Stado nakarmione, a teraz futra porozkładały się i przysypiają.
Wczoraj dostarczyli paczkę z Zooplusa, więc żarełko chwilowo mamy.
Karolka wyszła ze swojej kryjówki, pojadła trochę mokrego i dojadła suchym i z powrotem poszła sobie pospać w dziurze.
Za jakąś godzinę podam jej antybiotyk (weci stwierdzili, że nie możemy odstawić leków), druga porcja rano, a dodatkowo mam ją paść różnymi stymulatorami -miałam jeszcze jakieś resztki w domu, ale zamówiłam już i Biogen i Immunodol.
W Animalii obiecali, że na jutro oba środki zdobędą i wieczorem nam dostarczą
(wstyd, ale tam jest jednak znacznie taniej z moją zniżką, niż normalnie u weta, a liczę każdą złotówkę na te nieplanowane wydatki
) Od razu zamówiłam też kolejną partię żwiru, więc za jednym razem dowiozą mi całość.
Napoleon po upadku też wciąż jest nieswój.
Znalazł sobie kryjówkę pod stołem w kuchni i tam spędza prawie cały czas.
Ogon co prawda może podwinąć pod siebie, ale nie daje rady go unieść -wygląda strasznie biednie z takim wiotkim ogonkiem opuszczonym w dół
Podobno jest jakaś szansa, że może się to cofnąć, trzeba czekać.
Chłopak wychodzi na jedzenie, ale on zawsze był gdzieś blisko mnie, a teraz nawet w łóżku z nami nie sypia
Separuje się od reszty kotów.
Tosia, Tysia, Takt i Tara biorą leki i nie widzę na szczęście, żeby wczorajsza wyprawa wpłynęła jakoś źle na ich samopoczucie.
Tosię i Tysię wciąż dokarmiamy Convem.
Tara na szczęście jest łakomczuchem, więc leki spokojnie (jak na razie) podaję jej na łyżce z odrobiną mokrego -pochłania to i chyba nawet nie zauważa gorzkiej wkładki.
Takt i Tercet siedzą w klatce. Boję się, ze jak ich wypuszczę, to będę musiała ganiać Takta na podanie leków dwa razy dziennie i będzie to znacznie gorsze, niż pobyt w klatce jeszcze przez parę dni.
Poprzedniej nocy miałam atrakcje z Syczkiem, z wczoraj na dzisiaj wymiotowały Rysia i Tosia, ciekawe co będzie się działo dzisiaj.
Niech to się uspokoi
