpokoju. W ogóle to chyba się role odwróciły, bo nasz Azi zaskrzeczał przyjacielsko (tak jak reaguje na moje wołanie) na widok Imaxa, na co ten potraktował go prawym sierpowym, no i nasz odpuścił sobie przymilanie się na silę

Ale Buras jest po prostu nieprzejęty, nie wiem skąd on spadł, ale w życiu nie widziałam taaaakiego namolnego pieszczocha. Do tej pory myślałam, że nasz jest mistrzem rozdzierania twarzy na widok człowieka, ale ten to bije rekordy, bo normalnie jak ma ochotę na mizianko to przyłazi, wkłada łeb pod pachę i nas trąca łapkami. Wczoraj przeszedł samego siebie, bo kiedy pisałam na komputerze przyszedł, zamiauczał, polożył mi łapę na ręku i na siłę odciągal od komputera

No i obawiam się, że stała się rzecz tragiczna - kot wybrał sobie Piotrka jako tego NAJ i ewidentnie to widać. Azi jest jednak bardziej moj, bo ja jestem matka karmiąca, ale Imax kiedy tylko może wybierać między mną a nim, wybiera jego... Tragiczna to rzecz, bo to by oznaczało, że na 100% podbil Piotrka serce i nie będzie już w tym domu człowieka logicznie myślącego, który powie "na stałe dwóch kotów mieć nie możemy"... ;]