» Nie sie 19, 2012 18:21
Re: Moje koty -dom,tymczasy,przydomowe, szpitalne, Malutki['
Szybciutko dopisuję - byłyśmy z Ewą mrau wczoraj rano i.... zostawiłyśmy kotkę. Nie jesteśmy pewne w 100% ale:
1. Kotka sika do pudełka, na gazety - robią tak ludzie, których nie stać na piasek, mogę to zrozumieć.
2. Mieszkanie (jeden pokój) zapuszczone, ale nie widziałysmy np. butelek po wódce, za to wszędzie pełno dziecięcych zabawek. Dzieci grzeczne (bo jest jeszcze mały ok. 3 lata - starszy ma chyba 6 albo i 7, ma iśc do szkoły).
3. Kotka spała w szafie, wszyscy jej gorliwie szukali, żeby nam pokazać, po znalezieniu chłopiec kotkę przytulił, ona się nie broniła, wygląda, że się już przyzwyczaiła. Do małego braciszka kotka też się bez protestów przytuliła.
4. Na wzmiankę, że moze tymczasowo zabierzemy kotkę, skoro panią okradli i nie ma kasy - chłopiec natychmiast zaczął płakać. Pani stwierdziła, ze sobie radzi, brat pomaga, siostra też, pani korzysta z opieki (pomoc społeczna, Caritas) i jest nieźle.
5. W lodówce była otwarta saszetka Feliksa, to samo na miseczce, suche - whiskas junior (bywa gorzej...).
6. We wrzesniu Pani ma dostać mieszkanie (tj. papierami - w sierpniu, ale jeszcze administracja musi tam remont zrobić). 2 pokoje z kuchnią, wc, jakaś łazienka. Może być całkiem fajnie.
7. Oczywiście zapewniłam, że w razie czego pomogę, prosiłam o kontakt. Dałam małą kuwetę (akurat kupiłam nową), ze 2 saszetki "na spróbwanie", pasztecików rossmannowskich Pani nie wzięła, bo "kotka tego nie lubi".
Nie wiem, może źle zrobiłam, ale pomyślałam, że kotka nie będzie najszczęśliwsza, jak ją znowu przerzucę do mojego stada (u mnie była w klatce, więc do kotów musiałaby się przyzwyczaic). I za trochę znowu musiałaby się przyzwyczajać do nowego domu, bo przecież u mnie to tylko tymczas...