Jasdorku, bardzo współczuję. Jeśli u Gremlinów to wirus i dopiero początek to pewnie wzmacnianie maluchów szybko pomoże im dojść do siebie - bardzo trzymam kciuki. Nicienie płucne są mi znane ponieważ zdarzają się u jeży, aczkolwiek ja nie miałam z nimi do czynienia.
I żeby nie było, że czytam tylko o Kikuni

Do Megany też zaglądam i podziwiam Mosze
Powiem Wam, że te nasze jeże to mają całkiem zryte berety.
Cypis mieszkał w plastikowym kojcu - ciągle leżał, źle wyglądał i pokazywał jak strasznie boli go łapka. A dziś w nocy zbiegł ! Rano zaglądam - a w kojcu nie ma jeża

Został odnaleziony pod szafką i dziś wieczorem mieliśmy akcję wyciągania jeża, co nie było proste, co zwinął się w kulkę i zablokował. A szafka jest strasznie ciężka i nie szło jej podnieść. Przeniosłam go do zagrody w garażu i porządnie zabezpieczyłam. Niech tam sobie siedzi razem z Ufi i dziczy
Wygrabek nie chce jeść i biega jakby mu ktoś wsadził silnik rakietowy pod ogon. Wsadziłam go do kojca po Cypisie - też zbiegł. Nie wiem co nim robić...
Farid jest raczej Faridą. W nocy miska została wyczyszczona do czysta. Nie dałam rady sama zrobić zastrzyku, taki był bunt. Rozbiliśmy razem z M i byłam cała zlana zimnym potem

Staje na łapki i oczywiście usiłuje zbiec, bo sama wie co dla niej najlepsze. Przezornie zamknęłam transporter na klucz. Jakby utknęła pod szafką - chyba nie obyłoby się bez rozebrania tejże.
A nasze osobiste zwierzaki są całkiem zaniedbane.... Mam straszne wyrzuty sumienia
