Rybnik - szpitalniaki 5 małych glutków szuka DT/DS s52

Może spytać tą Panią, bo jeżeli koty są jej to niech ponosi koszty weterynaryjne :evil:

załamka lepiej nie mówc wogóle nie interesuej sie kotami tylko duzo gadac potrafi...
w najwieksze upały koty nawet wody nie mialy ...

jeden kot złapany dzisiaj na ogródkach

jeszcze niewiem czy to kotka czy kocurek jutrzo zabiegi

powiem tyle niewiem skad sie te koty biora na terenie Rybnickiego szpitala ale jest ich strasznie dużo byly trzy na dzialkach obecnie jest 7-8 niewiem(kociaków w wieku okolo5-6miesiecy) skąd przyszła ta reszta udało mi sie zrobic fotka tym co podeszly do miski reszta została za płoetem na opuszczonej działce jedne siedziały przy płocie inne dalej i ich juz nie ujełam...

Kolejne lapanie kotów na terenie Szpitala planuje na niedzielw i poniedziałek (mam nadzieje ze pogoda dopisze bo jak bedzie padało to nici z łapanki).

Bardzo Proszę o WSPARCIE FINANSOWE !!!
Akcji sterylizacji na terenie Rybnickiego Szpitala!!
Kotów jest jeszcze sporo do wyłapania i zabiegów a środków finansowych brak:-(

Wpłaty prosze kierowac na konto Fundacji z dopiskiem : Operacja Zabieg, nick, koty szpitalne

Fundacja na Rzecz Ochrony Zwierząt POD JEDNYM DACHEM
Konto: 29 1050 1445 1000 0090 3004 7683 (ING Bank Śląski S.A.)

Kociaki wróciły wczoraj na teren szpitala.

Bardzi Prosze o Wsparcie finansowe naszej akcji!!
Wszystkie dane oraz rozliczenia sa na poczatku wątku.

W środku musi siedzieć facet, a po bokach dziewczyny, ale mają miny biedaki.

Kasa fundacji świeci pustkami i nie ma za co sterylizować kolejnych kotów

Prosimy o pomoc!

We wtorek wieczorem jak jechałam do domu nr 2, znalazłam na jezdni potrąconego kota. Zawróciłam żeby zdjąć zwłoki na pobocze, a tu niespodzianka - kot żywy.
Ciężko oddychał, w jamie ustnej pełno krwi, oskalpowana sierść na grzbiecie, anizokoria - nierówne źrenice, leżący na boku.
Po kroplówce, lekach p/wstrząsowych sie unormował. W środę pokazywał już charakterek, trochę agresor z niego.
Wczoraj został znieczulony do dokładnego badania. Ma pękniętą żuchwę (została zszyta skóra bo miał ranę), złamany mostek, krwiomocz, źle się wybudzal po zabiegu.
Na razie jest w lecznicy, jak do jutra się pozbiera to go wypuszczę, a jak nie to posiedzi jeszcze w klatce.

Biedak

Biedak i szczęściarz jednocześnie bo trafił na bluerat :ok:

Miał biedak szczęście w nieszczęściu.

Dzisiaj odebrałam go z lecznicy gdzie dotychczas przebywał i zawiozłam do swojej pracy na przechowanie.
Jest wystraszony, ale dał się osłuchać, oglądnąć zaszytą ranę, jak został sam w pomieszczeniu (tzn on w klatce, w transporterku otwartym jako kryjówce, a pokój pusty) to zjadł 3/4 saszetki, wylizał sosik do ostatniej kropelki.
Ja jestem od ponad miesiąca na L4 ciążowym, no ale będę do niego dojeżdżać, na pewno jutro, podać leki i jedzonko. Mam nadzieję że z tego wyjdzie.

podnosze wątek :kotek:

Dzisiajesze łapanie na terenie rybnickiego szpitala to najprawdopodobniej trzy kotki jedna z nich wyglada na ciężarna.
Zobaczymy jutro czy mam racje. Nie obyło się bez walki - moja druga połowa została pogryziona przez jedna z kotek ale nie udalo sie jej uciec:-) :twisted:

Kotka(chyba) z byłej neurologii - rodzenstwo juz wysterylizowanej Hiltonówny:-)

kolejna chyba kotka z bylej neurologii złapana dzisiaj to tez rodzeństwo Hiltonówny:-)

kotka złapana dzisiaj przy oddziale zakaźnym wyglada na ciężarną.
Cięzko oddycha słychać i widac ze ma straszny koci katar...

Kotki dzięki pomocy bluerat trafiły dzisiaj wieczorem do lecznicy:-)
Trzymamy kciuki za zabiegi :ok:

Kociaków czekajacych na zabiegi na terenie Rybnickiego Szpitala jest jeszcze sporo wiec prosimy o wsparcie Finansowe!

Dowodem na tojest dzisiaj zrobione zdjecie na oddziale dziennym!!

Nie udało mi się ujac wszystkich kociaków conajmniej trzy siedziały kilka metrów dalej.

Były trzy kociaki zrobione ostatnio dzisiaj było ich az tyle cudowene rozmnożenie??? :?:

Cześć kociaków przybiegła na jedzenie z oddziału alkoholowego dla kobiet a reszta niewiem skąd przyszła ciemno juz bylo...

Pojechalismy dzisiaj łapac koty na terenie szpitala jakieś 70 metrów od bramy znaleźliśmy maleńkie kociaki na srodku ulicy(jest to droga wewnętrzna Szpitala)główny dojazd do izby przyjęć W tym miejscu juz raz sprzątaliśmy przejechanego około 4 miesięcznego kota!.
Maluchy siedziały na srodku ulicy trzasły sie nie uciekały nawet przed naszym samochodem wiec zatrzymaliśmy sie na srodku tak by inne auta nie mogły przejechać bo groziło im to smiercią!!
Podeszliśmy do kociaków nie uciekały siedziały dalej na środku syczały i trząsły sie

Zdjelismy je na bok dalismy im jeść nie jadły siedziały bez ruchu, po chwili przyszły inne koty, które karmimy w tym miejscu i zaczeły syczec i atakowac maluchy!!Więc je odgoniliśmy!
Wyglada na to ze kociaki zostały tam podrzucone chwile przed naszym przyjazdem -bo inne koty ich nie toleruja.
Kotki (mamy) z nimi tez nie było co wskazuje na to ze były tam same.

Maluchy mialy duzo szczescia ze na nas trafiły bo do szpitala jezdzimy o różnych porach i nie codziennie!

Wysłałam bluerat mmsa ze zdjeciem maluchów stwierdział ze maja około 4-5 tygodni i raczej nie miały szan same tam przetrwac jesli zostały podrzucone i inne koty ich nie toleruja.

Maluchy sa obecni u mnie niestety niemam ich gdzie trzymac wiec PILNIE POTRZEBUJA DS LUB INNEGO DT!

JESTEM PEWNA ZE GDYBY KOCIAKI TAM ZOSTAŁY W CIAGU KILKU GODZIN ZOSTAŁY BY PRZEJECHANE lub nie przetwały by nocy!

Z dzisiejszego łapania kociakow na działkach nici złapał sie jeden maluch , który jest za mały na zabieg a po 30 min złapał sie jeż :roll:

Rybnik - szpitalniaki 5 małych glutków szuka DT/DS s52

Kto przegląda forum