» Pt paź 18, 2002 11:11
Już piszę.
Jestem załamana. nie wiem co robić? Podtrzymajcie mnie na duchu, bo zwariuję.
Jak wróciłam do domu Kruszynia siedziała w szafce. Ucieszyłam się strasznie, bo mama powiedział, że sama się wepchęla. Zrobiła nawet remont, wyrzucając swetry i ululała się. Do wieczora nie chciała wyjśc. Nie spała już, ale miała uszy po bokch i ogromne przerażone oczy. Nie chciła wyjść. Nie chciała jeść. Rano tez zjadła bardzo małao. Wydobyłyśmy ją delikatnie, więc poszła sobie do mojego pokoju. I tu horro, nie mogła oddychać, miał rozwarty pyszczek i powietrze łapała jak ryba....... trwała to chwilę, potem sie uspokoiła. Do wieczora nic juz nic chciała jeść Zgrzytała ząbkami, lizała jedzenie i nie jadła. W nocy znowu miała problemy z oddychaniem (zanim poszłyśmy spać), podobnie oddychała łapiąc powietrze otwartym pyszczkiem. Dziasiaj nie chce jeść, oddycha bardzo szybko.
Mama zadzwoniła do dr Lewickiej. Dodzwoniła się mama do Lewickiej. Powiedziała, że to może być jakiś stan zapalny i bez RTG klatki piersiowej nic nie poradzi. Dopiero jak zrobimy, ma zadzwonić. Zadzwoniła też mama do dr Gierka spytać o tę Jego koleżanke. Rzeczywiście jest w tej lecznicy co mają RTG. dr Gierek wypytał o wszystko i zadzwonił to tej Kasi. Przed chwilą dzwoniła mama, że pani Kasia dzwoniła i powiedziała, że RTG przy bardzo szybkim oddechu jest niemożliwy do zrobienia, bo będzie zamazany. Uzgodniła podobno z dr Gierkiem, że ma podać dzisiaj o 19-tej leki i kroplówkę. Teraz mama dzwoni do Lewickiej zapytać czy można dać każdy rodzaj leku. czy z poprzednimi się nie pogryzą. Gdyby co poprosi dr Lewicką, żeby też zadzwoniła do p. Kasi.
W każdym razie p. Kasia powiedziała, że jeśli to stan zapalny to będzie leczyć, a jeśli............. mama nie chciała powiedzieć, co sugerowała. Boże, żeby to nie były przerzuty, bo wtedy ja umrę.
Boje sie strasznie, strasznie. rycze jak bóbr.
Jak mama zadzwoni do dr Lewickiej ma dać znać.
Boże........ boję się........