witajcie i ratunku

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro sie 22, 2012 11:17 Re: witajcie i ratunku

Przestań sie kobieto unosić jakbyś wszystkie rozumy tego siwiata pozjadała. Autorka jak pisała w 1 poście ma 3 psy i 4 koty więc nie traktujmy jej jakby dopiero co stała się kociarą. a ty z tą swoja wyniosłością troche sie wycisz może... [...]

Usunęłam uwagę osobistą
alix76

Lila84

 
Posty: 1248
Od: Pon lip 02, 2012 14:52

Post » Śro sie 22, 2012 11:21 Re: witajcie i ratunku

Lila84 pisze:Przestań sie kobieto unosić jakbyś wszystkie rozumy tego siwiata pozjadała. Autorka jak pisała w 1 poście ma 3 psy i 4 koty więc nie traktujmy jej jakby dopiero co stała się kociarą. a ty z tą swoja wyniosłością troche sie wycisz może... [...]


na urodę nie narzekam
od kiedy mając 3 koty można mówić o doświadczeniu? od kiedy 3 jednostki na miliardy stanowią o jakiejkolwiek statystyce???

nie wiem czy bardziej śmieszne czy żałosne
całkiem jak jedna pańcia która przy próbie adopcji kota ode mnie zapewniała że okna ma bezpieczne "bo nigdy żaden kot się ne nie nie wspinał" a miała ich w życiu całe 5.

ojapie....

krąży takie niewersalskie powiedzenie gdzie ignorant był i co widział, aż chciałoby się cytnąć ale mod może być wrażliwszy.


nie masz pojęcia ani o zdrowiu ani o psychice kotów. i po co się z tą ignorancją afiszować? forum ogólnodostępne, poczytaj najpierw kocie przejścia, może cudem coś trafi. szanse ponoć są zawsze, spróbować warto.
Ostatnio edytowano Śro sie 22, 2012 18:02 przez alix76, łącznie edytowano 1 raz
Powód: poprawiłam cytat

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Śro sie 22, 2012 12:57 Re: witajcie i ratunku

Przepraszam, bo ja być może źle to odbieram, jestem na urlopie i mój mózg jest w trybie wypoczynku.
Poker71 - tak kategorycznie uważasz że dopiero adoptowany, 10 tygodniowy kociak, nie mający żadnych objawów chorobowych który kilka razy nasikał na kołdrę wymaga dokładnej diagnostyki, badań krwi i moczu?
:roll:
Owszem, można coś takiego zasugerować gdyby występowały jakiekolwiek niepokojące objawy, gdyby właściciel się niepokoił.
Ale tak z marszu - naprawdę, profilaktyka i ostrożność są ważne, ale nie można w tym przesadzać.

Co do złośliwości - nie wiem czy w Twoim odbiorze jestem doświadczonym opiekunem kotów i czy mogę się w tym temacie wypowiadać - ale a i owszem, bywają koty które potrafią się zachowywać nieco złośliwie - co nie jest ich wadą ani ich nie obraża, świadczy jedynie o ich wyjątkowej inteligencji.
Moja nie żyjąca już Żabka skarcona ostrzej za coś z pełną premedytacją wskakiwała na półkę i patrząc mi prosto w oczy, powoli, z namaszczeniem zwalała łapą stojące na półce bibeloty, jeden za drugim i widać było że robi to z wielkim zadowoleniem. Cały czas patrzyła mi prosto w oczy.

Mam obecnie w domu kotkę która jest cholernie inteligentna, niestety, kocha miłością nieziemską mojego męża - i tylko jego.
W sumie to się jej nie dziwię ;) - ale niestety wielokrotnie miałam okazję odczuć jak jej się nie podoba to że ja też się w okolicy kręcę i czasem za blisko - w jej mniemaniu - do jej ukochanego podchodzę.
Robi to z pełną premedytacją.

Są koty którym takie coś do głowy nie przyjdzie - są też takie które wykazują takie zachowania.
Często zupełnie niesłusznie wiele kocich zachowań jest zwalanych na złośliwość i to taką typowo ludzką, negatywną, złą - w rezultacie koty bardzo na tym cierpią. W rezultacie w domu robi się piekło, bo kot np. źle znoszący awantury wśród domowników albo samotność gdy spędza sam prawie całą dobę - zaczyna sikać poza kuwetą.
Jest wydana domowa diagnoza: złośliwie to robi! Przecież powinien być wdzięczny że ma dom i pełną michę!
I kot nie ma szansy na poprawę sytuacji - wszyscy są na niego źli, kot jest jeszcze bardziej nieszczęśliwy, bo nie dosyć że cierpi dalej z tego powodu z którego cierpiał, to jeszcze zaczyna się przeganianie, złe emocje wobec niego.
Ale nie można kotom odmawiać też prawa do drobnej złosliwości (w kocim, nie ludzkim wydaniu) jako wyrazu inteligencji i charakteru.

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro sie 22, 2012 13:46 Re: witajcie i ratunku

Blue pisze:Przepraszam, bo ja być może źle to odbieram, jestem na urlopie i mój mózg jest w trybie wypoczynku.
Poker71 - tak kategorycznie uważasz że dopiero adoptowany, 10 tygodniowy kociak, nie mający żadnych objawów chorobowych który kilka razy nasikał na kołdrę wymaga dokładnej diagnostyki, badań krwi i moczu?


Z postu pierwszego wynika że trwa to już jakiś czas (chyba że "ciągłe pranie" to wypranie dwa razy ;), dodatkowo regularnie a nie sporadycznie. To gwoli ścisłości. "Kilka razy" to sobie jedna forumowiczka wymyśliła dla ułatwienia sobie pisania bzdur.
Moje uważanie dotyczy tak kota jak i właściciela. Podejście zaś "na pewno nie jest chory bo jest aktywny" natychmiast uruchamia alarm z powodu przywary "wszystkowiedzy".
Wszystkowiedza definicja dla opornych: osoba która ma nawet i kilka kotów i w związku z tym uważa że jest w stanie zaobserwować wszystkie niepokojące sygnały, oraz nie bardzo uznaje za stosowne przeszukać nieco bazy wiedzy jaką jest forum.

Blue pisze:gdyby występowały jakiekolwiek niepokojące objawy, gdyby właściciel się niepokoił.

ano. Ale Blue, po ilu kotach i po jakim czasie nabrałaś jako-takiej pewności że umiesz wyłapać te objawy?

U Wikusi poza sikaniem jedyne co było to nieco większa przytulastość. U jeszcze innego kociaka nawet nie było sikania a "trochę większa" senność- do weta poleciałam z rozwalającym tekstem "jakoś mnie ugryzień mam i trochę więcej sypiam"- na szczęście poleciałam i na szczęście się uparłam na dokładne badania bo jednak wylazło choróbsko jakieś wredne. U Kreski od mruffki, którą leczyłyśmy chyba ze dwa miesiące, jedyne co niepokoiło to że nie rzucała się na żarcie jak wygłodniałe stado wilków, tylko jadła dostojnie i z namaszczeniem.

Osoba która pisze "na pewno nie jest chory" już od startu ma czerwony znaczek, bo ktoś z dużym doświadczeniem (lub mocno doedukowany) tak nie napisze. I w takim wypadku nie jestem pewna, czy nie przeoczy drobnych oznak czegoś niepokojącego.
Gdyby zadzwonił do mnie ktoś kto brał ode mnie kociaka z takim pytaniem, pewnie od razu do weta bym nie wysyłała- ale na 200% zadałabym pińcet pytań i takie drobiazgi że głowa mała. Zapewne łącznie z moim osobistym oglądem dnia z życia kota, dla pewności.

Blue pisze:nie wiem czy w Twoim odbiorze jestem doświadczonym opiekunem kotów.

no błaaagaaam....

Blue pisze:bywają koty które potrafią się zachowywać nieco złośliwie - co nie jest ich wadą ani ich nie obraża, świadczy jedynie o ich wyjątkowej inteligencji..

Blue pisze:Ale nie można kotom odmawiać też prawa do drobnej złosliwości (w kocim, nie ludzkim wydaniu) jako wyrazu inteligencji i charakteru.


no właśnie w kocim wydaniu, tu jest klu.
Tymczasem- i to też sama dobrze wiesz- naprawdę porażająca ilość ludzi przypisuje kotom właśnie "ludzką" złośliwość. I "doświadczona" nowa forumowiczka takąż kotu koleżanki przypisała.

Nie ukrywam, znam z autopsji kocie złośliwostki, ale samego słowa w odniesieniu do kota nie używam i uważam, że na ogólnym forum należy BARDZO BARDZO BARDZO ostrożnie i z pełnym wyjaśnieniem je stosować. Bo zbyt często jest to wymówka do zrobienia kotu krzywdy, zbyt duże ryzyko że mniej rozgarnięty osobnik homo sapiens przeczyta nieszczęśliwie akurat ten wątek i dojdzie do wniosku że jego kot na pewno jest złośliwy.

A właśnie, co do "niby-złośliwości", zauważyłam że o ile koty potrafią demonstracyjnie karać osobistego asystenta, to jednak dość rzadko dotyczy to akurat kwestii kuwetowych. Dużo bardziej prawdopodobne jest przyłożenie łapą, zrzucanie/niszczenie hołubionych przedmiotów (akurat to zachowanie też znam, ubaw miałam po pachy) czy pokazowe fochy.

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Śro sie 22, 2012 13:58 Re: witajcie i ratunku

Czy mogę prosić o dyskusję bez obrażania innych użytkowników, nawet jeśli ich poglądy wydają się nierozsądne? W wolnej chwili przejrzę ten wątek i uprzątnę, zgodnie z treścią raportu, ale proszę nie robić jeszcze gorszego bagienka.
Autorka zniknęła i wątpię, żeby wiele pomocnych informacji uzyskała :( . Za to szok prawie gwarantowany. A potem lamenty nad obniżającym się poziomem i standardami forum. Ten poziom i standardy wyznaczają użytkownicy, zwłaszcza ci, którzy już jakiś czas się udzielają i mają jakieś doświadczenie.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Śro sie 22, 2012 14:08 Re: witajcie i ratunku

Blue pisze:Są koty którym takie coś do głowy nie przyjdzie - są też takie które wykazują takie zachowania.
Często zupełnie niesłusznie wiele kocich zachowań jest zwalanych na złośliwość i to taką typowo ludzką, negatywną, złą - w rezultacie koty bardzo na tym cierpią. W rezultacie w domu robi się piekło, bo kot np. źle znoszący awantury wśród domowników albo samotność gdy spędza sam prawie całą dobę - zaczyna sikać poza kuwetą.
Jest wydana domowa diagnoza: złośliwie to robi! Przecież powinien być wdzięczny że ma dom i pełną michę!
I kot nie ma szansy na poprawę sytuacji - wszyscy są na niego źli, kot jest jeszcze bardziej nieszczęśliwy, bo nie dosyć że cierpi dalej z tego powodu z którego cierpiał, to jeszcze zaczyna się przeganianie, złe emocje wobec niego.
Ale nie można kotom odmawiać też prawa do drobnej złosliwości (w kocim, nie ludzkim wydaniu) jako wyrazu inteligencji i charakteru.

I dlatego słowo "złośliwość" zupełnie nie pasuje do określania zachowania kota. Wybaczcie uwagę, ale my - opiekunowie zwierząt wszelakich mamy tendencje do ich "uczłowieczania". A koty naprawdę znajdują się na znacznie niższym poziomie rozwoju na drabinie ewolucji i nie posiadły mechanizmów pozwalających im na złośliwość. To, co robią jest wyrazem stresu, choroby, ale nie tej pokrętnej inteligencji właściwej homo sapiens i niektórym innym naczelnym. A my interpretując te zachowania, zachowujemy się jak nie przymierzając - przedszkolaki, które wierzą, że "lalka ich uderzyła, bo ciągnęły za włosy przy czesaniu".
Zatem Lila84, Twój przykład jest rzeczywiście prosty, wręcz banalny w interpretacji - kot nasikał ze stresu (bo na niego nawrzeszczano, a on zapewne nie potrafił nadać znaczenia temu zachowaniu), nie ze złośliwości. Widać jest wrażliwy na tego rodzaju zachowanie.
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sie 22, 2012 14:30 Re: witajcie i ratunku

Rzadko miewam kociaki na tymczasie, częściej dorosłe, ale miałam kiedyś dwie kotki,malutkie siostry, które ( jedna lub obie) korzystały z kuwetki, ale obsikiwały mi też dywan, taki shaggy.Nic im nie było, dywan uprałam, zwinęłam i kłopoty się skończyły.Wetka mi powiedziała, że mogły go kojarzyć z trawą.Gosiar miała kilkutygodniową Bunię na DT.Musiała w wielu miejscach stawiać małe kuwetki, bo Buni było czasem za daleko, tak Gosiar wywnioskowała.Miała rację.
Dbam o koty, tak mi się wydaje, ale staram się nie chodzić z nimi do weta zbyt często.To dla nich stres i to ogromny, szczególnie, kiedy jedna z wetek pobiera krew.Robi to fatalnie.Ale nawet sama droga do lecznicy nie jest dla kota przyjemnością.Kiedyś szczepiłam trzy koty na raz i zamówiłam wizytę domową, właśnie po to, aby oszczędzić kotom stresu.Takiego samego zdania jest domek mojego Bolusia i Toli, wet więc przychodzi do domu, ale właściwie tylko odrobaczyć i zaszczepić, bo kotki zdrowiutkie.
Moje koty znam dobrze i wiem, kiedy powinnam być zaniepokojona, bo na przykład zmienia się zachowanie, apetyt,kot zbyt często chodzi do kuwetki, albo kupki są brzydkie..itd.Gdzieś czytałam , że dobry wet uważnie słucha opiekuna, to on przecież przebywa z kotem na co dzień, najlepiej potrafi ocenić dziwne zachowanie zwierzaka.Bywało, że kota nosiłam dwa razy dziennie do lecznicy na zastrzyki i kroplówki, ale staram się tego unikać.Przesada w którąkolwiek stronę jest zła.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56330
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro sie 22, 2012 14:39 Re: witajcie i ratunku

dokładnie, nic dodać nic ująć :)

Lila84

 
Posty: 1248
Od: Pon lip 02, 2012 14:52

Post » Śro sie 22, 2012 14:51 Re: witajcie i ratunku

fiszka13 pisze:I dlatego słowo "złośliwość" zupełnie nie pasuje do określania zachowania kota.


Nie znałaś mojej Żaby ;)
Ale ona była w ogóle nietypowa - np. potrafiła rewelacyjnie rozwiązywać skomplikowane węzły :)

Wybaczcie uwagę, ale my - opiekunowie zwierząt wszelakich mamy tendencje do ich "uczłowieczania".


Ale czasem popadamy też w drugą skrajność - odmawiamy im prawa do zachowań, uczuć teoretycznie zarezerwowanych wyłącznie dla ludzi.
Tak jakby te ludzkie uczucia były zupełnie z innej planety, przypisane jedynie ludziom.
A prawda wygląda tak że nie jest to takie oczywiste.
Nie mówię o nasikaniu poza kuwetą jako wyrazie złośliwości. To faktycznie zazwyczaj jest wynik stresu, choroby, rui.
Ale gdy siedzę sobie z mężem, widzę kątem oka siedzącą na stole i wlepioną wrogim wzrokiem w moją osobę Małą Czarną, potem mąż sobie gdzieś idzie, ja się kładę z książką, a kocica podchodzi i z pełną premedytacją, na zimno gryzie mnie w nos i cała w podskokach zwiewa - trudno mi odmówić tej małej zołzie ;) - uczuć znacznie bardziej skomplikowanych niż te które przypisuje się kotom jako naturalne i oczywiste.

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro sie 22, 2012 15:05 Re: witajcie i ratunku

Poker71 pisze:Osoba która pisze "na pewno nie jest chory" już od startu ma czerwony znaczek, bo ktoś z dużym doświadczeniem (lub mocno doedukowany) tak nie napisze.


Dlaczego?
Dlaczego nie można tak napisać w temacie 10 tygodniowego kociaka który parę razy nasikał na kołdrę a poza tym nic nie wskazuje na chorobę?
Szczególnie gdy właściciel jest z doświadczeniem i umie to w dużej mierze ocenić?


Gdyby zadzwonił do mnie ktoś kto brał ode mnie kociaka z takim pytaniem, pewnie od razu do weta bym nie wysyłała- ale na 200% zadałabym pińcet pytań i takie drobiazgi że głowa mała. Zapewne łącznie z moim osobistym oglądem dnia z życia kota, dla pewności.


W przypadku 10 tygodniowego kociaka?
Wesołego, radosnego, z apetytem?
Bo się zsikał na kołdrę?

To ja wyrodna jestem.
Bo mi wystarczy kilka pytań a potem (jeśli odpowiedzi nie są niepokojące) rady które juz napisałam w wątku ;)


Nie ukrywam, znam z autopsji kocie złośliwostki, ale samego słowa w odniesieniu do kota nie używam i uważam, że na ogólnym forum należy BARDZO BARDZO BARDZO ostrożnie i z pełnym wyjaśnieniem je stosować. Bo zbyt często jest to wymówka do zrobienia kotu krzywdy, zbyt duże ryzyko że mniej rozgarnięty osobnik homo sapiens przeczyta nieszczęśliwie akurat ten wątek i dojdzie do wniosku że jego kot na pewno jest złośliwy.


Nie można też popadać w paranoję i traktować innych użytkowników jak średnio rozgarniętych przy których trzeba uważać na każde słowo i swoje wypowiedzi ubierać w starannie wyselekcjonowane słowa, trzy razy się nad każdym zastanawiając - bo a nuż ktoś o źle zrozumie i kotu krzywdę zrobi.
Tak samo jak nie powinno się popadać w skrajności :)

Małe kociaki często sikają na łóżka, jest to podobny proces jak zsikanie się w majtki przez ludzkiego malucha albo zrobienie grubszej sprawy za kanapą. Dzieci, czy kocie czy ludzkie, dopiero się tego uczą, jedne szybciej, drugie wolniej.
Gdy kociak zachowuje się zupełnie normalnie a jedynym jego problemem jest kilkakrotne zsikanie się na łóżko - wizyta u weta może być dla niego większym ryzykiem niż korzyścią.

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro sie 22, 2012 15:11 Re: witajcie i ratunku

Kicia i tak pewnie niedługo weta ujrzy albo już była na ogólnym przeglądzie. Akurat 10 tyg to juz po odrabaczaniu i pierwszych szczepieniach powinien być.

Lila84

 
Posty: 1248
Od: Pon lip 02, 2012 14:52

Post » Śro sie 22, 2012 16:02 Re: witajcie i ratunku

Biedna arub, zanim kolejny raz się poradzi, kupi dziesięciotomową encyklopedię, będzie łatwiej, a na pewno grzeczniej.

KOTY Z NARNII

 
Posty: 640
Od: Sob lut 06, 2010 20:34

Post » Śro sie 22, 2012 17:10 Re: witajcie i ratunku

Blue pisze:
Poker71 pisze:Osoba która pisze "na pewno nie jest chory" już od startu ma czerwony znaczek, bo ktoś z dużym doświadczeniem (lub mocno doedukowany) tak nie napisze.


Dlaczego?
Dlaczego nie można tak napisać w temacie 10 tygodniowego kociaka który parę razy nasikał na kołdrę a poza tym nic nie wskazuje na chorobę?
Szczególnie gdy właściciel jest z doświadczeniem i umie to w dużej mierze ocenić?

Jakim doświadczeniem? Bo ma 4 koty?
Napisać wolno. Ale - osoba z doświadczeniem raczej by napisała od razu na jakiej podstawie ocenia zdrowie.... i z całą pewnością nie wykluczyła by na wejściu "na pewno nie jest chory".
Ergo- ktoś kto przerobił nieco kocich story tak nie napisze.
Plus: osoba nie mająca sporego pojęcia o przebiegu i tempie oraz rodzajach kocich dolegliwości nie oceni zbyt dobrze stanu kocięcia.
Zatem: autorka nie jest w stanie ocenić zdrowia kociaka na oko lewe ani prawe.
Wywód zamknięty.

Blue pisze:
Gdyby zadzwonił do mnie ktoś kto brał ode mnie kociaka z takim pytaniem, pewnie od razu do weta bym nie wysyłała- ale na 200% zadałabym pińcet pytań i takie drobiazgi że głowa mała. Zapewne łącznie z moim osobistym oglądem dnia z życia kota, dla pewności.


W przypadku 10 tygodniowego kociaka?
Wesołego, radosnego, z apetytem?
Bo się zsikał na kołdrę?


Ano dokładnie tak. Tak po 5tym sik. Od częstości do konsystencji urobku, przez częstość i "rozmiar" apetytu, po tryb sen/zabawa, okoliczności sikania, ogląd brzucha i oka, stan ofutrzenia, stan wibrysów, szczególne miejsca i częstość mycia się. Total minimum.

Blue pisze:Nie można też popadać w paranoję i traktować innych użytkowników jak średnio rozgarniętych

Statystyka niestety mówi inaczej. W społeczeństwie zdecydowana większość to tłuki pancerne. A nawet nietłuki mają w zdecydowanej większości taką wiedzę i poglądy na sprawy kocie że proszę siadać i płakać nad brzegiem Dunaju.

Blue pisze:wizyta u weta może być dla niego większym ryzykiem niż korzyścią.

Szczepienie i ogólny a nawet szczególny ogląd kocięcia najpóźniej w 3 tygodnie od wejścia do domu to też jest total minimum. Ale ja bardzo bardzo nie lubię oglądać chorych kotów ani reagować za późno. Uraz z dzieciństwa czy co?

ewar pisze:Moje koty znam dobrze i wiem, kiedy powinnam być zaniepokojona, bo na przykład zmienia się zachowanie, apetyt,kot zbyt często chodzi do kuwetki, albo kupki są brzydkie..itd.Gdzieś czytałam , że dobry wet uważnie słucha opiekuna, to on przecież przebywa z kotem na co dzień, najlepiej potrafi ocenić dziwne zachowanie zwierzaka.

ewar, a ile kotów przewinęło się przez Twoje ręce? Ile po drodze kocich historii przeczytałaś? Z iloma miałaś bardziej lub mnieju pośrednio czy bezpośrednio do czynienia?
Opiekun jest doskonałym źródłem informacji- o ile ma na tyle doświadczenia i wprawy że potrafi wychwycić nawet najmniejsze zmiany i o ile wie na co zwracać uwagę.
Ile osób z kotem w domu ale bez totalnego kota na punkcie kota wie, jak często ich kot odwiedza kuwetę? Oraz za przeproszeniem robi ogląd wizualny? Ludzie nie zwracają na to uwagi! To skąd potem mają wiedzieć czy coś się zmieniło?

KOTY Z NARNII pisze:Biedna arub, zanim kolejny raz się poradzi, kupi dziesięciotomową encyklopedię, będzie łatwiej, a na pewno grzeczniej.


W pierwszych trzech postach dostała wyczerpującą informację. Krótko i na temat. Wystarczy chcieć czytać, a nie szukać recepty "okadź łóżko trzy razy dymem z popiołu zmieszanego z liściem z drzewa wisielca" "powiedz kotu bardzo wolno w języku suahili bardzo-proszę-nie-siusiaj-na-łóżko" itd.

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Śro sie 22, 2012 18:09 Re: witajcie i ratunku

Usunęłam OT i zamykam. Wątek może zostać ponownie otwarty na prośbę Autorki.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], EwaMag i 36 gości