Witam Wszystkich serdecznie i dziękuję za wszystko strasznie trudno byłoby bez Was przetrwać w szpitalu.
Zastanawiam się co Wy za znaki sobie przekazujecie a ja nie wiem?
Wypisali mnie do czasu odpowiedzi na piśmie od histopatologa bez tego nie podadzą mi chemii.Ten pobyt to koszmar ,obok ciężko chorzy ludzie w różnym stanie i ja czekająca na wyrok.To nie wina lekarzy chociaż się czasami złościłam lecz przeanalizowałam wszystko i rzeczywiście leczenie w ciemno nie ma sensu.Szkoda tylko ,że wcześniej nikt nie wpadł na pomysł zbadania powtórnie bloczka z wycinkiem węzła.Pani doktor od chemii miała wątpliwości co do typu nowotworu podejrzewała z objawów chłoniaka i o niego kazała mi się modlić.Chłoniaka raczej nie ma ,ale są wątpliwości co do tego czy to rak płasko nabłonkowy bo podobno lekarz który bada wycinki skłania się ku innemu typowi raka który przede wszystkim dotyczy żołądka i piersi.Leczenie tych nowotworów jest inne tzn. inne rodzaje chemii się podaje i wszyscy włącznie ze mną czekają.Guz bardzo urósł i dokucza ma ochotę perforować ,wyglądam jak zombi .
Strasznie fajnie być w domu strasznie.

Straciłam swoją kotkę Zosię na rzecz mojego młodszego syna za którym chodzi jak pies i z nim śpi.Rubinek urósł niestety Kleks ,Bąbel i Atomek oraz Rubin mają jakiś stan zapalny oczu każdy z nich ma zaropiałe i czerwone jedno oko.Wet nam się kłania.Mimo wszystko jestem dzisiaj chociaż trochę szczęśliwa .