Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
ASK@ pisze:Pierwszy dzień bez Żuka. Jedyne co wiemy to nie będzie ostatni dzień bez Żuka.
Poranek pełen wolnego czasu. Nie trzeba już wyskubywać galaretki z puszki by małemu przemycić w niej lekarstwa.Uwielbiał galaretkę. Potem nie trzeba przecierać innego dania by dojadł właściwie.Nikt mnie nie popędza bo za wolno szykowałam posiłek.Gruchając i miukoląc witał mnie o poranku. I nie trzeba pilnować misek kociastych bo Żuk siedząc niby ot tak kradziejską łapką przyciągał do siebie jeszcze pełne miseczki.Nie muszę pilnować gołych ramion na które wskoczy tuląc się do mnie i drapiąc haczykami.Do dzików poszłam za wcześnie bo za dużo czasu mi zostało.
Jeszcze pralka nie wie,że uprane Żukowe rzeczy będą już ostatnim praniem. Dywan wróci na swoje miejsce. A Samochwała będzie mieć mniej roboty. Bo to co wytarte zostanie nie zostanie znów upstrzone ponownie przez Żunia.Nikt nie wejdzie na mnie ciemnym porankiem i tuląc się będzie budził mnie.Ciemna nocka też już nie jest nasza. Nie poczuję jego dotyku na swej szyi.Nie poczuję upstrzonego tyłeczka.
Nawet koty dziś rano były spokojniejsze niż zwykle.Nie będzie wrzasków Żunia oburzonego myciem pupiny. Tulenie potem ,całowanie i przepraszanie za taką niegodziwość też już się nie powtórzy. Tyle spraw, czynności, rzeczy już się nie powtórzy.
Pierwszy dzień bez Żuka. Nie ostatni dzień ale pierwszy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości